Choć trudno sobie wyobrazić praktyczne zastosowanie śmigłowca o tak dużych gabarytach, dokonanie amerykańskich studentów może mieć doniosłe konsekwencje. Gamera II – bo tak nazywa się owa nietypowa konstrukcja – ma szansę zdobyć ustanowioną ponad 30 lat temu nagrodę im. Igora I. Sikorskiego.
Nazwana na cześć rosyjskiego konstruktora pierwszego seryjnie produkowanego śmigłowca nagroda wynosi 250 tys. dolarów. Ćwierć miliona dostanie konstruktor śmigłowca napędzanego siłą ludzkich mięśni, który spełni trzy wymagania. Wynalazek musi wznieść się na wysokość 3 metrów, utrzymać się w powietrzu dłużej niż minutę i pozostać w obrębie uprzednio wyznaczonego kwadratowego pola. Dotychczas nikomu nie udało się nawet zbliżyć do żadnego z kryteriów.
Studenci z Maryland są jednak coraz bliżej. Ich Gamera II osiągnęła wymagany czas 60 sekund dwa miesiące temu. Teraz są już nieco ponad jedną stopę (ok. 30 cm) od osiągnięcia docelowego pułapu. Wygląda na to, że przy bezwietrznych warunkach śmigłowiec zachowuje stabilność i nie przemieszcza się dalej niż metr lub dwa od punktu startu.
Dlaczego jest to ważne? Rekordy są po to, by je pobić, a więc zmotywować kolejnych konstruktorów do osiągnięcia jeszcze lepszych rezultatów. Czasami nowe odkrycia wymagają przekroczenia pewnej bariery psychologicznej – a tą w wypadku bezsilnikowych helikopterów od dawna była nagroda Sikorsky Aircraft Corp.
Trzymajmy kciuki za pomysłowych studentów i ich konkurencję. Do wyścigu o nagrodę stanęło bowiem więcej drużyn, z czego jedna również osiągnęła zadowalające wyniki. Możliwe, że już wkrótce tylko cale będą dzielić nas od prawdziwej nagrody – spełnienia odwiecznego marzenia ludzi o lataniu.
{jumi [*7]}
