Wszystko zaczyna się od zatrudnienia pracowników - tzw. słupów. To na nich właściciel biznesu rejestruje działalność gospodarczą i otwiera konto bankowe. „Słupy" wystawiają faktury sprzedaży złomu, którego albo w ogóle nie ma, albo pochodzi z kradzieży lub przemytu. Kupujący uiszcza zapłatę przelewając na konto odpowiednią kwotę. „Słup" wypłaca te pieniądze i przekazuje swojemu pracodawcy, za co otrzymuje pensję. Często jej wysokość jest nieporównywalnie mniejsza od kwoty na fakturach. Ze zgromadzonych przez policjantów dowodów wynika, że jeden ze „słupów", zamieszanych w sprawę „złomową", wystawił faktury na wiele milionów złotych.
W procederze tzw. prania brudnych pieniędzy biorą udział 3 podmioty: organizator, „słup" i firma kupująca. Wszyscy uczestniczący w takiej transakcji popełniają przestępstwo, za które grozi kara do 8 lat więzienia. Ale to nie jedyne konsekwencje - funkcjonariusze o swoich ustaleniach informują Urząd Kontroli Skarbowej. Ten natomiast, na podstawie policyjnych materiałów, wylicza straty Skarbu Państwa z tytułu nieodprowadzonych podatków, po czym ściąga wielomilionowe kary finansowe z osób zamieszanych w proceder. Często te osoby są niewypłacalne, uruchamiana jest wówczas procedura komornicza. Policjanci cały czas pracują nad tą sprawą.
{jumi [*9]}