środa, kwiecień 24, 2024
Follow Us
niedziela, 10 czerwiec 2012 23:17

Działacze, czy donosiciele?

Napisane przez Jan Stepień / Gazeta Finansowa
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Od początku obowiązywania ustawy refundacyjnej narasta konflikt wewnątrz środowiska aptekarskiego. Część przedstawicieli samorządu aptekarskiego, a szczególnie Naczelnej Rady Aptekarskiej, postanowiła, wbrew środowiskowej solidarności, wykorzystać kontrowersyjne i niejednoznaczne przepisy ustawy refundacyjnej do ataku na pozostałych członków rynku aptecznego.

Sprawa oczywiście dotyczy zakazu reklamy aptek, który jest przez NRA interpretowany tak szeroko, że właściwie zakazuje jakichkolwiek działań prorynkowych i działań (wykraczających poza sprzedaż leków) skierowanych do pacjentów w tym sektorze.

Ustawa refundacyjna miała w teorii doprowadzić do uporządkowania kwestii dopłat do leków, a także uregulować kwestie związane z reklamą aptek, które sprzedają leki refundowane przez państwo. Część środowiska farmaceutycznego zabiegała o zakazania działalności np. programów lojalnościowych oraz reklamy aptek, ponieważ według nich tworzyły one nierównowagę na rynku aptecznym. W związku z tym twórcy ustawy umieścili z noweli zapis, który zakazał tych możliwości.

Niestety powyższe założenia, słuszne czy nie, znalazły odbicie w bardzo nieprecyzyjnie sformułowanych przepisach. Przykładowo art. 60 ustawy refundacyjnej nowelizujący m. in. art. 94a otrzymał brzmienie: „Zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Nie stanowi reklamy informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego".

W wyniku braku jasnej ustawowej definicji zakazu reklamy mamy do czynienia z sytuacją, że przepisy te są interpretowane w dowolny sposób. Szczególnie zaskakujące jest stanowisko Naczelnej Izby Aptekarskiej, które jest wyrażane przez Naczelną Radę Aptekarską. NIA, wyręczając instytucje państwowe, dokonuje własnej interpretacji tych przepisów i domaga się od właściwych organów państwowych zastosowania wyłącznie tej interpretacji, donosząc i oskarżając część aptekarzy o działania nielegalne i świadome łamanie prawa.

Po wielu wystąpieniach przedstawicieli NIA można stwierdzić, że stanowisko Izby sprowadza się do tego, aby administracyjnie zakazać jakichkolwiek działań propacjenckich i prorynkowych na rynku aptecznym, ponieważ, według NIA, wszystkie one podlegają wyżej wspomnianym zakazom ustawowym. To dziwi, ponieważ NIA powinno działać na rzecz całego środowiska, a nie tylko na jego część, a przede wszystkim mieć na uwadze interes i wolę pacjenta.

Warto sobie zadać pytanie: w czyim interesie działa NIA, ponieważ nie są to chyba pacjenci, a to oni powinni mieć ostateczny głos w tej sprawie, tym bardziej, że w wyniku wprowadzenia przepisów ustawy refundacyjnej muszą oni coraz więcej płacić za leki. Z raportu przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers Polska wynika jasno, że ustawa refundacyjna wyraźnie uderza w pacjentów i jest przyczyną chaosu panującego na rynku leków. W efekcie rynek leków refundowanych skurczył się aż o 1,5 mld zł w porównaniu do 2011 r., na czym stracili wszyscy jego uczestnicy.

W rezultacie usztywnienia cen leków refundowanych, aptekarze, aby zachować rentowność, są zmuszeni do podnoszenia cen leków sprzedawanych bez recepty, tzw. OTC. Oczywiście na samym końcu tego łańcucha jest pacjent, który nie ma wyboru i jest zmuszony ponieść koszt niedoskonałego prawa. Do tej pory miał on jednak narzędzia, które dawały mu możliwość obniżenia wciąż rosnących kosztów związanych z drożejącymi lekami. Dostępne na rynku programy skierowane do osób starszych, młodych matek, osób niezamożnych oferują pacjentom dostęp do informacji, tańszych leków, ubezpieczenia oraz dozwolonej prawem pomocy. Dobrym przykładem jest realizowany przez apteki DOZ program 60 +; dobrym, ponieważ w 2011 roku jego twórcy mogli się pochwalić dołączeniem do niego milionowego uczestnika.

Powyższe fakty świadczą o tym, że pacjenci oczekują takiej oferty. Nikt nie zmusza pacjentów do wykupienia np. ubezpieczenia lekowego, które oferuje PZU. To, że program cieszy się dużą popularnością, a pacjenci przystępują do niego z własnej woli, dla NRA nie ma niestety to znaczenia. Może warto w końcu otwarcie spytać Radę, za ekspertami z rynku ubezpieczeń, kto dał jej takie uprawnienia i dlaczego ignoruje ona art. 20 Konstytucji RP, który gwarantuje w Polsce wolną działalność gospodarczą.

{jumi [*9]}

a