Co ciekawe, zwiększenie sprzedaży ekranów OLED nie jest głównym argumentem CPI. Głównie chodzi im o oszczędność paliwa. Lżejszy samolot zużywa mniej paliwa, a ostatecznie generuje mniej spalin. - Za każdy 1% redukcji wagi samolotu, możemy oszczędzić 0.75% paliwa. Redukując wagę, redukujemy paliwo. Mniej paliwa oznacza mniejszą emisję CO2 do atmosfery i niższe koszty eksploatacji, czyli każdy wygrywa - czytamy w komunikacie CPI.
Przejażdżka w metalowym sprzęcie przy setkach kilometrów na godzinę, jedynie z malutkim otworem pokazującym nam świat poniżej, jest wystarczająco dziwna. Korzystanie z ekranów OLED zamiast okien oznacza, że pasażerowie mogliby zobaczyć o wiele, wiele więcej nieba niż są do tej pory przyzwyczajeni. CPI planuje, aby ekrany umożliwiały kontakt ze stewardessami, czy służyły po prostu do rozrywki czy korzystania z internetu.
Ekrany OLED są cienkie, lekkie i elastyczne. Wyścielona nimi kabina od ścian po sufit mogłaby pokazać świat zewnętrzny zarejestrowany przy pomocy szerokokątnych kamer panoramicznych umieszczonych na zewnątrz samolotu w rozdzielczości 150 dpi. CPI szacuje, że technologia niezbędna do wytwarzania dużych paneli OLED będzie gotowa pod koniec 2019 roku. Wprowadzenie ich w tej koncepcji do samolotów przyjdzie jeszcze później.
Do tego czasu cieszcie się każdym lotem przy oknie. No, chyba że jesteście bardzo wysocy. Wtedy miejsce od środka jest zbawienne.