W najnowszym filmie duńskiej reżyserki Susanne Bier w rolach głównych zobaczymy Pierce'a Brosnana i Trine Dyrholm. Na tle nie do końca zrozumiałych frustracji ich dzieci Ida (Trine Dyrholm) i Philip (Pierce Brosnan) zmagają się z miłością, która spadła na nich tak niespodziewanie. Na szczęście nigdy nie jest za późno na miłość i nowy początek. Pierce Brosnan jest nadal przystojnym gentelmanem, choć niespecjalnie wygląda wśród skrzynek z cytrynami. Trine Dyrholm jest rzeczywiście piękna w czerwonej sukience - gdyby tylko nie wpatrywała się tak długo w obiektyw...
„Wesele w Sorrento" niektórzy porównują z "Mamma Mia". Wprawdzie są to komedie romantyczne, ale jakże różne. Reżyserka osadziła swą opowieść również w pięknych plenerach - ciepłe morze, łódki, klify, cytrusowy sad otaczający wspaniałą willę - ale dotyka tematów poważnych. Nawet ostatecznych. Na szczęście robi to z humorem, bezpretensjonalnie i z dystansem. Mówi o słabościach, marzeniach i potrzebie miłości. Choć "szału nie ma", film jest wzruszający, lekki, a końcowa piosenka zostaje na dłużej. Polecam, szczególnie w naszym klimacie!
{jumi [*7]}