E-papierosy są produktem stworzonym z myślą o osobach dorosłych, które borykają się z uzależnieniem od tytoniu. Jednocześnie stowarzyszenie podkreśla, że jednym z jego celów jest uświadamianie osób nieletnich i ich rodziców o niebezpieczeństwach związanych z nałogiem nikotynowym zarówno w odniesieniu do tradycyjnych, jak i elektronicznych papierosów.
Od kilku lat nie zmienia się w Polsce odsetek osób sięgających po tradycyjne papierosy. Zdaniem Vaping Association Polska powodem jest nieznaczne wspieranie produktów alternatywnych dla papierosów, które są potencjalnie mniej szkodliwe i pozostają opcją dla osób, które nie potrafią całkowicie odciąć się od nikotyny.
– Najskuteczniejszą dostępną pomocą w rzucaniu palenia jest vaping, czyli używanie papierosów elektronicznych. Jest on prawie dwukrotnie bardziej skuteczny niż plastry czy gumy nikotynowe. Australia, Wielka Brytania, Szwecja, Kanada i Nowa Zelandia zdecydowały się zastosować e-papierosy w swoich politykach antynikotynowych, jako tzw. harm reduction – czyli minimalizowanie skutków palenia. Według danych Public Health England e-papierosy są o 95% mniej szkodliwe niż papierosy tradycyjne. Wynika to z tego, że podczas wapowania palacz przyjmuje nikotynę bez konieczności wdychania dymu i zawartych w nim substancji smolistych – mówi Przemysław Jaskóła z VAP.
Przy okazji dnia bez tytoniu pojawił się szereg publikacji wskazujących na problem wapowania nieletnich. Jak podkreśla stowarzyszenie VAP, e-papierosy są produktami przeznaczonymi wyłącznie dla osób dorosłych, które nie potrafią zerwać z nałogiem palenia tytoniu. W 2019 roku odsetek dorosłych osób palących tradycyjne papierosy wynosił 26%, czyli około 8 mln Polaków. W Polsce wszystkie punkty sprzedaży e-papierosów zobligowane są do bezwzględnego zakazu sprzedaży produktów nikotynowych osobom poniżej 18. roku życia. VAP edukuje sprzedawców e-papierosów w celu ograniczenia nielegalnej sprzedaży nieletnim, a także stosuje Kodeks Dobrych Praktyk. Stowarzyszenie popiera zwiększenie kar za sprzedaż e-papierosów nieletnim oraz mocne obostrzenia koncesji.
– Publikowanie przez WHO grafik przedstawiających nieletnich korzystających z e-papierosów, które jak wiadomo powstały dla dorosłych osób uzależnionych od tytoniu, jest według nas co najmniej nie na miejscu. Droga, jaką obrało WHO w ramach działań mających na celu redukcję szkód związanych ze spożywaniem tytoniu, jest chybiona. Nie wykorzystuje ona nowych technologii do przeciwdziałania paleniu tytoniu, a co gorsza próbuje z jakiegoś powodu te rozwiązania przedstawiać w negatywnym świetle.
Światowy Dzień bez Tytoniu był doskonałą okazją do tego, aby poinformować uzależnionych dorosłych palaczy jak wyzbyć się nałogu tytoniowego, jak można wspomagać się nowymi technologiami, kto mógłby z nich skorzystać, a kto nie powinien. Zamiast tego zaserwowana została porcja grafik, które najprawdopodobniej przyniosą efekt odwrotny od zamierzonego. Mówienie o problemie wapujących młodocianych i jednoczesne wykorzystanie ich w kampanii w ten sposób było złym posunięciem. Na szczęście są jeszcze takie instytucje jak np. Public Health England, które dbają na co dzień o to, aby uzależnieni byli rzetelnie poinformowani o tym, jakie mają przygotowane ścieżki postępowania w celu wyzbycia się nałogu tytoniowego – mówi Przemysław Jaskóła z VAP.
Korzystanie z e-papierosa może ułatwić palaczom porzucenie nałogu, a rezygnacja z tradycyjnych papierosów to pierwszy krok do tego. Papierosy elektroniczne nie są wolne od zagrożeń, ale są znacząco mniej szkodliwe niż tytoń. Oferowane w legalnych punktach sprzedaży podlegają restrykcyjnym przepisom, zapewniającym bezpieczeństwo i gwarantowaną jakość tego typu produktów.
