wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
niedziela, 13 luty 2011 20:44

Akta Rajmara - 4 metry 75 centymetrów (4) Wyróżniony

Napisane przez Łukasz Chmielewski
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Śliczne tancerki, przystojni tancerze. Czy jest wśród nich morderca? I co wie dyrektor szkoły tańca, emerytowana balerina? Śledztwo Rajamra nabiera tempa...

Kobieta skamieniała jakby słowa Rajmara były ciekłym azotem. Nie drgnął jej żaden mięsień. Jedynie oczy błyszczały, próbując przeskanować rozmówcę. Detektyw wiedział, że musi wytrzymać to spojrzenie. Z każdą sekundą czuć było coraz wyraźniej ciszę, która groziła katastrofą. Rajmar intensywnie myślał. Nie przychodziło mu jednak nic sensownego do głowy, co mogłoby wprawić rzeczywistość w ruch i uwolnić go z niezręcznej stopklatki.

- Wszystko, co mogłam panu powiedzieć, już pan ode mnie usłyszał...

Kobieta była chyba brzuchomówcą. Rajmar słyszał słowa, ale nie widział, żeby kobieta je wypowiedziała. Widział też, że nic więcej od niej nie usłyszy. Pierwsze potknięcie w sprawie jest jak wywrotka na dziecięcym rowerku. Człowiek nigdy jej się nie spodziewa, zawsze boli podwójnie, bo z zaskoczenia. Jeśli jednak w życiu zaliczyłeś wiele takich pierwszych wywrotek, to przestają one robić na tobie wrażenie. Nie bolą. Nie zniechęcają. Są jak ograniczenie prędkości na drodze, sygnalizują, że trzeba zwolnić i uważniej zbadać sytuację.

 ***

Wysoki siedemnastolatek, do tego szczupły i wysportowany. Ubrany prawdopodobnie w sportowy strój, może w jakieś dresy, t-shirt i tenisówki. Krótkie, czarne włosy z grzywką przeczesaną na bok. W szkole tańca szukanie kogoś z takim rysopisem jest gorsze niż szukanie igły w stogu siana. Dlatego niezastąpione są zdjęcia. Nie dają co prawda 100 procentowej gwarancji rozpoznania osoby, ale znacznie zwiększają szansę. Rajmar zawsze uważał, że jedyną wadą palmtopa jest brak telefonu. Wszystko inne można nim zrobić. Wysłać mejla, sprawdzić coś w necie, przejrzeć zdjęcia, nakręcić film. Idealna narzędzie pracy nie tylko dla dostawców towaru do spożywczaków.

- Ty jesteś Damian?   

- A co chodzi?

- O nią.

Zdjęcie dziewczyny nie zrobiło na chłopaku wrażenia. Nie przerwał nawet rozwiązywania tenisówek. Szary t-shirt był wilgotny na karku, ale nie śmierdziało od niego potem. Faktycznie był wysoki, ale budowę ciała miał jeszcze zdecydowanie chłopięcą.

- Czego pan ode mnie chce?

- Możemy chwilę pogadać? Może poczekam, aż się przebierzesz...?

- Jak się przebiorę, to nie będę miał czasu...

- Nie rusza cię to, co zrobiła Anita?

Chłopak ściągnął wilgotną koszulkę i rzucił ją do sportowej torby. Musiał podobać się dziewczynom. Musiał też zdawać sobie z tego sprawę.

- Nie wiem, co jej odwaliło? Zawsze była wariatką. Ostro imprezowała. Może wtedy za ostro? A może ktoś ją zabił? Nie wiem. Przestałem się z nią spotykać prawie dwa miesiące temu...

- Dlaczego?

- Tak wyszło. Poznałem inną laskę. Też tancerkę. A z Anitą jakoś wszystko się rozeszło...

Chłopak sięgnął po dezodorant kulkowy, który szybko zniknął po jego pachą. Rajmar poczuł silny, męski zapach.

- Nie myjesz się?

Zanim padła odpowiedź na szyi Damiana zawisła śliczna blondyneczeka. Błękitne oczy, krótkie loczki. Miała na sobie luźne dresy. Mimo tego ślepy by zauważył, że bawełna zasłaniała bombowe ciało. Damian miał szczęście. Uwagę Rajmara przykuł jednak niewysoki blondyn, który stał oparty o ścianę kilkanaście metrów dalej. Wyglądał, jakby ich obserwował.

- Jestem Julia.

Rajmar uścisnął wyciągnięta dłoń. Drobną, delikatną, miłą w dotyku i przyjemnie ciepłą.

- Artur – niewymuszony uśmiech pojawił się na jego nieogolonej twarzy – Jestem prywatnym detektywem. Znałaś może Anitę?

- Tylko z widzenia. Niedawno się przeprowadziliśmy z Radomia.

Była dużo bardziej rozmowna od Damiana. Nie dało się jej nie lubić. Anitę znała głównie z opowieści innych, choć sama z nią też rozmawiała. O śmierci tancerki krążyły już legendy w szkole. Według jednej wersji popełniła samobójstwo z miłości do Damiana. Według innej to był wypadek i dziewczyna spadła z wiaduktu, bo była naćpana. Brakowało tylko zmodyfikowanej wersji o czarnej wołdze i facetach w przeciwsłonecznych okularach.  

- A jak poznałaś Damiana, to Anita była jeszcze jego dziewczyną?

- Odwal się od nas facet, dobra?

Damian naprężył się jak dzikie zwierzę. Był od Rajmara trochę wyższy, ale nie miałby żadnych szans, gdyby doszło do rękoczynów. Detektyw nie miał jednak zamiaru bić dzieciaka. Zanim podniósł ręce do góry i zastygł w charakterystycznym geście, dyskretnie obejrzał się za siebie. Blondyn dalej stał oparty o ścianę i gapił się na nich.

- Spokojnie. Tylko pytam. Taka praca...

- Dami! – dziewczyna skarciła swojego obrońcę, zdrabniając jego imię – Już nie byli razem, ale Anita nie miała nikogo nowego na stałe – wyjaśniła detektywowi.

- A wiecie co to za blondyn stoi za mną oparty o ścianę?

- To Kamil. Startował do Anity, ale go nie chciała. Stara historia – głos Damiana stracił już wrogi, zaczepny ton. 

Rajmar nie miał pewności, czy piękna para nastolatków mówi prawdę. Prawdzie kłamstwo ma albo długi nos, albo krótkie nogi. Razi swoją innością. Czasem jednak nie widać tego na pierwszy rzut oka. Można jednak nauczyć się dostrzegać prawdę. Nawet tę bardzo skrywaną.

Ciekawe, jaką tajemnicę nosi w sobie Kamil, który nie spuszczał wzroku z detektywa. Ciekawe, ile było w niej prawdy? Rajmar ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Po kilku krokach odwrócił się i z uśmiechem zamachał rękę w stronę Damiana i Julii. Tylko w ten sposób mógł sprawdzić, czy Kamil idzie za nim i nie wzbudzić jego podejrzeń. Chłopak szedł za nim.   

 ***

Rajmar stał pod szkołą, udając, że czyta ogłoszenia. Kamil nie kazał na siebie długo czekać. Nie było już żadnych wątpliwości, że go obserwował. Pytaniem pozostawało, czy chłopak wykaże się inicjatywą, czy należy ją przejąć? Sznurowania butów jest zawsze dobre, żeby zyskać parę chwil. Tym razem Rajmar nie musiał udawać, że musi zasznurować także drugi but.

- Pan jest z policji?

 

a