Jeśli jest nawet w połowie tak dobry, jak zapowiadają jego twórcy, nowy monitor może niedługo stać się równie nieodzowny co strzykawki i bandaże. Szeroka gama funkcji i niewielki koszt pozwalają zabrać go ze sobą wszędzie, przymocować do skóry a nawet wszyć w bandaż.
Jak sugerują inżynierowie z OSU, opracowane przez nich urządzenie może z powodzeniem zastąpić wiele tradycyjnych badań EKG sprawdzając tętno i migotanie przedsionków serca; dzięki funkcji pomiaru sygnałów EEG może wykryć, kiedy zmiana fal oznacza problem dla np. pacjenta szpitala lub domu opieki; dzięki możliwości zmierzenia pocenia się, temperatury ciała i aktywności fizycznej, monitor może znaleźć zastosowanie w dietetyce i diagnostyce. A biorąc pod uwagę wszystkie te funkcje, dlaczego nie miałby zastąpić tradycyjnych wykrywaczy kłamstw?
- Obecna technologia pozwala zbadać sygnały naszego ciała za pomocą dużych, energożernych i kosztownych instrumentów – mówi Patrick Chiang, jeden z autorów wynalazku – Nam udało się zmieścić bardzo różnorodne funkcje na jednym chipie.
Tak niewiarygodnie mały rozmiar udało się osiągnąć w dużej mierze dzięki wyeliminowaniu baterii. Zamiast otrzymywać energię z dedykowanego źródła, monitor zbiera niewielkie ilości energii o częstotliwości fal radiowych z pobliskich urządzeń – np. telefonu komórkowego. Wystarczy znaleźć się w promieniu 5 metrów od urządzenia, a chip będzie działał bez zarzutu. W razie konieczności można go przeprogramować, aby karmił się ciepłem ludzkiego ciała lub pobierał energię z ruchu.
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, możemy mieć tu do czynienia z prawdziwą rewolucją. Dzięki elektroinżynierom z OSU będziemy mogli wymienić nieporęczny sprzęt medyczny i kosztowne przenośne monitory na tani zamiennik wielkości i grubości znaczka pocztowego. Czapki z głów!
{jumi [*7]}
