Pomyślcie chwilę o Gollumie, orkach i reszcie czarnych charakterów "Hobbita". Gdyby tylko natknęli się na quiche, sałatkę, czy choćby wędzonego łososia lub mieli kilka sesji na solarium, historia mogłaby być dla nich milsza. Tak sugeruje badanie opublikowane 15. grudnia, z którego wynika, że złe postacie "Hobbita" Tolkiena przegrały bitwę z ludźmi, elfami i krasnoludami ze względu na... niedobór witamin.
Unikanie światła słonecznego, życie na przypadkowej i niezrównoważonej diecie opartej na zgniłym mięsie (lub jak w przypadku Golluma) na okazjonalnie złowionych ślepych rybach sprawiło, że brakowało im witaminy D odpowiedzialnej za zdrowe kości i siłę mięśni.
Autorem tej tezy jest Nicholas Hopkinson, lekarz na Imperial College w Londynie oraz jego syn Joseph, która została opublikowana w bożonarodzeniowym wydaniu Medical Journal of Australia. Mężczyźni przeanalizowali "Hobbita" pod kątem warunków życia bohaterów, ich nawyków i diety. Dzięki tym wskazówkom oszacowali poziom witaminy D każdej z postaci. Witamina D produkowana jest, gdy skóra narażona jest na promieniowanie ultrafioletowe lub dostarczamy ją poprzez spożywanie m.in. tłustych ryb, jajek czy sera.
Panowie stwierdzili, że bohater Bilbo Baggins miał bardzo bogaty zasób tej witaminy. Co prawda mieszkał w dziurze, ale miał okna i uwielbiał przesiadywać w swoim ogrodzie.
- Dieta hobbita jest wyraźnie zróżnicowana. Kiedy odwiedzają go krasnoludy oferuje im ciasto, herbatę, pieczywo z nasionami, piwo drożdżowe oraz porter, czerwone wino, dżem malinowy, pasztety, ser, ciastka, sałatki, wieprzowinę, zimnego kurczaka, ogórki czy tarte jabłka. - stwierdził Nicholas Hopkinson w materiale prasowym.
Natomiast czarne charaktery spędzają większość czasu w ciemności, a ich dieta jest uboga lub pochodzi z jednego źródła. - Systematyczna analiza tekstu "Hobbita" wspiera naszą hipotezę, że triumf dobra nad złem może być w pewnym stopniu wspierany przez złą dietę i brak światła słonecznego u złych bohaterów. - wnioskują badacze.
