wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
poniedziałek, 01 kwiecień 2019 12:54

Kortez: Dzięki muzyce mogę coś wyrzucić z siebie

Napisane przez Redakcja
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Kortez: Dzięki muzyce mogę coś wyrzucić z siebie fot. Wikipedia.org

Kortez na szerokie wody branży muzycznej wypłynął stosunkowo niedawno. Pierwszy album "Bumerang" wydał w 2015 roku. Mimo to już może pochwalić się kilkoma wyróżnieniami i sporą sympatią fanów.

Łukasz Federkiewicz wielokrotnie był już nagradzany na festiwalu "Fryderyki" i w Opolu. Głównie może być kojarzony z utworu "Początek", który nagrał z Dawidem Podsiadło i Krzysztofem Zalewskim w ramach projektu "Męskie Granie".

- Gdy zaczynałem, nie wychodziłem z żadnym zamiarem, że muszę komuś coś przekazać czy dać lekcję. Samo gdzieś to ze mnie wypływa i gdzieś to jakoś zapisuję, ale nie było takiego podejścia, że chcę coś przekazać. Po prostu chciałem wyrzucić coś z siebie.

Samo to wyrzucenie dało mi totalny luz, bo pomogło mi przejść przez różne dziwne rzeczy. Każdy potrzebuje się gdzieś wyskakać, jak się jest wkur***nym albo wypłakać, jak jest smutno. Jak jesteś nabuzowany i kipią w tobie różnego rodzaju emocje, sytuacje czy zdarzenia, to potrzebujesz to z siebie wyrzucić. Ja jestem ogromnie wdzięczny, że nauczyłem się to wyrzucać w formie muzyki. Nie muszę iść na ulicę napierd***ć się browarami i zrobić rozpier***l, tylko mogę przyjść do studia i tam to wszystko wywalić. Tam jest wszystko. Tak jak się czujesz, tak możesz to wywalić. Totalnie ekstra. Chcesz spokojnie, bo jest ci smutno, to masz spokojną muzę. Jesteś wkur***ny, to zrobisz bit, fajny bas i takie synthy mocne, że ci rozwali czachę i w ten sposób się wyżyjesz. Posłuchasz sobie muzy - mówi Kortez w wywiadzie dla portalu TVP Info.

Muzyk odniósł się także do samego projektu "Męskie Granie".

- Spotkało się trzech typów w studiu. Ja nie znałem żadnego z nich, czasem zbiłem z Dawidem piątkę, jak gdzieś na siebie wpadliśmy. Z Krzyśkiem się nigdy nie znałem. Nie wiem, jak wyglądały ich kontakty przed naszym projektem. Poszło hasło, że mamy zrobić coś razem. Każdy z nas ma jakąś swoją siłę, moc. Na początku to się jakoś zacierało. Mało się udzielałem, ja wolę się zamknąć i robić coś samemu. To ewidentnie problematyczna kwestia, jeżeli chcesz pracować ze mną. Bardzo ciężko mi się otworzyć w takich warunkach na tyle, żeby wyrzucić z siebie wszystko, co mogę. To jest jeszcze głębsze. Wyrzucasz swoje emocje, swoje pomysły przy kimś obcym, kogo nie znasz. Ale jak będziesz rozmawiał ze swoją kobietą, to też to robisz. Tylko że nie na aż tak głębokim poziomie. To jest naprawdę głęboki poziom. Ogólnie praca była super. Trochę nie chodziłem na próby, trochę się spóźniałem, no ale wreszcie się spiąłem. Ja już tak mam, że robię wszystko na ostatnią chwilę i nigdy nie miałem tak, że coś mi się nie udało albo nie zdałem egzaminu w szkole, bo zawsze na sam koniec się przygotuję. Jestem wkurzony na siebie i jest źle, bo zawsze mam tę samą myśl, że przecież mogłem zrobić to wcześniej i miałbym luz. Zawsze jest ta sama myśl i zawsze jest robienie na ostatni gwizdek. Więc jestem zadowolony z tego Męskiego Grania, pod takim kątem, że dużo mi to dało. Chodzi tu o jakąś pewność siebie i to, że uświadomiłem sobie, że praca w grupie czasem jest dużo lepsza niż siedzenie samemu - stwierdził Kortez.

Cały wywiad do obejrzenia i przeczytania na tvp.info.

a