wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
czwartek, 26 listopad 2020 13:19

Tamara Łempicka - przekonajmy Polaków, przekonamy świat Wyróżniony

Napisane przez Arkadiusz Bińczyk
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
W tym roku mija czterdzieści lat od śmierci Łempickiej. Co przysłowiowy Kowalski, jeśli nawet słyszał to nazwisko, o niej wie? W tym roku mija czterdzieści lat od śmierci Łempickiej. Co przysłowiowy Kowalski, jeśli nawet słyszał to nazwisko, o niej wie? Youtube

Jacy Polacy rozsławili nasz kraj na świecie? Przeciętny rodak na tak postawione pytanie odpowie kanonicznym zestawem nazwisk: Kopernik, Chopin, Jan Paweł II, Wałęsa… Sęk w tym, że to postaci o wymiarze, można powiedzieć, podręcznikowo-encyklopedycznym.

Mogą zbudować pozytywne skojarzenie z Polską. Ale już nie wiem, czy zachęcą cudzoziemca do głębszego wejścia w obszar polskiej kultury i dziedzictwa cywilizacyjnego. A postaci, które naprawdę mogą stać się znakomitymi ambasadorami Marki Polska są niestety wśród samych Polaków albo zbyt mało znane, albo w najlepszym przypadku znane bardzo pobieżnie. Wielka artystka o fascynującym życiorysie, Tamara Łempicka, jest tego najlepszym przykładem.

W tym roku mija czterdzieści lat od śmierci Łempickiej. Co przysłowiowy Kowalski, jeśli nawet słyszał to nazwisko, o niej wie? Że była awangardową malarką, że znów jest modna, że malowała przed wojną. I tyle. Tymczasem ta postać może symbolizować złożoność polskich losów, naszego dziedzictwa kulturowego i… polskiego tułactwa.

Ojciec był żydowskim prawnikiem, matka – socjalistką, z zamożnego domu, więc stać ją było na lewicowe ekstrawagancje. W wieku osiemnastu lat Tamara wyszła za ziemianina, Tadeusza Łempickiego herbu Junosza. Młode małżeństwo osiadło w Petersburgu, skąd wkrótce musiało uciekać przed bolszewicką zarazą. Szczęściem – dla Łempickiej – do Paryża, mekki artystów.

Nie będę opisywał życia Łempickiej, długiego, barwnego i pełnego skandali. Robią to znakomicie inni, w kilku biografiach, które wyszły w ostatnich miesiącach. A zwieńczeniem upamiętnienia czterdziestej rocznicy śmierci malarki jest wychodzący w listopadzie unikatowy album poświęcony jej twórczości, przygotowany przez wydawnictwo BOSZ. To oficyna słynącą z wysokiej klasy wydawnictw poświęconych sztuce, co ważne – nie tylko tych wielkich i drogich, ale również mniejszych, popularnych, naprawdę na każdą kieszeń. Album dedykowany Tamarze Łempickiej powstał we współpracy z wybitnymi polskimi artystami, znawcami sztuki (m.in. Maszą Potocką z krakowskiego MOCAK-u czy prof. Błażejem Ostoja-Lniskim), ale również prawnuczką malarki, Marissą Łempicką. Takiego wydawnictwa dokumentującego spuściznę artystki nie było dotąd ani w Polsce, ani poza jej granicami.

Trzeba trzymać kciuki, by ten album trafił w ręce cudzoziemców, ale przede wszystkim, by pobudził zainteresowanie samych Polaków sztuką Łempickiej. Otóż narzekamy, że promowanie Polski na świecie kuleje. Że nie ma żadnego pomysłu. Że, w najlepszym wypadku, podejmowane są jednorazowe akcje, a jeśli zostały ciepło przyjęte, to tym gorzej dla sprawy: autorzy nie idą za ciosem, tylko napawają się sukcesem. I cały rezultat, za przeproszeniem, biorą diabli.

Czemuż się zresztą dziwić, skoro przeciętny wykształcony Polak operuje tym zestawem nazwisk, o którym wspomniałem na wstępie. Jan Paweł II – święty, wspaniały człowiek, ale jak w laickim świecie budować zainteresowanie polskim dziedzictwem ucząc o Janie Pawle II? Chopin? Cóż, to jak przybliżać współczesną Norwegię i jej tradycje przez pryzmat Griega. Z przywódcą „Solidarności”, zważywszy na wiele niespodzianek w jego życiorysie, też jest bardzo ryzykownie.

Sytuację mogą uratować kobiety (bez politycznych kontekstów!). Jest Łempicka, jest też mniej znana na świecie, ale za to arcyciekawa Zofia Stryjeńska – notabene wspomniany BOSZ również pieczołowicie dokumentuje jej spuściznę. Jej życie jest na tyle ciekawe, że mogłoby stanowić kanwę hollywoodzkiego filmu. Ale zanim dowiedzą się o niej ludzie na szerokim świecie, muszą ją dobrze poznać sami Polacy.

Zanim porwiemy się na akcję przekonywania świata, jak niebanalna, ciekawa, wielobarwna jest nasza kultura, nasz wkład do cywilizacji, najpierw musimy sami być o tym przekonani. Warto docenić działania tych ludzi, firm i instytucji, którzy tę mrówczą pracę wykonują. I może pomyśleć, jak państwo może pomóc w synergii tych działań? Bo zdaje się, że nie tylko za granicą nie chcą słuchać już o Polsce, gdzie wierzba płacząca, gdzie powstania i wieczna walka, gdzie Kopernik i Heweliusz – ale przede wszystkim nie chcą tego słuchać sami Polacy. Pozwólmy im zatem poznać Polskę, jaka ich interesuje – by samo mogli zainteresować nią innych.

Arkadiusz Bińczyk/H&M, ekspert medialny i popularyzator historii, współautor książek „Poczet Przedsiębiorców Polskich. Od Piastów do 1939 roku” i „Świat Szlachty Polskiej. Dzieje ludzi i rodzin”.

a