Jesień i zima to czas, kiedy epidemiolodzy i specjaliści od komputerów łączą swoje siły, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób. Jednak choć użyteczne, analizy i symulacje komputerowe mają swoje ograniczenia. Dlatego naukowcy zwrócili swoją uwagę na serwisy społecznościowe. Zamierzają przekuć sukces Facebooka, Twittera i MySpace’a na zwiększone bezpieczeństwo i zdrowie nas wszystkich.
- Choroby zakaźne zawsze stanowiły poważny problem, będąc jedną z głównych przyczyn śmierci – mówi Faryad Sahneh, doktorant z KSU zajmujący się komputerowym modelowaniem epidemii w celu ich powstrzymania – W ciągu ostatnich dziesięcioleci dokonaliśmy ogromnych odkryć w dziedzinach leczenia i szczepienia, co pozwoliło ocalić wiele żyć. Teraz mamy do czynienia z rewolucją w technologiach informacyjnych i komunikacji, którą można wykorzystać do skuteczniejszej profilaktyki przeciwko chorobom.
Media społecznościowe umożliwiają odnalezienie i skontaktowanie się z ludźmi w sposób, który do niedawna wydawał się niemożliwy. Chwilowo grupa badaczy z KSU wykorzystuje Facebooka i inne serwisy głównie do zbierania informacji. Jednak ich celem jest nie tylko badanie, ale informowanie. Szczególnie ważne dla nich jest dotarcie do ludzi mogących łatwo stać się ogniskami choroby. Do tej grupy zaliczają się m.in. nauczyciele, urzędnicy i sprzedawcy.
- Jeśli 30 osób z takiej grupy zostanie zaszczepionych przeciwko grypie, będą mieli mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania – tłumaczy Sahneh – przez co zmniejszy się prawdopodobieństwo zarażenia kogokolwiek z rzeszy ludzi, która się spotka z nimi danego dnia. Dlatego właśnie dotarcie do przedstawicieli tych grup jest takie ważne.
Naukowcy z KSU starają się też ustalić najskuteczniejszy środek komunikacji. Zastanawiają się, czy większy wpływ na informowanego będzie miała wiadomość od urzędnika Ministerstwa Zdrowia czy może od znajomego lub dyrektora szkoły.
{jumi [*7]}
