Po prostu dzieje Warszawy są nierozerwalnie splecione z dziejami Polski. Profesor Lech Królikowski, nestor varsavianistów, pokazuje to jak na dłoni w swojej najnowszej pracy, interesującej nie tylko dla warszawiaków.
„Moskwa nad Wisłą” to opowieść o trudnych, lecz również niezwykle frapujących związkach polsko-rosyjskich z Warszawą pośrodku. Wszystko to rzucone na tło historyczne – od czasów porozbiorowych po współczesność.
Autor opracowań, których zadaniem jest popularyzacja historii, stoi przed dylematem proporcji. Ile faktów, by nie znużyć, ile eseistyki, by książka zachowała wartość informacyjną. Lech Królikowski z tym zadaniem poradził sobie znakomicie, co nie dziwi, jako że od wielu lat przybliża dzieje Warszawy. Tak więc „Moskwa nad Wisłą” wciąga i skłania czytelnika, by na własną rękę próbował zgłębiać zarysowane w niej wątki. Na kartach książki pojawiają się postaci niegdyś znane i ważne, dzisiaj zapomniane, a przecież współtworzące naszą przeszłość.
Naszą, czyli i Warszawy, i Polski. Wiele z nich wymyka się czarno-białej klasyfikacji. Bo czy można na przykład w taki sposób ocenić rosyjskich urzędników, którzy z jednej strony byli lojalnymi oficjelami carskiej administracji, a z drugiej strony ze szczerego serca dbali o rozwój miasta? I na odwrót, ilu spośród „białych” emigrantów, których z Polakami łączyła wrogość wobec bolszewizmu, Polskę otaczało wielkoruską pogardą i marzyło o odrodzeniu imperium?
Nie wypada zakończyć banalnym stwierdzeniem, że książka profesora Królikowskiego może być znakomitym prezentem pod choinkę. Bo może, a nawet powinna, być czymś znacznie więcej: cenną i ciekawą lekturą dla każdego, kogo obchodzi ojczysta historia.