Wydrukuj tę stronę
czwartek, 16 listopad 2017 06:34

Miłość w czasach selfie

Napisane przez Gutek Film
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

„Serce miłości” w reżyserii Łukasza Rondudy to fascynujący portret jednej z najbardziej oryginalnych par polskiej sceny artystycznej: performera Wojtka Bąkowskiego oraz poetki i artystki Zuzanny Bartoszek.

Na ekranie, w wybitnych kreacjach aktorskich: Jacek Poniedziałek i Justyna Wasilewska. Jak wygląda niekonwencjonalny związek w czasach selfie?

Najbliższe pokazy filmu:
12 listopada (niedziela), godz. 20:30 | pokaz przedpremierowy | KUP BILET
24 listopada (piątek) godz. 10:00 | pokaz prasowy

Fragment wywiadu z reżyserem "Serca miłości", Łukaszem Rondudą: 

☛ Dla filmowca to chyba marzenie – znaleźć dwoje ludzi uwikłanych w emocjonalną, burzliwą relację – prywatną i zawodową – którzy na dodatek nie boją się o niej opowiedzieć światu? 
To na pewno była niecodzienna sytuacja, bo nie zawsze ktoś, o kim chce się zrobić film, jest przyzwyczajony do tego, że prześwietla się jego życie. Nie każdy też umie i chce otworzyć się: opowiedzieć o sobie, czy podzielić sobą z innymi. Tu sytuacja była radykalnie inna, Bąkowski i Bartoszek sami siebie prześwietlają na co dzień. Mieliśmy do czynienia z artystami, którzy wręcz opierają sens twórczej egzystencji na konfrontacji prywatności z resztą świata, z innymi. Sztuka to dla nich ciągła ekspozycja, prezentacja siebie, galeria ich kolejnych wcieleń. 

☛ Media społecznościowe są idealnym do tego narzędziem. 
Najbardziej dostępnym i demokratycznym. W ich działalności te dwie sfery – prywatna i publiczna – przenikają się, tu nie ma granicy, a media społecznościowe to znane im, łatwe w użyciu i dostępne narzędzie, które generuje odzew i szybkie rozpowszechnianie proponowanych przez nich treści. (...) Postanowiłem opowiedzieć o tej parze, bo ci ludzie obrazują – według mnie – to, co najciekawsze w dzisiejszym społeczeństwie, tak pod względem artystycznym jak i emocjonalnym. 

☛ Mówisz o społeczeństwie, nie o pokoleniu. 
Nie, bo oni przynależą do dwóch różnych pokoleń. Między nimi jest kilkanaście lat różnicy, i te różnice są bardzo ważne, nie uciekamy od nich. One generują kryzysy, konflikty, inne dynamiki, czy perspektywy patrzenia na świat. Wojtek i Zuza nie są przedstawicielami jednej generacji, przynajmniej nie takiej, dla której cezurą byłaby metryka. Natomiast na pewno przynależą do grupy ludzi, którzy lubią i wiedzą jak wykorzystać media i współczesne technologie do tego, by eksponować określone treści ze swojego życia. 

☛ Jak byś określił te grupę? 
„Serce miłości” opowiada o współczesnych narcyzach i ten aspekt wglądu w życie artystycznej pary wydał mi się chyba najciekawszy. Nie powstaje zbyt wiele filmów o tym zjawisku, albo przynajmniej ja nie znam wielu przykładów kina mówiącego o narcystycznym wariancie miłości. A to wydaje mi się wyróżnikiem współczesnego społeczeństwa, dla którego być, oznacza bycie na: Facebooku, Instagramie, Twitterze. Dobre selfie nadaje wartość, ilość like’ów określa twój status. Oczywiście mnie nie interesowała krytyka współczesności. Nie oceniam tego, jak żyją bohaterowie – nie piętnuję i nie gloryfikuję ich. Po prostu ukazuję artystów, którzy w bardzo świadomy i precyzyjny sposób potrafią kreować swój wizerunek m.in. za pomocą mediów społecznościowych. Tutaj w grę wchodzi zimna kalkulacja, oni wiedzą kim chcą być i jak mają się tworzyć niejako na nowo w tej wirtualnej przestrzeni. Natomiast, gdy do głosu w ich związku lub pracy dochodzą emocje, zapominają o wyrachowaniu czy ewaluacji uczuć. Każde chce po prostu grać pierwsze skrzypce, ma bardzo silną potrzebę dominacji, zaznaczenia swoich wymagań, emocji, ambicji, marzeń. Portret tego barwnego duetu i zestawienie dwóch sfer – funkcjonowania w świadomości publicznej i w przestrzeni prywatnej – wydały mi się filmowo atrakcyjne i symptomatyczne dla naszych czasów. (...) To nie jest film o kryzysie w związku, jak pisali niektórzy, a współczesna, miejska love story z bardzo silnymi, wyróżniającymi się osobowościami. Pojęcie kryzysu w związku nabiera tu zupełnie innego, nowego znaczenia. 

☛ Ktoś napisał, że to performans rozłożony na lata, na całe życie. 
Być może w takich kategoriach należałoby pisać o sztuce, jaką uprawiają. Ale mój film nie definiuje ich sztuki, opowiada o przenikaniu się dwóch indywidualności. Jak wygląda wolność w związku, w którym ludzie są ze sobą tak blisko, tak się do siebie upodobniając? Mówiąc o wolności, mam na myśli wolność intelektualną, cielesną, artystyczną – stawiamy pytania o autonomiczne bycie artysty w związku, w społeczeństwie, w mediach, w pewnych normach, kontekstach. Nasi bohaterowie usiłują zaznaczyć swoją jednostkową obecność, przy jednoczesnym porażającym podobieństwie fizycznym, duchowym, czy światopoglądowym. Ta opozycja była siłą napędową naszej opowieści. 

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL