piątek, kwiecień 19, 2024
Follow Us
wtorek, 12 sierpień 2014 13:58

Mr Justice Wyróżniony

Napisane przez Janusz Korwin-Mikke
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Henry Hawkins, angielski sędzia  Henry Hawkins, 1st Baron Brampton (1817-1907) Henry Hawkins, angielski sędzia Henry Hawkins, 1st Baron Brampton (1817-1907) http://pl.wikiquote.org

Niedawno „SuperNowości" zrobiły ze mną obszerny wywiad na różne tematy. Wyjaśniłem, że o ile podatek możemy znieść w ciągu jednego dnia, o tyle nie można tak szybko naprawić sądownictwa, by nie zniszczyć samorządności sądownictwa...

To naprawdę nie jest taka prosta sprawa. Ludzie widzą, jak działają sądy – i powinni pamiętać, że „Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej". Jak wrócę do Warszawy to sprawdzę, czy to hasło -wyryte na frontonie gmachu sądów na Lesznie, nie zostało już zastąpione jedynie słusznym:
„SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA JEST OSTOJĄ MOCY I TRWAŁOŚCI UNII EUROPEJSKIEJ"
Ludzi szczególnie denerwuje korupcja – i najchętniej by sędziów wyprowadzali z sal sądowych w kajdankach. Konserwatysta myśli inaczej – i na takie pytanie odpowiadam zazwyczaj: "Przede wszystkim musimy wprowadzić sądy kapturowe, czyli sądy złożone z emerytowanych sędziów, znanych z surowości, którzy będą sądzić sędziów w niejawnym procesie. Jeżeli będą podejrzenia o korupcję, to będzie go sądził sąd kapturowy niejawny. Żeby nie było, że sędziego się sądzi. Tego lud ma nie wiedzieć, sędzia po cichu zostanie usunięty... Tak jest: „po cichu". Ludzie mają wiedzieć, że sędziowie są nieomylni. A jeżeli sąd jest omylny, to się go skazuje po cichu - i usuwa wyłącznie „z uwagi na stan zdrowia".
Proszę pamiętać, że ma to być sąd kapturowy. Sędziowie nie będą nawet znali nazwiska sądzonego sędziego! Będą to sędziowie z innych miast, którzy nie mają z sądzonym żadnego wspólnego interesu.
Zasadę, że sędzia nie sądzi w swoim mieście, trzeba zresztą wprowadzić w całym sądownictwie. Czyli jeśli do Rzeszowa przyjeżdża sędzia, załóżmy, z Katowic, Białegostoku czy z Lublina, to jeśli on się ze sprawą zapoznaje w pociągu czy na miejscu, a sprawa jest wylosowana, to nikt chyba nie będzie podejrzewał, że sędzia w peruce będzie biegał po korytarzach i pytał "Gdzie tu jest Kowalski, bo ja go sądzę za godzinę, niech mi da łapówkę"!
Po drugie – i bardzo ważne z również innych powodów: sprawa musi trwać do końca. Nie może być tak jak dzisiaj jest, że sprawa trwa, po czym przenosimy ją na za pół roku, a przez te pół roku adwokaci obu stron łapią sędziego i coś tam załatwiają. W dodatku taki sędzia ma na wokandzie dziennie osiem spraw – więc po pół roku musi sobie przypominać jedną sprawę z tysiąca!!! To jest chore!
Tak: bardzo ważne jest to, żeby ten sędzia siedział, tak jak w Wielkiej Brytanii, w peruce. Po co? Po to, żeby nie był rozpoznawany na ulicy. Jego nazwisko ma być nieznane. Ja miałem kiedyś takie dramatyczne doświadczenie. Sądzono u mnie w Otwocku tzw. gang otwocki. Ja wtedy byłem posłem – ale nawet mnie nie chciano wpuścić do gmachu sądowego. Jakoś wszedłem. I co widzę? Wokandę. Na drzwiach karteczka z napisem: "Sądzi sędzina Janeczka Kowalska, ul. Andriollego 7, II piętro, bomby wrzucać między 17 a 21". Jak ci ludzie mogą znać nazwisko sędziego? Sędzia musi być anonimowy! Tak jak w Anglii: sędzia jest tam Mr Justice. I przyjeżdża sobie nieznany nikomu sędzia z Rzeszowa, nie wiedząc kogo będzie sądził, sądzi i wyjeżdża.
Oczywiście nikt i nigdzie nie da gwarancji, że zawsze i wszystko zagra. Jednak w tym układzie: sędzia przyjeżdża z zewnątrz, nie jest uwikłany w miejscowe układy, nie zna tego podsądnego, jego żona nie chodzi do magla razem z żoną podsądnego – gwarancji nie ma, ale działać będzie znacznie lepiej, niż teraz. Tak: każda machina może zadziałać źle, ale w tej chwili chyba 30% tej machiny działa źle. Ja nie mówię, że sędziów skorumpowanych jest większość, ale wystarczy 10% - i ta opinia idzie o wszystkich sędziach. To się musi zacząć powoli zmieniać.
Rzecz jasna jawne procesy sędziów tylko by tę złą opinię pogłębiły!!
Konserwatyści bardzo nie lubią naruszania autorytetu. Dlatego nawet w swoich podziemnych wydawnictwach nie pozwalałem atakować personalnie PRLowskich władców – bo dziś prezydentem jest ktoś od NICH – a jutro będzie od nas... ale już nikt nie będzie poważał prezydenta!
I to samo dotyczy sędziów.
http://korwin-mikke.pl

a