środa, kwiecień 24, 2024
Follow Us
piątek, 14 styczeń 2011 19:50

Polskie ofiary „polskiego" kanionu Wyróżniony

Napisane przez Jerzy Stolarek (korespondencja z USA)
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

We wtorek, 4 stycznia br., lawina kamieni zabiła Polaka w peruwiańskich Andach. Do wypadku doszło podczas wycieczki po kanionie Colca. Poszkodowany został jeszcze jeden Polak, ale udało się go przetransportować do szpitala i nie ma zagrożenia dla jego życia. Jeśli wybieracie się w peruwiańskie Andy, koniecznie przeczytajcie ten tekst!

Polacy zwiedzali słynący ze spektakularnych widoków {jumi [*4]}kanion Colca. Grupa zatrzymała się na jednym z punktów widokowych. - Nagle z góry zaczęły spadać kamienie. Lawina ostrych głazów spadła na Polaków - mówił Jacek Klisowski, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Peru.
33-letni mieszkaniec Trójmiasta został poważnie ranny. Jeden z kamieni uderzył go w nogę i spowodował otwarte złamanie. Podjęto próbę przetransportowania go karetką do pobliskiego miasta Arequipa. - Niestety w drodze zmarł z powodu upływu krwi - relacjonował dla tvn24.pl Klisowski.Inny członek grupy, 60-letni mężczyzna, został ranny w głowę i tułów. Jego obrażenia były lżejsze i udało się go przetransportować do szpitala. Jak podał polski konsul w Peru Dariusz Latoszek, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Tyle dowiedzieliśmy się z telewizyjnej relacji.
O komentarz do wydarzenia poprosiłem Jerzego Majcherczyka, jednego z siedmiu polskich kajakarzy, uczestników wyprawy „Canoandes '79", która w 1981 r. odkryła najgłębszy kanion na Ziemi – Kanion Colca, od 2009 r. pierwszego w historii i – jak dotychczas - jedynego człowieka, który przemierzył cały 120-kilometrowy kanion od wewnątrz, wielkiego miłośnika i znawcę Peru (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., http://www.odkrywcy.com/odkrywcy1/odkrywcy_files/Explorers/Majcherczyk2.htm). Majcherczyk powiedział: „Oczywiście, był to nieszczęśliwy wypadek, ale można go było w jakimś stopniu uniknąć, gdyby agencje w Polsce i te, obsługujące je w Peru bardziej zwracały uwagę na pogodowe pory w tym kraju. Co roku w porze deszczowej, z pionowych ścian kanionu schodzi o wiele więcej lawin, niż w porze suchej. Wielokrotnie już zwracałem na to uwagę i przestrzegałem, aby nie wozić turystów w Andy w porze deszczowej, o której wiadomo, że trwa od połowy grudnia do końca marca, a czasami nawet do połowy kwietnia. Potwierdzeniem tego niech będzie odcięcie od świata Machu Picchu w lutym 2010 r.. Ale zdrowy rozsądek przegrywa z zyskami, a dobro klienta w ogóle schodzi na dalszy plan.
Raz jeszcze proszę, przeczytajcie ten tekst na stronie Polonijnego Klubu Podróżnika www.odkrywcy.com w sekcji WYPRAWY/INFORMACJE PRAKTYCZNE, pt: Kiedy Podróżować do Machu Picchu.
Może w przyszłości uratuje on komuś życie i wreszcie doprowadzi do tego, aby agencje podróży w Polsce przestały „rżnąć głupa", tłumacząc porę deszczową, jako „przypadek losowy". Może wreszcie zaczną zachowywać się uczciwie i przynajmniej poinformują turystę, który zamierza wybrać wycieczkę w Andy w okresie od grudnia do marca, że w tym czasie trwa tam pora deszczowa, niosąca ze sobą różne niebezpieczeństwa. Dzięki temu on sam dokona wyboru. Ale czy kiedyś obejdzie się bez kolejnych nieszczęśliwych wypadków? Dziwne, a może i smutne jest to, że w porze deszczowej w Peru najczęściej spotyka się polskie grupy..."
{jumi [*6]}

a