piątek, marzec 29, 2024
Follow Us
wtorek, 01 marzec 2022 17:05

Zdzisław Badocha „Żelazny” wzór patriotyzmu i walki z rosyjskim imperializmem Wyróżniony

Napisane przez Łukasz Zaranek
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Zdzisław Badocha „Żelazny”, żołnierz Armii Krajowej, zaś w latach powojennych dowódca 2. szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK, podkomendny „Łupaszki” Zdzisław Badocha „Żelazny”, żołnierz Armii Krajowej, zaś w latach powojennych dowódca 2. szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK, podkomendny „Łupaszki” Zdzisław Badocha „Żelazny” walczył z Niemcami i komunistami (fot. IPN)

Walka z Niemcami podczas II wojny światowej, kontynuacja walki z Rosjanami lub funkcjonariuszami komunistycznych władz zainstalowanych w Polsce, tragiczna śmierć, nierzadko poprzedzona zdradą, pogrzebanie w nieznanym miejscu, próba wykreślenia z historii w czasach PRL, moralne zwycięstwo potwierdzone po latach w wolnej Polsce.

Tak wyglądały losy wielu niezłomnych patriotów, żołnierzy wyklętych, które układają się w wyjątkowy archetyp. Tegoroczne świętowanie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma jednak wyjątkową wymowę z uwagi na toczącą się za naszymi granicami wojnę z rosyjskim agresorem.

Odwaga i poświęcenie. Jak wyklęci pobili komunistów

Gdy myślimy o żołnierzach wyklętych, pojawiają się obrazy rotmistrza Witolda Pileckiego czy Danuty Siedzikówny. Widzimy samotną walkę, w zasadzie...

Żołnierze wyklęci mają wiele twarzy; to między innymi niezłomny konspirator rotmistrz Witold Pilecki, odważna sanitariuszka Danuta Siedzikówka „Inka”, waleczny Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, szlachetny Jan Rodowicz „Anoda”. To symbole walki z dwoma zbrodniczymi totalitaryzmami – niemieckim nazizmem i rosyjskim komunizmem.

Szacuje się, że przez wszystkie organizacje i grupy konspiracyjne przewinęło się od 120 do 180 tys. osób. W ostatnich dniach II wojny światowej przeciwko komunistom walczyło około 80 tys. partyzantów. Wielu złożyło broń i rozpoczęło życie w cywilu, inni trwali w oporze. Ostatni żołnierz niezłomny, Józef Franczak „Lalek” z oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”, zginął w obławie w Majdanie Kozic Górnych pod Piaskami (woj. lubelskie) ponad 18 lat po wojnie – 21 października 1963 r.

Komuniści brutalnie rozprawiali się żołnierzami wyklętymi, mordowali ich w obławach, katowniach, wykonywali egzekucje, które były mordami sądowymi. Prof. Jan Żaryn szacuje, że ponad 20 tys. żołnierzy zginęło bądź zostało zamordowanych skrytobójczo lub w więzieniach NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa. Ciał wielu nigdy nie odnaleziono. Część wywieziono na Wschód, wielu skazano na kary więzienia.

Podkomendny „Łupaszki”

Wyklętych łączy przede wszystkim gotowość do oddania życia za wolną i niepodległą Polskę i wielu oddało za nią życie. Wielu łączył także podobny życiorys. Jego koleje w zaskakujący sposób układają się topos romantycznego bohatera. Wydaje się, że jak w soczewce historia pokolenia skupia się w osobie Zdzisława Badochy „Żelaznego”, żołnierza Armii Krajowej, zaś w latach powojennych dowódcy 2. szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK, podkomendnego „Łupaszki”.

Szkoła ukształtowała bohatera

Szkoła, którą ukończył między innymi słynny pilot Franciszek Żwirko, miała decydujący wpływ na życie Zdzisława. Poznał tu wiele kolegów i koleżanek, z którymi już wkrótce konspirował w ramach Armii Krajowej. Przyjaźnił się z późniejszymi żołnierzami 5 Wileńskiej Brygady AK, sanitariuszkami Lidią Lwow „Lalą” czy Janiną Wasiłojciówną „Jachną”.

Połączyły ich szkolne ławki, ale przyjaźń została dodatkowo scementowana podczas rosyjskiej i niemieckiej okupacji. Niektórzy towarzysze będą z nim aż do jego tragicznej śmierci. Inni wcześniej zapłacili życiem za miłość do Polski. Jak przyjaciel Zdzisława Stanisław Dybowski, również utalentowany narciarz, później żołnierz 5 Wileńskiej Brygady AK peudonim Ćwiartka, który poległ w zwycięskiej bitwie z Niemcami pod Worzianami 31 stycznia 1944 r.

„Badocha cieszył się znacznym autorytetem wśród kolegów. Opanowany i stanowczy, potrafił utrzymać mores wśród rozbrykanych uczniów dojeżdżających kolejką z Nowych Święcian do szkół w Święcianach” – wspominał kolega szkolny Stanisław Szostak.

„On był bardzo na serio, patrzył na to tak lekko z góry, charakteryzowała go postawa zdyscyplinowana, kojarzył mi się bardziej z sylwetką kadeta niż ucznia” – opisał Zdzisława Henryk Kiwiński.

(...)

Tegoroczne święto ma wymiar szczególny. Nasi sąsiedzi zostali zaatakowani przez agresora zasiadającego na Kremlu. Wielu Ukraińców wzorem naszych niezłomnych stanęło do walki z rosyjskim imperializmem o swój kraj. Ich walka na oczach świata różni się pod wieloma względami od tej prowadzonej przeszło 70 lat temu przez tysiące Polaków. Ukraińcy nie są sami. Choć wielu bohaterów zginęło i jeszcze zginie, historia nie zapomni o nich na dziesiątki lat. Pozostaje mieć także nadzieję, że ich kraj oprze się zbrodniczym zakusom Moskwy.

Całość tekstu: TVPInfo

Żródło: TVPInfo

a