czwartek, maj 15, 2025
Follow Us
poniedziałek, 24 październik 2011 11:00

Zasady dżentelmena

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Pogarszanie się poziomu kultury w stosunkach międzyludzkich w Polsce jest, niestety,  przykrym faktem. Każdą inicjatywę poprawienia sytuacji w tej dziedzinie trzeba więc witać z radością. A jest nią na pewno nowa książka wydawnictwa BOSZ, przedstawiająca wzorzec mężczyzny, który chce być dżentelmenem.

We wstępie do książki "Gentleman. Mam zasady" czytamy: „Dżentelmeńskość, do której zalicza się między innymi poszanowanie dla adwersarza, nieprzypisywanie mu z góry złych zamiarów, jest fundamentem cywilizacji zachodniej. Na zaufaniu opiera się nowoczesna gospodarka, na poszanowaniu poglądów innych opiera się demokracja. Dżentelmen ceni tradycję, naturalne materiały, ręczną pracę, slow food. Lubi to, co pokryte patyną czasu: frak po dziadku, buty, które mają ze trzydzieści lat (nieco inne preferencje ma on tylko w stosunku do dziewczyn)”.

KOMPENDIUM WIEDZY

Dr Tomasz Orłowski, ambasador RP we Francji i były dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ ocenia tę książkę tak: „Kompendium wiedzy, którą powinna posiadać osoba o dochodach i pozycji zawodowej predestynującej do kontaktów na wysokim poziomie towarzyskim. Jej zasadniczym plusem jest ukazanie w warunkach polskich złożoności pojęcia elegancji”.

Co więc zawiera ta potrzebna i ciekawa książka? Autor, Adam Granville rozpoczyna ją fundamentalnym pytaniem: „Kogo można nazwać dżentelmenem?” i poszukuje odpowiedzi na nie na ponad 300 stronach tej pozycji.

Pierwszy rozdział został nazwany „Pieniądze i pierwsza ćwiartka”. Oczywiście, nie chodzi o popularną miarę objętości płynu, po wypiciu której człowiek przechodzi w stan „wskazujący na…” Jest to autorski podział mężczyzn na cztery grupy według różnych stylów ich życia. Są to grupy: Proletów – ludzi bez formy i treści; Drobnomieszczan, którzy lękliwie podglądają stojących wyżej od nich i starają się im dorównać; Bobów – od francuskiego „bourgeois bohemian”, czyli mieszczańskiej cyganerii i Dżentelmenów, którzy „znają wszystkie reguły, dlatego mogą je łamać”. Zapowiada to poważną treść, chociaż momentami nie bez przymrużenia oka.

PIENIĄDZE: DROBNOMIESZCZAŃSKIE I  NIEELEGANCKIE

Pisząc o pieniądzach w życiu dżentelmenów autor podkreśla, że na świecie jest ponad 9 milionów osób dysponujących wolnymi aktywami finansowymi o wartości ponad miliona dolarów, a ich liczba zwiększa się co rok o ponad 600 tysięcy. „Posiadanie pieniędzy pozwala na beztroskę tak typową dla dżentelmena, ale z drugiej strony jest drobnomieszczańskie i nieeleganckie”. Tu pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem. Drobnomieszczańskie i nieeleganckie jest bowiem nie posiadanie, lecz mówienie o pieniądzach. Prawdziwi dżentelmeni bowiem o nich nie rozmawiają. Oni je mają.

Ta kategoria mężczyzn według autora musi być odpowiednio ubrana, posługiwać się wysokiej klasy biżuterią, zegarkami, wiecznymi piórami, perfumami. Powinna mieć – chociaż nie jest to wymóg absolutny – herb. W postępowaniu dżentelmeni stosują się do zasad honoru i grzeczności. Wiedzą co, gdzie i kiedy jeść i pić, jak organizować przyjęcia. Potrafią nawet nakrywać do stołu, serwować potrawy, zapewnić ochronę sobie i najbliższym oraz właściwie zorganizować rezydencję.

Autor pominął, niestety, ważną kwestię: jakim językiem i jak się wysławiać powinien dżentelmen? Czy ma używać tylko ojczystej mowy? Ani słowa nie ma też o tym, czy dżentelmena obowiązuje posiadanie jakiejś wiedzy oraz wykształcenia. W książce nie znajdziemy też odpowiedzi na pytanie, jakie rodzaje sportu i działalności przystoją tej kategorii mężczyzn. Uważam, że są to kwestie o wiele ważniejsze, niż np. preferowanie w koszulach i marynarkach dziurek obrębianych ręcznie, a nie maszynowo. A może jest to aż tak oczywiste, że nie warto o tym wspominać?

DYSTANS DO MODY

Natomiast garderobie i butom dżentelmenów autor poświęca mnóstwo miejsca i uwagi. Adam Granville stwierdza: „Istotą męskiej elegancji jest lekceważący dystans do mody, choć nie każdy, kto ignoruje nowe trendy, automatycznie elegancko się ubiera”. Po czym autor na kilkudziesięciu stronach instruuje, jak powinniśmy się ubierać. Ubranie musi być, oczywiście, szyte na miarę. Ale u krawca trzeba wiedzieć, czego się chce. Ubrania powinny być konserwowane – szczotkowane po każdym użyciu, umieszczane na wieszaku i naparowywane.

Na stronach poświęconych koszulom, ale i w innych miejscach książki, są zdjęcia elegancko ubranych mężczyzn: afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja, amerykańskiego aktora, Michaela Douglasa i paru innych. Trochę mnie zaskoczyło zachwalanie koszul z przypinanymi kołnierzykami i mankietami. Autor argumentuje, że w ten sposób mniej się zużywają. A przecież prawdziwi dżentelmeni nie muszą się liczyć z groszem.

Oczywiście, zanim się koszule zamówi, trzeba zdecydować czy mają one być z kieszonkami czy bez. Ważna jest także długość, rodzaj tkaniny i kolor koszuli, a także rodzaj szwów.

Sporo miejsca w książce zajmują kwestie dotyczące męskiej bielizny, jej historii i rodzajów. Znajdziemy tu ciekawą informację, że według badań 70% bielizny kupują swoim mężczyznom kobiety. Dżentelmen nosi tylko bokserki szyte na miarę u krawca koszulowego. Oczywiście, bez gumek, lecz z guziczkami regulującymi obwód w pasie lub z wiążącą je tasiemką. Równie precyzyjnie opisane są wymagane rodzaje, długość i kolory skarpetek. Także sprawy odpowiedniego doboru marynarek i spodni zajmują znaczącą część książki.

JAKŻE WAŻNE DETALE…

Kolejna ciekawostka dotyczy spodni: „Prasowanie spodni w kant wymyślił przypadkowo lokaj angielski, który chcąc aby spodnie pana szybciej wyschły, włożył je pomiędzy materace”.

Nie mniej ważne są paski i szelki. Te drugie to wymóg u dżentelmenów. Negatywny przykład niewłaściwego podtrzymywania spodni stanowi zamieszczone zdjęcie francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego we fraku i spodniach z paskiem oraz kamizelce.

Autor podaje wiele cennych informacji. Na przykład stwierdza, że „noszenie poszetki (chusteczka wkładana do górnej kieszonki marynarki) z takiego samego materiału co krawat jest wręcz kompromitujące. Tak, jak noszenie czarnej muszki do fraka”. Obok zamieszcono zdjęcie i opis elegancji „najlepiej ubranego mężczyzny na świecie”, brytyjskiego księcia Karola.

Jest też siedem stron o krawatach - ich wzorach, tkaninach, kolorach, wiązaniu. Obecnie znanych jest 188 sposobów ich wiązania, a Balzak znał zaledwie 32 węzły! Nie brakuje, oczywiście, tablicy z przykładowymi sposobami wiązania krawatów. Są również informacje o muszkach i musznikach dla pań – ale nigdy dla panów!

 

Sporo miejsca zajmują opisy i zdjęcia strojów oficjalnych - poczynając od fraka, koszuli do niego i dodatków. Jest też przegląd orderów polskich i niektórych obcych wraz z podaniem sposobu ich noszenia oraz uprawnieniami, jakie dawały one w przeszłości. Na przykład: kawaler Orderu Orła Białego miał prawo poruszać się sześciokonną karetą. Gdy występował tylko z samą gwiazdą, musiało mu towarzyszyć dwóch lokai. Jeżeli jednak miał order na wstędze, była przy nim cała gromada dworzan przy broni. Obecnie, jak słusznie podkreśla autor, w Polsce brak szacunku do orderów, ich odbierania i noszenia. Inaczej jest we Francji i innych krajach.

NIE TYLKO FRAKI

Bardzo wiele uwagi autor poświęcił butom. Wiadomo bowiem, że „po butach poznaje się eleganckiego mężczyznę”. Powinny więc one być szyte ręcznie. „U szewca dobrze jest mieć własne kopyta”. Dżentelmen musi też wiedzieć, z jakich skór są one zrobione, znać ich rzadkie gatunki oraz producentów, sposoby szycia, elementy stylistyczne.

A przy okazji możemy dowiedzieć się z tej książki, jakie są słynne zagraniczne pracownie szewskie. Ważne są też kwestie związane z czyszczeniem i pielęgnacją obuwia. Okazuje się, że organizowane są seminaria czyszczenia butów, np. firmy Edward Meier w Monachium.

Dżentelmen wyróżnia się nie tylko ubraniem i obuwiem, ale także biżuterią. Zna się na diamentach i brylantach – ich  szlifowaniu, polerowaniu, rozpoznawaniu, czyszczeniu, kupowaniu. A w książce może przeczytać o historii paru słynnych zakupów. To samo tyczy się rodzajów  biżuterii męskiej: spinek, szpilek do krawatów, klamer do banknotów, sygnetów i pierścieni oraz sposobów ich noszenia. Autor nie zapomina również o zegarkach. Wspomina o ich historii, opisach mechanizmów, naciągach sprężyn, balansach, rodzajach kalendarzy, cyferblatu, koperty, szkła, pasków czy bransolet.

HERBY: MOŻNA SOBIE ZAPROJEKTOWAĆ SAMEMU

Dżentelmenowi niezbędna jest wiedza o herbach i heraldyce. Chociaż konstytucja nie zabrania zaprojektować sobie własnego herbu, niehonorowe jest posługiwanie się nim, gdy nie ma się do tego prawa. Przy okazji pojawia się informacja o herbie Wałęsy. Zaprojektował mu go polski heraldyk, mieszkający w Szwecji. Były prezydent musiał mieć herb, aby odebrać w 1993 r. najwyższe szwedzkie odznaczenie - Królewski Order Serafinów przyznawany głowom państw.

Bardzo ważny jest rozdział omawiający kwestie dotyczące honoru i grzeczności dżentelmena. Gdy go czytałem, przypomniało mi się wileńskie powiedzenie używane przed wojną przez ludzi usiłujących wzorować się na wyższych warstwach społeczeństwa: „Pańska grzeczność moim obowiązkiem”. Znalazłem mnóstwo informacji o egzotyce honoru, jego autorską definicję, wiadomości o zdolności honorowej, obrazie i jej konsekwencjach, zasadach savoir–vivre’u itp. W książce znajdują się też reguły dotyczące przedstawiania sobie ludzi, aby przypadkiem nie poznać kogoś nieodpowiedniego i nie podać mu ręki („I dziś rękę należy podawać z rozwagą, choć gest ten został sprostytuowany przez polityków”). A przedstawianie kogoś stanowi zarazem poręczenie, że dana osoba należy do towarzystwa i można jej podać rękę bez obawy dyshonoru.

Uwzględniono również zasady procedencji (kolejności osób) w różnych sytuacjach, a także informacje o nie całowaniu kobiet w rękę: w relacjach oficjalnych, na ulicy, gdy jest się z nią na „ty” oraz gdy sygnalizuje ona sposobem podania ręki, że nie życzy sobie tego. Nie mogło również zabraknąć wiedzy o tytułowaniu – sposobach zwracania się do innych w świecie i w Polsce.

ETYKIETA PRZY STOLE I W REZYDENCJI

Autor dużo miejsca poświęcił kwestiom związanym z jedzeniem i piciem - od dobierania wody butelkowanej do potraw, poprzez alkohole i serwowanie dań. Z alkoholi Granville przechodzi od rumu, przez kminkówkę, tequile i mezcale z ich historią i charakterystyką oraz sposobami picia – do likieru, dżinu, koniaku, whisky. Zwłaszcza o tych dwu ostatnich pisze wiele. Szeroko omawia również wódkę i jej historię w różnych krajach. Nazywa ją oczywiście „czystą”, co w krajach wschodniosłowiańskich, gdzie jest ona nie mniej popularna niż u nas, wywołuje śmiech i pytanie: a czy jest wódka brudna? U nich jest to wódka „biała” – co również nie jest precyzyjną nazwą, ale odróżnia ją od kolorowych.

O piwie autor zaledwie napomyka, gdyż: „Piwo jest napojem klas kiepskich i studentów”. Mnóstwo natomiast stron poświęca winom. I trochę też pisze o koktajlach,  kawie (czyżby picie herbaty deklasowało dżentelmena?), cygarach i ich paleniu.

Kolejne obszerne części książki przedstawiają rodzaje przyjęć; ogólne zasady nakrywania do stołu; osobno potrawy i sposoby nakrywania do nich (29 stron). Są też informacje o sztućcach (oczywiście, tylko wysokiej klasy) i ich słynnych wytwórcach. A przy okazji autor wspomina o fortepianach, jako jedynym instrumencie godnym dżentelmena. Bardzo króciutko (zaledwie 1,5 strony) Adam Granville pisze o dzieciach, zasadach ich wychowania i organizowaniu dla nich przyjęć. No, ale to przecież nie krawcy, herby, wina czy sposoby nakrywania do stołu.

Na koniec mamy informacje o ochronie dżentelmenów i ich bliskich. Strony te są niemal żywcem wzięte z instrukcji dla agencji ochrony. Nie mogło też zabraknąć kilku słów o rezydencjach, bo przecież to w nich powinni mieszkać prawdziwi dżentelmeni.

Książkę zamyka „Undekalog, czyli 11 przykazań dżentelmena”. Warto je zacytować, aby czytelnicy wiedzieli, czy warto starać się o przynależność do tej kategorii. Tak więc dżentelmen   n i e: pije piwa, pali papierosów, nosi skarpetek, zakłada czarnej muszki do fraka, nosi brązów, markowych ciuchów, przynosi kwiatów, zwraca się per „ty” do dżentelmenów. Może natomiast: siorbać, jeść rybę nożem i łamać wszystkie reguły, bo je zna.

Adam Granville, „Gentleman. Mam zasady”, wydawnictwo BOSZ, Wyd. I, Olszanica 2011, str. 343, cena 99 zł.

{jumi [*7]}

Czytany 4722 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 24 październik 2011 12:31

a