- Jeżeli pacjent chce wyjść ze szpitala, a lekarz uzna, że jego stan na to pozwala to może zostać wypisany np. na święta do domu. Mógłby ponownie zostać przyjęty po tym okresie (o ile byłoby wolne miejsce), ale w takim wypadku, jeżeli kolejna hospitalizacja występuje w czasie krótszym niż 14 dni od poprzedniej, NFZ nie zapłaci za leczenie chorego. I choćby z tego powodu przepustek w szpitalach już nie ma - wyjaśnia Wiecińska. W interesie pacjenta i szpitala jest więc by pobyt chorego był nieprzerwany.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 29 sierpnia 2009 roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego definiuje hospitalizację jako całodobowe udzielanie świadczeń gwarantowanych w trybie planowym albo nagłym, obejmujące proces diagnostyczno-terapeutyczny od chwili przyjęcia świadczeniobiorcy do chwili jego wypisu lub zgonu - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Magdalena Stawarska z biura prasowego Centrali NFZ.
Szpital ponosi odpowiedzialność za pacjenta od momentu jego przyjęcia do chwili wypisania i nie chce swoich pacjentów wypuszczać w trakcie leczenia w trosce o ich bezpieczeństwo. Jedynymi miejscami, gdzie przepisy pozwalają na przepustki, a placówki wydające je otrzymują pieniądze za okres, w którym ich pacjenci przebywają poza lecznicą, są oddziały psychiatryczne, paliatywne, hospicyjne, uzdrowiskowe lub rehabilitacyjne. Tam przepustka jest traktowana jako swoista część terapii. NFZ refunduje wtedy 15 proc. tzw. stawki osobodziennej.
www.rynekzdrowia.pl