O skrzypcach Antonio Stradivariego, bodajże najsłynniejszego lutnika w dziejach, śni chyba każdy skrzypek. Instrumenty, które wyszły z warsztatu mistrza i jego rodziny, uważa się powszechnie za niezrównane. Odbija się to na ich cenach – te zaczynają się na kilkuset tysiącach, a kończą na wielu milionach dolarów.
Skąd taka cena? Na pewno wpływ na popularność instrumentów ma ich ograniczona ilość, wspaniałe wykonanie oraz wiek – najstarszy zachowany instrument pamięta jeszcze pożar Londynu w 1666 r.! Jednak najważniejszy jest dźwięk. Stradivariusy słusznie uchodzą za niezrównane pod względem efektu, jaki wywołują w słuchaczach.
Lutnicy (a ostatnimi czasy również naukowcy) przez lata próbowali stworzyć imitację najsłynniejszych instrumentów świata. Zadanie było o tyle trudne, że większość z nich nie zgadzała się nawet co do przyczyn ich legendarnej jakości. Najbardziej prawdopodobna teoria wyjaśniająca unikalność produktów Stradivariego tłumaczy efekt jakością drewna. Drewno pozyskane przez warsztaty w Cremonie pochodziło z drzew rosnących podczas chłodniejszego okresu, przez co jego struktura była gęstsza i bardziej regularna. Trudno się spodziewać, żeby globalne ocieplenie zaczekało, żebyśmy mogli wyhodować trochę drewna na skrzypce.
Można jednak zaprząc naturę do pracy w inny sposób. Zupełnie niespodziewanego odkrycia dokonał prof. Francis W. M. R. Schwarze z St. Gallen, ekspert w dziedzinie drewna. Za pomocą dwóch gatunków grzyba udało mu się zmienić strukturę świerka i jaworu, z których powstają instrumenty. Działanie grzybów sprawia, że drewno staje się cieńsze, a jednocześnie się nie wypacza, pozwalając dźwiękowi przedostać się bez problemu prosto do ucha słuchacza.
Efekt? W wielokrotnie powtarzanej podwójnie ślepej próbie, w której brytyjski wirtuoz Matthew Trussler grał na zmianę na Stradivariusie i tanich skrzypcach z „zagrzybionego” drewna, jurorzy i eksperci nie byli w stanie wskazać różnicy!
Czy to śmierć legendy? Trudno powiedzieć, za to dla młodych skrzypków mamy dobre wieści: prof. Schwarze pracuje nad opracowaniem pewnej metody produkcji większej ilości neo-Stradivariusów. Do 2014 r. ma powstać 30 prototypowych egzemplarzy.
Mamy nadzieję, że nikt nie powie tego anonimowemu kupcowi, który w zeszłym roku za Stradivariusa „Lady Blunt” zapłacił prawie 16 milionów dolarów.
{jumi [*9]}