Hodowla najlepszych koni od dawna była wielkim biznesem, a wraz z rozwojem techniki klonowania wiele firm oferuje coraz pewniejsze metody odtwarzania zwycięskich zwierząt. Do niedawna sklonowani mistrzowie polo byli zbyt młodzi, aby konkurować. Pierwszy kucyk narodził się w 2010 roku, lecz kucyki mogą startować w zawodach dopiero po ukończenia przez nich 5. roku życia. Teraz, dzięki zwycięstwu drużyny Cambiaso, zawodnicy i inwestorzy mają dowód na to, że klony mogą radzić sobie równie dobrze jak ich oryginały.
Klonowanie zwierząt odbywało się w różnych miejscach w ciągu ostatnich lat. W 2009 roku w Korei Południowej sklonowano najlepsze psy szukające narkotyków. W 2008 roku amerykańska Agencja Żywności i Leków orzekła, że mięso ze sklonowanych zwierząt jest bezpieczne. Sklonowane bydło jest zwykle wykorzystywane do wyhodowania nowych krów w staromodny sposób, zamiast przeznaczania go do uboju, ale w 2010 roku urzędnicy w Wielkiej Brytanii znaleźli dowody, że dwie krowy skończyły właśnie w ten sposób. Sklonowane konie nie są tak popularne, ponieważ amerykański Jockey Club, w którym konie muszą być zarejestrowane przed startem w zawodach w Ameryce Północnej, zabrania klonowania.
Sukces sklonowanych kucyków w grze w polo nie jest jednak gwarantowany. Sklonowane konie są tylko w 98 proc. genetycznie podobne do swoich oryginałów, a w ukształtowaniu kompletnego sportowca kluczową rolę odgrywają szkolenia oraz odżywianie.
Niemniej jednak wiele z klonów może być świetnymi zawodnikami polo. W styczniu 2013, na długo przed debiutem Show Me, opublikowano raport, w którym stwierdzono, że firmy zajmujące się klonowaniem otrzymały mnóstwo wniosków, mimo że klonowanie kosztuje dziesięć razy więcej niż zakup spermy od zwycięskiego konia. Sam Cambiaso, który współpracuje z firmą Crestview Genetics, chce w końcu rozegrać cały mecz na klonie jednego ze swoich ulubionych wierzchowców.
Wywiad z Cambiaso w języku angielskim poniżej: