Warto zaznaczyć, że NASA już wcześniej wiedziała o śladowych ilościach metanu w atmosferze Marsa, jednak ilości te były zbyt niskie dla instrumentów Curiosity.
W warunkach ziemskich metan praktycznie w całości pochodzi od organizmów żywych. W 95% jest on pochodzenia organicznego i związany jest ściśle z cyklem życiowym roślin i zwierząt.
Wyniki pokazują jak wiele jeszcze musimy nauczyć się o atmosferze Marsa. Bazując na podstawie wszystkich naturalnych procesów zachodzących na powierzchni Czerwonej Planety, poziom metanu wynosił jedynie połowę tego, co zakładano.
Naukowcy zaobserwowali skok poziomu gazu nawet o 10 jednostek w ciągu ostatnich 60 dni marsjańskich (ponad 2 miesiące na Ziemi). Metan może leżeć nawet i setki lat, jednak na Marsie systematycznie zachodzi wzrost i spadek jego poziomu. Kilka miesięcy po wzroście, poziom powinien wrócić do poprzedniego, niespodziewanie niskiego poziomu.
To najprawdopodobniej oznacza, że gaz jest wentylowany w pobliżu krateru, a następnie szybko rozpraszany. Proces zachodzący pod powierzchnią (czy to biologiczny, czy geologiczny) prawdopodobnie zalewa metanem krater Gale, który następnie wydostaje się na zewnątrz. Wtedy wiatry Marsa rozpraszają gaz, a promieniowanie UV niszczy większość metanu.
Innymi słowy, Mars jest nadal bardzo aktywną planetą.
- To ekscytujące, że metan na pewno znajduje się w atmosferze Marsa - powiedział John Grotzinger, członek projektu Curiosity. Nie jest to jednak jednoznaczny dowód na istnienie życia. Gaz może pochodzić również z procesów geochemicznych lub z całkiem innych, nieznanych dotąd źródeł.
Jednak jak podkreślił Grotzinger, nie chodzi o to by zastanawiać się, czy na Marsie było życie. Istotnym jest dowiedzieć się, jak ta planeta działa dzisiaj. Jeżeli NASA planuje wysłać załogową misję na Marsa (co agencja ma nadzieję uczynić), to najpierw należy dowiedzieć się wszystkiego o jego powierzchni.
