Zespół Samokhin Band powstał w 2003 roku w Polsce z inicjatywy Rosjanina - Pavla Samokhina, trębacza i lidera grupy. Muzyka, którą wykonuje to kompilacja jazzu, funky, starego, dobrego rock'n'rolla oraz wschodniego folku czasami wzmocniona mocnym rockowym brzmieniem. Utwory wykonywane przez Samokhin Band zaskakują niezwykłą zręcznością w łączeniu, przeplataniu a nawet mieszaniu wielu gatunków muzycznych.
Zespół, a właściwie miniorkiestrę tworzy aż ośmiu muzyków, którzy poprzez swoją muzyczną pasję i energię tworzą na scenie oryginalną atmosferę. Zespół ma na swoim koncie liczne koncerty w kraju i za granicą. Są one żywo przyjmowane przez publiczność, ze względu na atrakcyjny show, który towarzyszy występom.
W maju 2008r. zespół wystąpił, jako support, dla rosyjskiej supergrupy Lenningrad, a wcześniej Samokhin Band zagrał przed Joe Cocker-em. 1 lutego 2008 roku ukazała się debiutancka płyta zespołu. We wrześniu planowane jest wydanie drugiej płyty.
A oto, co sam Pavel Samokhin pisze o muzyce i swoim bandzie (notka z wydanej pierwszej płyty):
„Na początku tej historii był swing. Nosiłem go w sobie od zawsze. Później pojawiło się latino i funk, a Wojtek zaskoczył swoją rock'n'rollową ekspresją. Wyobraźcie sobie cztery gramofony, grające naraz różne gatunki muzyki. Teraz dodajcie do tego piąty gramofon. To folk, który dostaliśmy w prezencie od Pawła. I, co? Jeśli udało się Wam spleść to wszystko w jeden wątek, to usłyszycie wcześniej nieznany styl - Samokhin Band. Logika absurdu doprowadziła nas do cudownych urodzin - oto, jesteśmy! Krytycy jednym głosem powiedzieli, że ten noworodek nie ma szans naprzeżycie: tym samym potwierdzili nasze istnienie - dziękujemy.
Każdy z nas jest z innej czasoprzestrzeni kulturowej. Łączy nas to, że jesteśmy dziećmi socjalizmu i postsocjalizmu. W każdym z nas siedzi dysydent i zarazem podległy mu wykonawca. Każdy z nas jest po części rezydentem szpitala wariatów z kart powieści Bułhakowa czy Pelewina. Tylko wiara w Muzykę daje nam poczucie realności.
Energia - produkt naszego spalania na scenie przy udziale muzyki, ma kolor naszej podświadomości. Złamana barwa głosu + łamana polszczyzna doprawiana rusycyzmami = złamane serce i złamana dusza. Tego możecie się spodziewać słuchając nas. Czy warto? A warto czytać Bułhakowa?"
Oto recenzja, która ukazała się w tygodniku Angora:
„Wydawało mi się, że już niewiele dźwieków jest mnie w stanie zaskoczyć, a tu prosze - na pierwszy rzut oka (tak, oka, nie ucha), niejaki Samokhin Band to kapela jazzowa. No i ten jazz jest, a jakże. Tyle że nie klasyczny, a mocno awangardowy. Korzeniami sięgajacy epoki Ala Capone i „podziemnej" rozpusty. Jednak to nie koniec muzycznych fuzji w wykonaniu niekwestionowanego lidera Pavla Samokhina. Albowiem mająca swe gniazdo w mieście Łodzi grupa z powodzeniem bryluje w rytmach latino, funky czy nawet rock'n'rolla. Żywiołowo, niemal spontanicznie łaczy te style, co skutkuje iście wybuchową mieszanka, która na scenie kończy sie wulkaniczną erupcją. Taką, jakiej jeszcze nie słyszeliscie. Zapewniam!".
Tygodnik ANGORA (Spis treści numeru archiwalnego 47/2008 (962))