czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
piątek, 19 czerwiec 2015 00:00

Psy są moją życiową pasją Wyróżniony

Napisała
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Psy są moją życiową pasją Fot.: archiwum

Rozmawiam z Dorotą Pankowską, założycielką szkoły "Psie pasje".

Co spowodowało, że zajęła się Pani szkoleniem i układaniem psów?

Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że tak szybko zrealizują się moje marzenia. Pracowałam w korporacji, za biurkiem, Jednak „od zawsze" kochałam te tak związane z człowiekiem zwierzęta. Przychodziłam do domu z bezpańskimi, opuszczonymi psiakami, które zajmowały coraz większą przestrzeń w naszym domu i każdy kolejny był coraz większych rozmiarów. Najpierw przyprowadzone przeze mnie psy mieszkały tylko w ogródku, potem wchodziły do przedpokoju, potem wkraczały do pokoju taty i dalej.
Kiedyś, po dłuższej nieobecności w kraju przyjechałam do domu i zobaczyłam siedzącego w kuchni obok mamy ogromnego psa. Na moje pytanie: Ale jak to? Co tu robi taki wielki pies? Mama spokojnie odpowiedziała: Spotkałam go w parku, dwa tygodnie dokarmiałam – codziennie czekał na mnie pod tym samym drzewem. Nie mogłam go zostawić w ogrodzie. Przecież był taki samotny...
Od chwili kiedy podjęłam decyzję o zawodowym wykorzystaniu mojego zamiłowania do psów wszystko potoczyło się błyskawicznie.

Jak więc teraz wygląda Pani życie?

Jestem szczególną miłośniczką berneńskich psów pasterskich. Mam w domu Romę, przedstawicielkę tej rasy i Foksa, adoptowanego ze schroniska mieszańca, wyglądem przypominającego sznaucera. Mieszkam w warszawskiej dzielnicy Włochy i codziennie rano obchodzimy razem Staw Koziorożca. Potem – w zależności od zajęć – albo jadę do właścicieli psów na szkolenia indywidualne albo prowadzę zajęcia grupowe. Jestem też petsitterem i zajmuję się szczeniakami do 8 tygodnia życia w domu hodowcy. Jeżdżę także do Krakowa, gdzie odbywam staż po skończeniu rocznego kursu instruktorskiego w szkole Alteri. Prowadzę warsztaty Rally-0 (posłuszeństwo na luzie) – tor z tabliczkami na których umieszczone są zadania do wykonania – na czas i na punkty. Zdarza się, że właściciele i psy zgłaszające się na zawody są zestresowani. Wtedy uspokajam ich przypominając, że to nie wyścig tylko zawody sprawiające frajdę zarówno psom i właścicielom. W codziennym życiu jesteśmy bardzo zabiegani więc czas spędzany z psem nie powinien być dla nas kolejnym wyzwaniem a odprężeniem. I tak zwykle jest. Niedawno w Warszawie właścicielka niespełna rocznego golden retrievera była zadziwiona tym, ile poleceń jej pies potrafi prawidłowo wykonać, kiedy jest rozluźniona. Psy lubią i chcą pracować. Kiedy nie mają zajęcia, z nudów gryzą meble lub powodują inne zniszczenia. Uważam, że każdego psa można nauczyć posłuszeństwa – wystarczy do tego "tylko" cierpliwość i konsekwencja właściciela. Psu potrzebne są również codzienne rytuały. Jeżeli wychodzimy z nim na spacer na przykład ok. Godziny 10, to niezależnie od tego, czy jest mróz czy pada deszcz spacer powinien się odbyć. Może nieco krótszy, w zależności również od chęci psa.. Pies musi mieć też możliwość wybawienia się, aż do zmęczenia. I nie chodzi tu tylko o wybieganie z innymi psami, ale również zabawy z właścicielem. Mam na to sposoby. Widok właściciela rozmawiającego przez telefon i idącego obok psa to bardzo smutny widok.

Są psy określane „złymi", albo stare, czy psy wzięte ze schroniska z określonymi zachowaniami. Czy takie psy też można czegoś nauczyć?

Uważam, ze nie ma złych psów i każdego z nich można nauczyć dobrych manier. Jeśli pies jest nieco starszy może nauczy się nieco mniej, ale większość z nich szkoli się chętnie. W swojej pracy służę radą osobom, które przyjmują pod swój dach psy ze schronisk. Psy mają swoje potrzeby. Jeśli adoptujemy psa, staje się on członkiem naszej rodziny i nie może siedzieć w kącie, kiedy cała rodzina uczestniczy w jakimś wydarzeniu. Nie możemy od nich tylko wymagać, ale musimy pamiętać, że psy mają też swoje potrzeby, które my, ich przewodnicy, powinniśmy zapewnić. Kiedyś psy otrzymywały jedzenie za pracę. Obecnie psy też spodziewają się dostawać jedzenie za pracę – jakąkolwiek. Choćby za kilka poleceń wydanych przed podaniem jedzeniem. Tymczasem wiele psów dostaje pełną miskę tylko za to, że są. Co więcej, dostają za dużo jedzenia, co wiąże się z otyłością i pogorszeniem kondycji. Przecież kiedyś psy jadły raz na kilka dni, w zależności od tego, czy coś upolowały. Ale to już inny temat.
Każdy zgłaszający się do mnie właściciel psa z jakimś problemem lub w celu szkolenia pracuje w parze ze swoim psem. Człowiek jest przewodnikiem psa, Powinien więc go poznać, „nauczyć się" swojego psa. Pies powinien mieć oparcie w przewodniku, poczucie bezpieczeństwa. Tylko wzajemnie zbudowana prawidłowa relacja daje dobre efekty szkolenia zarówno dla właściciela jak i psa.

Czy każdy może mieć psa i czy koniecznie musi to być pies rasowy?

Każdy rozsądny tak, ale pod warunkiem, że zapewni psu wystarczającą ilość wspólnie spędzonego czasu. Jeśli pracuje cały dzień poza domem, to nie ma sensu. Nieraz już odradzałam wzięcie psa w takiej sytuacji. Zwierzę nie może pozostawać tyle godzin w samotności. Nawet jeśli pozostawimy go samego w ogrodzie. Jeśli chodzi o rasę psa, to wprawdzie moją ulubioną są berneńskie psy pasterskie, ale uwielbiam je wszystkie, niezależnie od rasy. Każdy z nich potrzebuje też tego samego, tylko w różnych proporcjach. Szkoląc psy zwracam uwagę na ich indywidualne predyspozycje i do nich dostosowuję zarówno metody nauki jak i rodzaje zabaw. Jestem za to zdecydowaną przeciwniczką pseudohodowli, w których nie zwraca się uwagi na dobro zwierząt.
Podczas podejmowania decyzji o wzięciu do domu psa polecam pamiętać o tym, że jest to decyzja na lata. Od czasu kiedy mieszkają ze mną psy, każdy wyjazd planuję tak, aby jechać razem z nimi. A często są to wyjazdy specjalnie dla nich, jak np. letnie psie obozy. Staram się je łączyć np. z interesującym szkoleniem czy zawodami. Nie zostawiam moich psów na czas wakacji. Jesteśmy zawsze razem – na dobre i na złe. I tak sobie czasem myślę, że mój pies opiekuje się bardziej mną niż ja nim.
Dziękuję za rozmowę.

a