Nie jest to film specjalnie wysublimowany, ale żeby zrozumieć dialogi bohaterów, trzeba orientować się w polityczno-gospodarczych wydarzeniach. Film, którego reżyserem jest Philippe de Chauveron, może być - poza znakomitą rozrywką - dobrym lekarstwem na brak zrozumienia, nawet jeśli chodzi o sztukę.
"Za jakie grzechy dobry Boże" został świetnie przyjęty we Francji i w innych krajach, które zmagają się z problemami państw postkolonialnych. Świetny jest Christian Clavier jako Claude Verneuil i grająca jego żonę Chantal Lauby, ich piękne córki, mężowie i nawet psychoterapeuta. Wiodą życie francuskiej klasy średniej, której możemy pozazdrościć braku trosk o tak zwany byt. Muszą jednak mierzyć się m.in. z uprzedzeniami rasowymi czy brakiem tolerancji. Warto skorzystać nawet z takiej lekcji, tym bardziej, że jest naprawdę zabawnie.