wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
sobota, 17 lipiec 2021 12:15

Wspomnienia Jana Suzina legendarnego spikera Wyróżniony

Napisane przez Alicja Micuła
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Jedyną rzeczą w historii telewizji, którą TRZEBA było zobaczyć, to lądowanie pierwszego przedstawiciela naszego gatunku na Księżycu. Resztę można sobie spokojnie darować Jedyną rzeczą w historii telewizji, którą TRZEBA było zobaczyć, to lądowanie pierwszego przedstawiciela naszego gatunku na Księżycu. Resztę można sobie spokojnie darować mat.pras

Trudno dzisiaj uwierzyć w to, że obraz w telewizji był kiedyś wyłącznie czarno-biały, a jedyny program telewizyjny trwał zaledwie kilkadziesiąt minut I był emitowany 2-3 razy w tygodniu.

W dodatku wszystko szło na żywo. Takie były początki telewizji w Polsce w latach 50. Ciasne pomieszczenia, zwoje kabli, gorące światło lamp i garstka osób krzątających się wokół tego nowego medium. Za to opowieść legendarnego spikera telewizji Jana Suzina o tych czasach jest barwna, zabawna i wciągająca. Dodatkowym atutem książki są fotografie osób pracujących w telewizji w tamtych czasach.

Pierwsi pracownicy nowego medium trafiali do telewizji często dzięki przypadkowi i zbiegowi okoliczności. Tak było również w przypadku Jana Suzina, który jako architekt pracował w biurze projektowym, ale zainteresował się ogłoszeniem o naborze spikerów do telewizji. Uznał, że warto poznać ten nieznany świat. Tym bardziej, że Olga Lipińska powiedziała mu, że “chyba się nada”. Historie opisane przez Jana Suzina w książce pod tytułem “Nieźle się zapowiadało” są często nieprawdopodobne i w dużej mierze nieznane szerszej publiczności. Podczas ponad czterdziestu lat pracy w telewizji poza spikerowaniem Jan Suzin przeczytał setki filmów, przeprowadzał wywiady, prowadził popularne teleturnieje i miał możliwość poznawania wielu znanych osób. To była ta magia telewizji.

Fakt, że wszystkie programy szły na żywo (a tylko taki sposób nadawania autor uznawał za słuszny i autentyczny) powodował że zdarzały się wpadki, na które zresztą liczyli nieliczni posiadacze obiorników telewizyjnych. Wśród znanych wpadek autor wspomina słynną historię “Misia z okienka” z Bronisławem Pawlikiem w roli głównej.

Gwiazd w telewizji nie brakowało od początku, Wśród egzaminatorów potencjalnych spikerów zasiadał wybitny reżyser Adam Hanuszkiewicz, który podczas szkolenia dziesiątki wybranych kandydatów “katował” ich nieskończonymi powtórkami zdań w rodzaju “nim zapadł zmierzch, jeden bez śladu w gąszczach sczezł”. Jak to wszystko mogło zadziałać? A jednak. pomagał profesjonalizm, ogólne obycie, wykształcenie, znajomość języków, a szczególnie języka polskiego i tzw. kindersztuba.

Zresztą Jan Suzin umieścił w swojej książce rozdział pod tytułem: Sylwetka idealnego prezentera telewizyjnego. W 12 punktach zawarł to, co nie tylko każdy z prowadzących dzisiaj programy telewizyjne powinien znać jak abecadło. Nienaganna dykcja, pamięć, kultura osobista i cała reszta powodowały, że spiker pojawiający się na ekranie nielicznych wtedy odbiorników telewizyjnych był traktowany przez domowników jako gość specjalny gość. Jan Suzin był tak popularnym spikerem, że zdarzało się, że kobiety łapały go za ręce na ulicy, wołąjąc “Panie Suzin!, Panie Janku!”. Jednak Jan Suzin nie przepadał za tego typu popularnością, jak wspomina jego żona Alicja Pawlicka. To ona po śmierci męża znalazła maszynopis i zwróciła się do Wydawnictwa ARKADY z prośbą o jego wydanie.

Co ciekawe Jan Suzin przestrzega przed szkodliwym działaniem telewizji. Jego rada dla wielbicieli telewizji brzmi: Proszę wyobrazić sobie, że ten najważniejszy w domu sprzęt – telewizor – jest zepsuty i… wyłączyć go na kilka dni. Rewolucja? Tak. Ale po pierwszej chwili oszołomienia przychodzi cudowne poczucie wolności.”. Jego zdaniem telewizja wyrosła po latach na “monstrum, trzymające nas żylastymi łapskami za gardło”.

To przekonanie Jana Suzina potwierdza jeszcze jeden cytat z “Nieźle się zapowiadało”: Znakomita większość naszych rodaków żyje od Teleekspressu do Faktów i Wiadomości, od Wiadomości do Panoramy. Przecież to prawie pięć godzin wyrwanych z życia! (…) Siedziy godzinami przed migotliwą lampą – bo to jest naprawdę tylko lampa! - i gapimy się w nią jak sroka na blaszaną łyżkę. Przestajemy samodzielnie myśleć! Bo głupstwo powiedziane z ekranu nabiera wagi dekretu. Przecież to oczywista bzdura. (…) Jedyną rzeczą w historii telewizji, którą TRZEBA było zobaczyć, to lądowanie pierwszego przedstawiciela naszego gatunku na Księżycu. Resztę można sobie spokojnie darować.”.

Jan Suzin “Nieźle się zapowiadało”, Wydawnicwo ARKADY, Warszawa 2021. 184 str. Cena 59 zł.

a