piątek, maj 16, 2025
Follow Us
sobota, 23 kwiecień 2011 15:59

Filipińskie oczyszczenie

Napisane przez Kasia Szot, Emil Palicki
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Wielkanoc na Filipinach Wielkanoc na Filipinach Fot. Wikipedia
Podobnie jak u katolickich narodów z innych rejonów świata, tak i na Filipinach najważniejszym świętem jest Wielkanoc. Cały Wielki Tydzień to ogromne wydarzenie w kraju, które co roku przyciąga rzesze turystów z całego świata.

Najczęściej odwiedzaną wyspą archipelagu w czasie świąt jest Luzon,{jumi [*4]} a ściślej mówiąc miasta i miateczka położone do 100 km od stołecznej Manili (San Pedro, San Fernando, Cutud). Obszar ten od lat 60. ubiegłego wieku słynie z niezwykle krwawych „spektakli" przedstawiających mękę i śmierć Chrystusa. Apogeum Wielkiego Tygodnia to piątek – wszystko jest wówczas zamkniete, więc nie mamy co liczyć na załatwienie jakiejś sprawy – nawet hotele mogą być nieczynne. Mieszkańcy tłumnie zbierają się na ulicach, by wziąć udział w najważniejszym wydarzeniu w ich kalendarzu religijnym.
Od samego rana tłumy biczowników kroczą ulicami miasta, kalecząc swe plecy niezwykle ostrymi pejczami – po jakimś czasie całe ich ciało spływa krwią. Temperatura jest niezwykle wysoka, więc słabną nawet „bierni uczestnicy" tego krwawego misterium. Uczestnicy marszu wierzą, że ich cierpienie pozwoli odkupić choć część grzechów i zwiększy szanse na wysłuchanie próśb niesionych do Boga. Wraz z biczownikami podąża też mężczyzna, który odgrywa rolę Chrystusa. Prowadzi go eskorta w mundurach rzymskich żołnierzy. Po drodze mija kolejne stacje drogi krzyżowej – wszystko powinno wiernie odtwarzać historię zapisaną w biblii. Po południu następuje najważniejsze wydarzenie dnia – moment ukrzyżowania. Do leżącego krzyża kolejno przybijani są trzej mężczyźni (grający Chrystusa i dwóch łotrów). Następnie krzyże ustawiane są pionowo przed zgromadzonym tłumem. Na twarzach cierpiętników widać grymasy bólu – wszystko trwa kilka minut, ale to wystarczy, by wywrzeć na ludziach (szczególnie obcokrajowcach) wielkie wrażenie. Widowisko jest kontynuowane – swojej szansy na odkupienie grzechów szuka tu bardzo wielu Filipińczyków. Kolejne osoby są przybijane do krzyża i po kilku minutach zdejmowane. Jednak oszołomiony upałem, ściskiem, wysoką wilgotnością i przede wszystkim krwawym widowiskiem, tłum zaczyna się rozchodzić.
Kościół katolicki sprzeciwia się tym praktykom – uznawane są za wypaczenie wiary i idei śmierci Chrystusa. Biskupi głośno potępiają krwawe przedstawienia i nie pozwalają, by wykorzystywano w nich kościoły. Spory wpływ na sposób wyznawania wiary mają dawne filipińskie wierzenia i zabobony, które mieszją się z chrześcijańskimi naukami – owocem są m.in. krwawe spektakle i fascynacja cierpieniem. Warto jednak pamiętać, że większość widzów stanowią obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają tu tłumnie, aby oglądać ludzką krew i ból kilkudzieśięciu osób.
Wielkopiątkowe misteria, oprócz wiary w szybsze zbawienie i odkupienie grzechów, wiążą się z czynnikami ekonomicznymi. Turyści tłumnie napływają do każdego miasteczka, w którym zobaczyć można ukrzyżowanych Filipińczyków. Zarabiają biura podróży, hotele, restauracje i puby. Wiele osób zarabia w trakcie samego przedstawienia – sprzedają jedzenie, napoje (w tym spore ilości alkoholu) i pamiątki. Sami pokutnicy nie odnoszą żadnych korzyści materialnych za udział w pochodzie – robią to tylko dla zbawienia swej duszy. Aby nie posądzono ich o chęć zdobycia sławy (oprócz tłumów zgromadzonych na miejscu wielkopiątkowe przedstawienia oglądać mogą ludzie na całym świecie za pośrednictwem telewizji satelitarnej) zakładają na głowy kaptury, dzięki którym stają się anonimowi.
Filipińskie praktyki wielkanocne budzą wiele kontrowersji, ale nie można ich jednoznacznie potępiać – dla samych Filipińczyków są prawdziwym oczyszczeniem i sacrum
{jumi [*6]}

a