– Informacje dotyczące zasobów gazu łupkowego podlegają marketingowi politycznemu i publikuje się takie dane, które mają przynieść określony efekt – mówi prof. Andrzej Kraszewski, były minister środowiska. Tak ekspert tłumaczy skrajnie rozbieżne szacunki amerykańskich instytucji. Jedna z nich podała, że niekonwencjonalnego gazu ma być w Polsce nawet 5 bln m3. Druga – kilkanaście miesięcy później – że niespełna 40 mld m3.
Resort środowiska przedstawi dziś długo oczekiwane założenia do projektu tzw. ustawy o gazie łupkowym. Kością niezgody był procent podatku do uiszczenia. – Może być wyśrubowany, ale nie będzie wtedy przynosił żadnych zysków. Bo inwestorzy wycofają się z kraju i nikt tego gazu nie znajdzie. Także liczę na elastyczność ustawodawcy i przede wszystkim na umożliwienie efektywnego szukania paliwa, a dopiero potem dzielenie zysków – mówi Cezary Filipowicz z United Oilfield Services, amerykańskiej firmy wydobywczej.
Unijny system handlu emisjami jest błędnie skonstruowany i nie da się go naprawić, mimo prób podejmowanych obecnie przez Komisję Europejską. Polska proponowała skuteczniejszy, ale nie zyskał on akceptacji pozostałych krajów UE. Przyjęliśmy więc unijny pakiet energetyczno-klimatyczny. – Nierozważnie go podpisaliśmy i dzisiaj płacimy za to bardzo dużą cenę. I będziemy jeszcze płacić, co najmniej do roku 2020 – uważa prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki.
Dlaczego szacunki dotyczące zasobów gazu łupkowego w Polsce tak drastycznie się różnią? Czy obowiązujące prawo dobrze zabezpiecza interesy państwa wobec firm, które uzyskały koncesje? Czy stosowana obecnie technologia wydobywcza jest bezpieczna dla środowiska?
W październiku europosłowie mają decydować o ewentualnych ograniczeniach przy wydobywania gazu łupkowego. Prof. Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego i jego były przewodniczący, domaga się rzetelnej debaty na ten temat. – Proponuję, żebyśmy wszyscy sobie mówili prawdę. Po pierwsze, na tym wydobyciu niektóre firmy bardzo stracą. Będą musiały zwalniać pracowników. Ale jednocześnie porównujmy te straty z niesamowitymi zyskami dla europejskich firm i obywateli.
Wyniki wierceń geotermalnych w Polsce nie są obiecujące – wiążą się z wysokimi kosztami i dużym ryzykiem. Zdaniem Piotra Woźniaka, Głównego Geologa Kraju, jest ono o 30 proc. wyższe niż przy poszukiwaniu gazu łupkowego. Mimo to istnieją już instalacje wykorzystujące z sukcesem zasoby wód geotermalnych.
Ceny ropy wciąż na wysokim poziomie i nic nie wskazuje na to, by miały spadać. Można się spodziewać, co najwyżej drobnej korekty. – Jest to związane z ogólną sytuacją na światowym rynku naftowym – mówi Janusz Chojna, Kierownik Zakładu Koniunktury Światowej w Instytucie Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktury.
We wsi Goździk na koncesji "Garwolin" ruszyły prace nad pierwszym odwiertem PKN Orlen na Mazowszu. Pierwsze wyniki badań geologicznych wskazują, że gaz łupkowy może znajdować się na głębokości 4 tys. metrów. Wiercenia potrwają ok. 2 miesięcy.
Metody wydobywania gazu z łupków wypracowane w Stanach Zjednoczonych mogą okazać się niewystarczające w polskich warunkach geologicznych. Aby więc nie powtórzyła się sytuacja z Exxon Mobil, który wycofał się z poszukiwań, koncerny powinny skorzystać z wiedzy polskich naukowców.
KGHM Polska Miedź, Tauron, Polska Grupa Energetyczna i Enea. Te cztery firmy chcą wraz z PGNiG zaangażować się w poszukiwania gazu z łupków. Trwają ostatnie uzgodnienia co do formy i treści porozumienia. Umowa ma być podpisana do końca miesiąca. - Wciąż nie wiadomo, czy będzie to w konstelacji 4 + PGNiG - przyznaje Herbert Wirth.
a