piątek, kwiecień 19, 2024
Follow Us
sobota, 16 październik 2021 09:07

Relacje z rodzicami chronią dzieci Wyróżniony

Napisane przez PAP
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Najbardziej rozpowszechnioną substancją wśród młodzieży pozostaje alkohol Najbardziej rozpowszechnioną substancją wśród młodzieży pozostaje alkohol Photo by Priscilla Du Preez on Unsplash

Najpopularniejszą używką wśród młodzieży pozostaje alkohol. Ważnym czynnikiem chroniącym nie tylko przed uzależnieniem, ale i innymi zachowaniami ryzykownymi, jest zbudowanie dobrej relacji z dzieckiem – uważa dr Marcin Szulc, psycholog, profesor Uniwersytetu Gdańskiego.

Skłonność do podejmowania zachowań ryzykownych jest charakterystyczna dla okresu dorastania - i wiąże się z zaspakajaniem potrzeb rozwojowych.

„Nie oznacza to jednak, że każdy młody człowiek będzie podejmował taki sam zestaw zachowań ryzykownych i tak samo będzie się narażał” - powiedział dr Marcin Szulc, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert od procesu dorastania, który zajmuje się problematyką zagrożeń społecznych, m.in. uzależnieniami.

Jednym z elementów, który może ułatwić podejmowanie zachowań ryzykownych jest temperament, czyli zespół względnie stałych cech organizmu charakteryzujących się pewną dynamiką w czasie.

"Mam tu na myśli tzw. temperamentalne czynniki ryzyka, którymi może stać się każda cecha, czy też konfiguracja cech, która w połączeniu z innymi działającymi intensywnie czynnikami może zwiększyć ryzyko pojawienia się między innymi zaburzeń zachowania. Na przykład zapotrzebowanie na stymulację może sprzyjać osiągnięciom sportowym, ale w połączeniu z innymi cechami może też sprzyjać łamaniu norm. Wiemy z badań, że osoby, u których ta skłonność jest większa, częściej podejmują się zachowań ryzykownych, częściej palą papierosy, używają narkotyków i alkoholu, częściej eksperymentują z różnymi niebezpiecznymi zachowaniami a nawet łamią prawo. To czy tak się stanie również zależy od tego, jakie normy akceptowane są w danym otoczeniu" - zaznaczył w rozmowie z PAP dr Marcin Szulc.

Z badań w szkołach Janusza Sierosłowskiego z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w ramach "European School Survey Project on Alcohol and Drugs” (ESPAD) opublikowanych w 2020 r. wynika, że najbardziej rozpowszechnioną substancją wśród młodzieży pozostaje alkohol. W ciągu całego swojego życia w 2019 r. raz piło go 80 proc. badanych uczniów w młodszej grupie wiekowej (15-16 lat), a 92 proc. starszych uczniów (17-18 lat). Picie alkoholu jest na tyle rozpowszechnione, że w w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie piło prawie 50 proc. 15–16–latków i ponad 70 proc. 16– i 17–latków.

Zdaniem dr Szulca "kluczem tzw. nowej profilaktyki jest właśnie szukanie potencjałów tych czynników ochronnych, które pomogą przeciwstawić się podejmowaniu zachowań ryzykownych, a nie straszenie skutkami używania narkotyków, które naprawdę potrafią być tragiczne. To jednak droga donikąd, od lat straszymy a efekty są odwrotne od zamierzonych”.

W jego opinii „niezwykle ważnym czynnikiem chroniącym młodzież i dzieci przed podejmowaniem zachowań ryzykownych, w tym sięganiem po alkohol, narkotyki, substancje psychoaktywne jest bezpieczna relacja ze znaczącymi dla dziecka osobami”. Wiele badań wskazuje na „toksyczną” rolę samotności, szczególnie w pandemii dała się ona we znaki nastolatkom. Badania prowadzone w Skandynawii i opublikowane w 2021 roku w Journal of Environmental Research and Public Health wykazały, że samotność u młodzieży wiąże się ze znacznym spadkiem samooceny, jakości życia i problemami ze zdrowiem psychicznym. W okresie dorastania bezpośrednie interakcje z rówieśnikami są nieodzowne dla prawidłowego rozwoju psychicznego i społecznego. Amy Orben wraz z zespołem zauważyła, że w tym trudnym czasie, to media społecznościowe łagodziły nieco konieczność zachowania dystansu społecznego. Podkreśliła jednak, że nie zniwelują w całości skutków przymusowej izolacji.

"Przede wszystkim dla prawidłowego rozwoju (człowieka-PAP) niezwykle ważne jest zaspokajanie potrzeb i możliwości dokonywania wyborów. W każdym wieku jest to czynnik chroniący. Ta potrzeba, możliwość życia w świecie, w którym nasze potrzeby są zaspokajane, a jedną z nich jest tworzenie dobrej, stabilnej relacji z ważnymi dla nas osobami, którym można zaufać jest swoistego rodzaju tarczą ochronną wobec różnych przeciwności losu i trudności, które pojawiają się niezależnie od nas” - powiedział dr Szulc.

Zaznaczył, że „przede wszystkim dorosły jest odpowiedzialny za wytworzenie takich relacji z dzieckiem, żeby ono mu ufało i w ten sposób otwiera się bezpieczna przestrzeń do podejmowania także trudnych tematów”. Nie da się tego zrobić bez uznania godności dziecka i wsłuchiwania się także w jego punkt widzenia. Oczywiście nie jest to łatwe, bo pokolenie dziecka dorasta w innym kontekście niż pokolenie jego rodzica czy dziadka.

Niestety z badań Health Behaviour in School-aged Children z 2017/2018 roku wynika, że Polska jest na trzecim miejscu od końca, jeśli chodzi o odsetek piętnastolatków, którzy mają poczucie dużego wsparcia rodziny. „Żyjemy trochę w rzeczywistości równoległej, ciągle mówimy jak bardzo dla nas ważna jest rodzina, jak bardzo ważne są dla nas nasze dzieci, a faktycznie piętnastolatkowie w tym rankingu są na trzecim miejscu od końca, gorsi od nas w tej materii są Bułgarzy i Anglicy” - powiedział dr Szulc.

Jego zdaniem może to wynikać z wielu czynników, z do dziś pokutującego poczucia, że „dzieci i ryby głosu nie mają”, że "dorosły ma większe prawa”, ale także jest to kwestia nieprzygotowania do rozmowy z dzieckiem.

Ekspert podczas swoich spotkań z rodzicami zachęca do bycia tzw. „pozytywnym dorosłym”, który zdobywa wiedzę o świecie, w jakim żyją jego dzieci, próbuje ten świat zrozumieć i stać się osobą znaczącą dla dziecka. „Będzie to możliwe, jeśli zbuduje prawdziwą relację opartą na godności i szacunku, będzie wspierał, będzie zawsze obecny, przy zachowaniu autonomii dziecka” - zaznaczył psycholog. Jego zdaniem w przypadku problemów czy podejrzeniu eksperymentowania z substancjami psychoaktywnymi u nastolatka, trzeba rozmawiać, dzielić się swoją troską, zaproponować wizytę u specjalisty.

„To się powinno odbywać zawsze za porozumieniem z dzieckiem i zachowaniem jego godności, proponuję wtedy zawsze komunikat 'ja...', a nie 'Ty jakiś jesteś' np. 'bardzo się martwię, gdy...', 'boję się o Ciebie'. Jest szereg takich zdań, od których można zacząć rozmowę: 'wydaje mi się, że', 'może byśmy poszli razem...', 'bardzo Cię kocham', 'jesteś dla mnie ważny'. To jest znacznie lepsze rozpoczęcie komunikacji z dzieckiem niż obwinianie dziecka, wskazywanie, że dziecko ma jakiś problem i to jest problem dziecka, a nie rodzica” - wskazał ekspert.

Jak zaznaczył, to co „sprzyja budowaniu dobrych relacji, to to, że w rodzinie każdy jest ważny (…), że jesteśmy źródłem zarówno wsparcia, jak też jesteśmy nadawcami/odbiorcami wsparcia, ale jednocześnie niezależności emocjonalnej”.

„Podkreślmy wyraźnie, że pozwolenie dziecku na wyrażenie własnych refleksji i emocji nie oznacza, że to dziecko przejmuje kontrolę nad decyzjami rodziców . Jeśli tak by było to świadczyłoby o dysfunkcji rodziny. Jednak najzupełniej normalne a nawet pożądane jest to, że tworzymy przestrzeń, w której dziecko ma prawo do wypowiedzi i do wyrażenia własnych uczuć bez obawy, że zostaną one ocenione, albo dorosły zacznie im zaprzeczać - zauważył dr Szulc. - Rodzice, którzy wyznają poglądy skoncentrowane na zaspokajaniu potrzeb dorosłych, ściśle kontrolują zachowanie dziecka, nie zaspokajają potrzeb dziecka i przykładowo wybierają sposoby spędzania wolnego czasu, które przynoszą przyjemność przede wszystkim im a nie dziecku, w konsekwencji budują słabszej jakości relację z dzieckiem” - dodał psycholog.

Ważny jest też „maksymalny poziom współpracy między rodzicami, czyli rodzice działają w takim porozumieniu, że nie jest możliwa manipulacja”.

„Oczywiście nasze dzieci nie dysponują taką wiedzą i zasobami jak dorośli, więc potrzebują od nas jasnych komunikatów, dlatego nie ma nic złego w tak zwanej kontroli rodzicielskiej, która znacząco wpływa na poprawę bezpieczeństwa dziecka - podkreślił ekspert. Na przykład Linda Richter w Journal of Adolescent Health dowiodła, że w niektórych rodzinach podczas lockdownu pojawił się przypadkowy czynnik ochronny. - Otóż dzięki wymuszonemu nadzorowi rodzicielskiemu w czasie izolacji udało się opóźnić inicjację nikotynową, alkoholową i narkotykową dzieci, która odbywałaby się w normalnych warunkach. Wiemy z badań, że im dziecko wcześniej podejmie eksperymenty z substancjami psychoaktywnymi, tym gorsze będą tego efekty” - podsumował dr Marcin Szulc.

Źródło informacji: Nauka w Polsce

a