– Zaczynamy prace o godz. 6.30, kończymy po północy. Tak jest, bo wprowadziliśmy trzy zmiany. W poczekalniach pacjenci są odizolowani, tak by ich nie narażać, dlatego wszystko trwa teraz trochę dłużej ale za to jest bezpiecznie Personel pracuje już tylko u nas więc nie przynosimy wirusa z innych placówek, ale za to pracujemy dłużej. Nie widzimy własnych rodzin - mówi dr. Dorota Daniewska szefowa stacji dializ w Szpitalu Bielańskim.
- Pomimo tego, że pacjenci są umawiani na konkretne godziny, to dochodzi do przesunięć godzin dializowania. To trudne dla lekarzy i pacjentów. Niektórzy pacjenci nie mają zrozumienia dla sytuacji w której wszyscy się znaleźliśmy, dochodzi do sprzeczek i awantur. - dodaje dr. Daniewska.
Dr. Daniewska postuluje utworzenie dodatkowej zewnętrznej poczekalni dla dzializowanych.
Żródło: se.pl