Parafrazując wyborcze hasło Bila Clintona: it's the economy, stupid, można śmiało założyć, że nie ma dobrej gospodarki bez dobrej edukacji. Chyba nie przez przypadek najlepsze uniwersytety znajdują się w USA i Anglii a nie Bułgarii i na Białorusi. Nam bliżej do tych ostatnich, najlepsze polskie uczelnie znajdują się w czwartej setce światowych rankingów (UW i UJ). Dla porównania, lepszą pozycję, bo na początku drugiej setki ma Ruch Chorzów w rankingu europejskich klubów piłkarskich.
Darmowy elementarz, który miał być remedium na wszelkie bolączki związane z podręcznikami szkolnymi, stał się kukułczym jajem podrzuconym pedagogom przez MEN. Podręcznik wzbudzał kontrowersje już na etapie jego przygotowania, a gotowy produkt okazał się słabej jakości. Elementarz, który miał starczyć na lata rozpada się po jednym semestrze, i może dobrze, bo jego zawartość posiada wątpliwe walory edukacyjne.
Rządowy podręcznik, który rok temu trafił do pierwszoklasistów, ma wielu przeciwników wśród nauczycieli i ekspertów. Choć nie podważają oni idei obniżania kosztów, to krytykują tempo wykonania tej publikacji i jej zawartość merytoryczną. Największą bolączką jest jednak brak możliwości wyboru podręcznika przez nauczycieli.
57 proc. nauczycieli twierdzi, że jakość pracy po wprowadzeniu rządowego podręcznika uległa pogorszeniu, a jedynie 1,9 proc. dostrzega poprawę – takie są główne wnioski z ankiety przeprowadzonej wśród pedagogów przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Prawie wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że chcieliby mieć możliwość wyboru podręcznika, popierając jednocześnie pomysł bezpłatnej pomocy dydaktycznej.
"Szkolnictwo jest idealnym środowiskiem do indoktrynacji dla władzy totalitarnej (PRL) lub etatystycznej (III RP)" - mówi w rozmowie z portalem wPolityce/wSumie.pl prof. Bogusław Śliwerski, pedagog, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.
Środowisko przedsiębiorców popiera cel przygotowywanej przez resort edukacji reformy mającej na celu finansowanie z budżetu państwa zakupu podręczników. Zastrzeżenia budzi sposób jej realizacji, który może doprowadzić do obniżenia konkurencyjności gospodarki i obniżenia szans młodych Polaków na rynku pracy. Opinię w tej sprawie wyrazili m.in. Pracodawcy RP oraz Konfederacja Lewiatan.
Rządowe plany wprowadzenia jednego podręcznika dla wszystkich pierwszoklasistów grożą obniżeniem jakości edukacji – przestrzegają środowiska nauczycieli i rodzice.
Najwyraźniej Ministerstwo Edukacji Narodowej przeraziły wieści, że polscy uczniowie zajęli trzecie miejsce w Europie, pod względem wykształcenia. Dlatego zostały podjęte pilne prace nad zmianą ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o systemie informacji oświatowej. Pod populistyczny hasłem darmowych podręczników uzyskano powszechną akceptację dla idei. Warto jednak pamiętać, że diabeł tkwi w szczegółach a te budzą przerażenie.
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy, dzięki której rząd będzie mógł wydać darmowy podręcznik dla klas pierwszych szkół podstawowych. We wtorek sejmowa komisja edukacji przyjęła poprawkę znoszącą obowiązek podawania przez szkoły listy podręczników do 15 czerwca. Przeciwnicy pomysłu ostrzegają, że wywoła to chaos i przysporzy kłopotów rodzicom.
Kolejny PR-owski wist Donalda Tuska − darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów − a raczej dalsze dzieje tego pomysłu dodać można spokojnie do niekończącej się listy dowodów na to, że ćwierć wieku po Okrągłym Stole PRL nie tylko w najlepsze trwa, ale nawet ma się coraz lepiej.
a