wtorek, kwiecień 16, 2024
Follow Us
niedziela, 24 marzec 2013 11:13

Plantatorzy chwytają za hamulec

Napisane przez Gazeta Finansowa / Marcin Roszkowski
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Jeszcze niedawno wydawało się, że drugie podejście do prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej będzie miało przebieg nieledwie lekki, łatwy i przyjemny. Bo też wyjątkowo zgodne są interesy wszystkich stron: Skarbu Państwa, plantatorów buraków cukrowych i pracowników KSC, którzy mają otrzymać prawo do nabycia akcji narodowego koncernu. Wszyscy też zgadzają się, że prywatyzację należy skutecznie ochronić przed wrogim przejęciem. Więc dlaczego 12 marca pracownicy KSC i przedstawiciele organizacji plantatorskich wyrazili „stanowczy protest" – jak doniosły media – przeciwko działaniom resortu skarbu? Przyczyną są tak naprawdę przedwczesne obawy.

Ministerstwo Skarbu Państwa ustaliło wycenę akcji Polskiego Cukru na poziomie 2,47 zł za jednostkę. Przy pierwszym – zakończonym fiaskiem – podejściu do prywatyzacji jedna akcja była wyceniona na 1,60 zł.

Instytut Jagielloński od początku pilnie śledzi drugie podejście do prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej. Eksperci IJ nie mieli wątpliwości: firma powinna jak najszybciej trafić w prywatne ręce, a model prywatyzacji plantatorsko-pracowniczej jest w tym przypadku optymalny. Również od początku podkreślaliśmy, że termin „prywatyzacja" nie może być traktowany jako synonim beztroskiego rozdawnictwa udziałów w przedsiębiorstwie zainteresowanym środowiskom. Podczas debaty zorganizowanej jesienią 2012 r. przez Krajową Izbę Gospodarczą miałem okazję podkreślić, że również wycena akcji KSC nie może być dokonywana w oderwaniu od rzeczywistej wartości spółki. Sam system pożyczek i kredytów dla plantatorów i pracowników również musi zostać oparty na racjonalnych zasadach.

Wycena akcji, ogłoszona przez Ministerstwo Skarbu, nie jest zaskoczeniem – analitycy spodziewali się, że cena jednej akcji będzie kształtowała się w przedziale między 2 a 3 zł. Fakt, że plantatorzy liczyli na coś w rodzaju specjalnej wyceny, był tylko ich pobożnym życzeniem. A za rozdźwięk między życzeniami a rzeczywistością trudno winić urzędników.

Wróćmy jednak do poprzedniej, nieudanej odsłony prywatyzacji. Postępowanie anulowano rok temu po sygnałach o groźbie wrogiego przejęcia. Wystarczyło bowiem znaleźć kilkunastu uprawnionych do zakupu akcji spółki, aby za ich pośrednictwem nabyć kontrolny pakiet akcji KSC. Teraz ministerstwo chce wyeliminować takie możliwości m.in. poprzez znaczne zmniejszenie pakietu akcji do nabycia. Sami plantatorzy wyjaśniają, że do zgromadzenia kontrolnej ilości akcji prywatyzowanego podmiotu nie wystarczy już kilkanaście osób, ale trzeba by podstawić około sześciuset „słupów".

O co więc chodzi? Skoro znacząco niższa ma być kwota akcji do zakupu przez jednego uprawnionego, to czy wyższa o niecałe 90 gr cena jednej akcji w obecnym postępowaniu wiąże ręce pracownikom i plantatorom? Taki argument byłby nielogiczny, zważywszy, że uprawnieni do nabycia walorów KSC mają otrzymać możliwość korzystania z kredytów i pożyczek.
Plantatorzy powinni patrzeć na prywatyzacyjny zegar i mieć świadomość, że czas gra na ich niekorzyść. Opóźnianie procesu prywatyzacyjnego podobnymi żądaniami to świetna wiadomość dla tych, którzy chcą za wszelką cenę udowodnić, że prywatyzacja w modelu plantatorsko-pracowniczym to utopia. A tego chyba nie chce nikt – ani ministerstwo, ani pracownicy, ani plantatorzy...

{jumi [*9]}

a