Wszystko zaczęło się wczoraj rano od telefonu, który zadzwonił na biurku pracownika jednej z firm finansowych w centrum Warszawy. Nieznany jeszcze wtedy rozmówca oznajmił, że wysadzi wszystko w powietrze, bo w budynku jest podłożony ładunek wybuchowy. Mężczyzna rozłączył się, a przerażony pracownik powiadomił policję.
Pod wskazany adres natychmiast przybyli policjanci, którzy dokonali sprawdzenia pirotechnicznego pomieszczeń. W akcji pomagał pies wyszkolony do wykrywania materiałów wybuchowych. Alarm okazał się fałszywy.
Z tą samą informacją, w krótkich odstępach czasu Paweł P. zatelefonował jeszcze do dwóch innych biur tej samej firmy. We wszystkich tych przypadkach w akcji uczestniczyło wielu policjantów oraz służby ratunkowe.
Dzięki zaangażowaniu policjantów oraz zastosowaniu przez nich techniki operacyjnej jeszcze tego samego dnia został zatrzymany podejrzany o popełnienie tego przestępstwa Paweł P.
Jak wynika z ustaleń policjantów ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu mężczyzna, prawdopodobnie telefonował z domu, z jednej z miejscowości na terenie powiatu lipnowskiego, ze służbowego telefonu komórkowego. Tam też zostal zatrzymany i przewieziony do KRP Warszawa I w celu wykonania dalszych czynności.
Paweł P. przyznał się do zarzucanego mu czynu. Nie potrafił w racjonalny sposób wytłumaczyć powodów swojego postępowania. Mężczyzna usłyszał zarzut z art. 224a kodeksu karnego. Za to przestępstwo grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
{jumi [*9]}