Znany lektor od kilku lat walczył z stwardnieniem zanikowym bocznym opuszkowym. Z czasem choroba zaatakowała jego narząd mowy i funkcje oddechowe. Przez dłuższy czas nie było wiadomo o jego problemach, wyszło na jaw o niej dopiero gdy pojawił się pomysł na zbiórkę pieniędzy.
- To bardzo przykre. Jest bardzo źle, właściwie to agonia, oddycha niesamodzielnie, szybko to postępuje. Nie można było zrozumieć, co mówi. Już wtedy (w środę) ledwo oddychał i co chwila badał sobie stężenie tlenu we krwi. Szybko odwiozłem go do domu. - powiedział Tomasz Knapik w rozmowie dla Wirtualnej Polski.
Janusz Kozioł to tak naprawdę Włodzimierz Kozioł. Od 40 lat zawodowo pracował jako lektor i spiker. Można go było usłyszeć także w wielu reklamach.