W ściganiu tytułowych bestii III RP stosuje podwójną miarę. Skazuje brutalnych śledczych (nielicznych zresztą), a z drugiej strony jest wyjątkowo pobłażliwa dla sędziów i prokuratorów czasów komunizmu. Jaki jest tego powód?
Są dwa podstawowe - trwająca do dziś solidarność zawodowa ludzi w togach (np. stalinowskiego sędziego Stefana Michnika ma nadal chronić immunitet sędziowski) i wadliwe prawo. Po pierwsze, daje ono sądom dużą dowolność w orzekaniu na korzyść komunistycznych oprawców. Po drugie – i najważniejsze - nie potrafi uznać, że zbrodniarzem nie jest tylko ten, który strzela w tył głowy, nie tylko ten, który bije, kopie i topi w wannie. Pozbawić kogoś życia można było również na drodze - wydawałoby się legalnej - procedury sądowej. Za stalinowskie zbrodnie tak samo odpowiedzialna jest np. prokuratorka Helena Wolińska, która - można by powiedzieć - "tylko" wydawała nakazy aresztowania. Ale w efekcie - jako jeden z trybów aparatu represji - przyczyniła się do stracenia bohatera Polski Podziemnej - gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" i prześladowania innych.
Prawo wolnej Polski musi zatem przyjąć zasadę, że cały powojenny system był zbudowany na bezprawiu. Dopiero zagłębiając się w te mroczne czasy, widzimy, jak ta machina zbrodni działała. Widzimy np., że często granice między bandytą w mundurze "oficera" bezpieczeństwa z pistoletem i pałką, i tym w mundurze sędziego czy prokuratora wojskowego z długopisem i plikiem akt - zacierały się i ci sami oprawcy występowali w kilku rolach na raz. Wacław Krzyżanowski np. najpierw prowadził śledztwo, a potem oskarżał przed sądem. Niektórzy sędziowie - jak w sprawach z udziałem Wacława Langego - zabijali (dosłownie) skazanych na sali sądowej. Niektórzy śledczy - jak Tadeusz Szymański czy Mieczysław Wybraniec - wykonywali wyroki.
Kto zatem był bardziej okrutny - czy śledczy, który katował, czy prokurator, który na tej podstawie oskarżał, czy sędzia, który orzekał? Wszyscy byli katami i tak powinni być traktowani przez sądy Rzeczpospolitej. Ale klimat polityczny znów nie sprzyja rozliczaniu komunistycznych zbrodni, i znów zwyciężają głosy broniące dawny układ, w stylu: "W SB pracowało wielu porządnych ludzi". O wielu takich "porządnych ludziach" traktuje książka "Bestie. Mordercy Polaków".
Spotkanie z Tadeuszem M. Płużańskim odbędzie się 24 listopada (czwartek) o godzinie 18.00 w restauracji Jazzownia Liberalna (ul. Jezuicka 1/3 przy Rynku Starego Miasta w Warszawie). Zapraszamy!
{jumi[*7]}