czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/9300.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/9300
piątek, 21 wrzesień 2012 14:12

Słowacja: od Tatr do Tokaju

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Słowacja: od Tatr do Tokaju fot. Cezary Rudziński

Koszyce, drugie po względem wielkości miasto na Słowacji, obchodziło już po raz szósty doroczne Święto Wina. Festiwal był niezwykle udany, a i trasa do Koszyc obfitowała w wiele atrakcji.

Miasto Koszyce zaprosiło do siebie niewielkie grono zagranicznych dziennikarzy, w tym przedstawiciela naszego portalu. Była to krótka, ale bardzo ciekawa podróż.
Zaraz po „przeskoczeniu" granicy zrobiliśmy krótki postój w Wielkiej Łomnicy, aby zobaczyć najpiękniejszą panoramę Tatr – od południa. Mimo lekkich zamgleń, doskonale widoczny był masyw Wysokich Tatr z górującym szczytem Łomnicy o wysokości 2632 metrów n.p.m., Kieżmarskim o wysokości 2.558 metrów n.p.m. i sąsiednimi niższymi górami. Oglądałem tę panoramę w ciągu wielu lat już dziesiątki razy, zawsze z zachwytem.
W Wielkiej Łomnicy, podobnie jak w kilku innych miejscowości położonych u podnóża po południowej stronie Wysokich Tatr, są nie tylko wspaniałe widoki na te góry, ale obecnie także inna atrakcja: pola golfowe. Przyciągają one coraz liczniejszych amatorów tego sportu także z Polski. Dzięki połączeniom lotniczym do Popradu można błyskawicznie znaleźć się na polu golfowym i relaksować się przy pomocy kijka i białej piłeczki kierowanej do dołków w scenerii jakiej, niestety, nie mamy w Polsce.
Zatrzymaliśmy się w pobliżu 4* Hotelu International dysponującego dużym, profesjonalnym polem golfowym o 27 dołkach czynnym od marca do października. W zimie zamieniane jest ono na teren narciarstwa biegowego. Przy hotelu tym są również mniejsze pola treningowe, symulatory do ćwiczenia tej gry, trenerzy, szkółka golfowa dla dzieci. Więcej szczegółów na ten temat znaleźć można na: www.golftatry.sk.

 

Najstarszy hotel na Słowacji

Spod Tatr szybko przejechaliśmy doskonałymi słowackimi drogami do Koszyc, gdzie czekała nas kolejna niespodzianka: nocleg w najstarszym na Słowacji, 4* Hotelu Bankov.
Według starej legendy miejsce to odkrył pątnik Banków w 1630 roku. Dzięki tutejszej wodzie mineralnej wyleczył sobie wzrok. Już nie z legendy, ale faktów historycznych wynika, że początki zorganizowanego ruchu podróżnych do tutejszych źródeł wód leczniczych sięgają roku 1703. Wówczas to miasto Koszyce postawiło przy nich pierwszy drewniany budynek. Już w roku następnym został on jednak zniszczony podczas walk kuruców – antyhabsburskich powstańców Ferenca II Rakoczego z wojskami cesarskimi. Miasto nie dysponując na to środkami, pozwoliło w 1705 roku postawić nowy obiekt uzdrowiskowy prywatnemu przedsiębiorcy Janowi Pinterowi. Obiekt stał się bardzo popularny wśród pątników. W 1765 roku zbudowano dla nich kaplicę Świętego Krzyża, która obecnie stanowi część przybudowanego do niej Hotelu Bankov.
Budowa tego, najstarszego z czynnych nadal hoteli na Słowacji zakończyła się w 1869 roku. Zrealizował ją, według projektu Michala Répaškého, sławny koszycki budowniczy Peter Jakab. Hotel miał 22 izby, pomieszczenia kąpielowe oraz restaurację. Jego pierwszej rekonstrukcji dokonano po 60 latach eksploatacji – na początku lat 30-tych XX wieku. Niestety, poszukiwawcze prace górnicze na wzgórzu spowodowały zniszczenie źródeł wód mineralnych. Kolejna rekonstrukcja w latach 1994-1996 przyniosła jego autorom i wykonawcom wysoko cenioną Nagrodę Jurkoviča, a hotelowi tytuł Budynku Roku 1997.
Obecnie hotel oferuje miejsca w 17 pokojach standardowych, 8 superior, 2 de luxe oraz apartamentach: biznesowym i prezydenckim. Ponadto jest tu restauracja i kawiarnia „Lujza", restauracja i kawiarnia ogrodowa „Garden Restaurant", kilka saloników, centra: relaksu i wellness, a w odległości 4 kilometrów - klub golfowy „Alpinka" z 9–dołkowym polem. W ramach noclegu jest nie tylko śniadanie, ale także dowóz gości do i z centrum miasta taksówkami współpracującej z hotelem firmy VIP taxi. Więcej informacji o tym hotelu znajduje się na stronie: www.HotelBankov.sk. Aktualnie w jego korytarzach, restauracji i salach koszycka Galeria U Anjela prezentuje bogatą kolekcję malarstwa i rzeźby Nikolaja Fed'koviča pod tytułem „Labirynt serca".

 

Jak to było z „bratankami"

Poznawanie Koszyc i atrakcji miasta rozpoczęliśmy od degustacji znakomitych słowackich win w barze i sklepie winiarskim Villa Cassa. Właściciel Vladimir Čuchran przedstawił nam swoją winotekę, którą prowadzi od 7 lat. Jest w niej bogaty wybór win miejscowych, morawskich od sąsiadów z Republiki Czeskiej, a także wielu z całego świata. Nasz gospodarz przybliżył nam dzieje winiarstwa na ziemiach słowackich, które przez 10 wieków, aż do roku 1918, wchodziły w skład Królestwa Węgier, a później wraz z nim, do Cesarstwa Austrowęgierskiego.
Najstarsza wzmianka o winach słowackich pochodzi z 89 roku. Dodam, że popularne od średniowiecza na polskich dworach królewskich i książęcych „węgrzyny", czyli wina węgierskie, pochodziły w niemałym stopniu z ziem słowackich. A słynne powiedzenie „Polak Węgier, dwa bratanki i do szabli i do szklanki" dotyczy przede wszystkim Słowaków, w kontaktach z którymi, w odróżnieniu od rodowitych Węgrów, nigdy nie mieliśmy bariery językowej. Tylko, podobnie jak Polaków czy Białorusinów mieszkających na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego nazywano potocznie Litwinami, tak obywateli Królestwa Węgier: Słowaków, Serbów, Sasów Siedmiogrodzkich, czy Łemków nazywano Węgrami. Wróćmy jednak do słowackich win. Najwięcej winorośli uprawia się w zachodnich i południowych regionach kraju. Na południowym wschodzie produkuje się najsławniejsze wina tokajskie.

 

Wina, burczak i smakołyki

Na Słowacji bardzo popularny jest burczak - sok winogronowy w trakcie fermentacji, bardzo smaczny i orzeźwiający. Spośród win słowackich 32 producentów, które znajdują się w winotece Villa Cassa, degustowaliśmy kilka. Następnie po krótkim spacerze ulicami koszyckiego Starego Miasta, mieliśmy kolację ze smakołykami kuchni słowackiej w jednej z najbardziej znanych tutejszych restauracji Villa Regia. Jest to stylowa, działająca od 2002 roku przy Rynku Dominikańskim Placu Głównego restauracja.

{gallery}9300{/gallery}
Głównym celem naszego przyjazdu do Koszyc był jednak udział w organizowanym tu od 6 lat Święcie Wina. W tym roku trwało ono od 13 do 15 września i upłynęło pod hasłem „Gdzie nowoczesność łączy się z tradycją".
Festiwal ten odbywał się w dwóch miejscach na Starym Mieście. Przy Dolnej Bramie w pobliżu gotyckiej katedry św. Elżbiety oraz na ulicy Pri Mikulašovej väznici. W Święcie uczestniczyło ponad 30 producentów win słowackich, winiarze z węgierskiego Tokaju oraz importerzy win z różnych krajów świata.

 

Co można dostać za 7 euro?

Głównym miejscem imprezy był podziemny, archeologiczny kompleks muzealny przy Dolnej Bramie. W rozległych pomieszczeniach dawnych piwnic i fundamentów tej części miasta swoje stoiska rozmieścili przede wszystkim winiarze, ale także wytwórcy serów i innego jedzenia. Grała też ludowa kapela. Ciekawie rozwiązano kwestię wstępu oraz płacenia za pite bądź degustowane wino. Każdy chętny, płacąc 7 euro otrzymywał plastykową opaskę na nadgarstek upoważniającą do nieograniczonej liczby wejść przez cały czas festiwalu. Ponadto dostawał na szyję torebkę z tkaniny z paseczkiem, a w niej kielich do wina z logo festiwalu oraz żetony na kwotę 6 euro. Tylko nimi bowiem można było płacić za wino. Gdy komuś zabrakło żetonów, banknoty bądź monety euro mógł wymienić na miejscu w kasie. Producenci informowali o cechach sprzedawanego wina, oferowali informacyjne ulotki itp. Impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza wieczorami.
Na części placu znajdującej się nad Muzeum Archeologicznym na estradzie odbywały się występy artystyczne - zarówno muzyki i tańca ludowego, jak i Jazz Bandu. Były pokazy wyciskania moszczu z winogron, sztuki szabrażu, winiarskie quizy. W pobliżu zorganizowano także 3 edycję Targów Staromiejskich, na których swoje wyroby oferowali rzemieślnicy i artyści.

 

Pochód wokół Katedry

Natomiast na ulicy pri Mikulašovej väznicy, gdzie wina prezentowało 12 najlepszych winiarzy słowackich oraz importerów win zagranicznych, biesiadowano bezpośrednio na powietrzu oraz pod rozstawionymi na wypadek deszczu namiotami. Także tam grała orkiestra, ale jazzowa. Pewnym zaskoczeniem dla nas było oficjalne otwarcie Święta Wina nie pierwszego, lecz dopiero drugiego dnia popołudniu.
Rozpoczęto pochodem miejskich notabli i oficjalnych gości oraz zespołów muzycznych. Zaczął się on wyjściem z gmachu ratusza burmistrza i jego zastępców w oficjalnych strojach i nakryciach głów wzorowanych na średniowiecznych. Towarzyszyli im goście oficjalni, działacze samorządowi i urzędnicy. Oficjeli powitał z zaprzężonego w konie wozu wiozącego orkiestrę mistrz ceremonii. Potem ruszył pochód, do którego dołączyły dzieci niosące kosz z winogronami, orkiestra przebierańców częstująca afrykańskimi rytmami oraz inni chętni. Po okrążeniu katedry burmistrz, przewodniczący rady miejskiej, starosta oraz mer portugalskiego miasta partnerskiego i przedstawicielka ukraińskiego Użhorodu zaproszeni zostali na oficjalne otwarcie Święta i degustację świeżego słowackiego wina.

 

Sandor Marai, Muzeum Wschodniej Słowacji i Synagoga

Oprócz Święta Wina czekała nas jeszcze wizyta w placówce poświęconej Sándorowi Márai'owi, węgierskiemu powieściopisarzowi i eseiście urodzonemu w Koszycach. Pozostał on koszyczaninem do końca życia mimo wyjazdu z miasta w 1928 r. do Budapesztu. Obejrzeliśmy, oprowadzeni przez przewodniczkę, poświęconą mu wystawę biograficzną oraz niektóre wydania jego książek.

W Koszycach jest 9 miejsc związanych z nim. Od domów, w których urodził się i mieszkał, budynku gimnazjum, w którym się uczył poprzez cukiernię Megay, gdzie poznał przyszłą żonę Lolę, hotel Europa, w którym zatrzymał się podczas wizyty w Koszycach w 1941 roku i wzgórza otaczające Bankov – po wzniesiony mu w 2004 roku pomnik dłuta Pétera Gáspára. Przedstawia on postać pisarza siedzącego na krześle, a naprzeciw niego również brązową ławeczkę dla jego „rozmówców".

Zwiedziliśmy też obchodzące w tym roku 140-lecie działalności Muzeum Wschodniej Słowacji mieszczące się w secesyjnym gmachu byłego sztabu dywizji i koszar. Odwiedziliśmy również w towarzystwie artysty malarza Viktora Ševčika remontowaną obecnie pod jego nadzorem synagogę. Po zakończeniu jej rewaloryzacji mieścić się w niej będzie galeria sztuki współczesnej, na górnych balkonach zaś wystawa Holocaustu.
W sumie był to więc bardzo ciekawy i udany wyjazd potwierdzający tylko, że do kraju naszych południowych sąsiadów warto jeździć oraz poznawać zarówno jego zabytki i krajobrazy, jak i sympatycznych oraz życzliwych nam mieszkańców, z którymi łatwo się porozumieć bez tłumacza. Można tu także wypoczywać, zwłaszcza aktywnie, na szlakach górskich i nizinnych, trasach narciarskich, polach golfowych i ścieżkach rowerowych.

{jumi [*6]}

a