Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 12 grudzień 2011 09:42

Spacer po budapeszteńskim wzgórzu Wyróżniony

Napisane przez Marzena Kądziela
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Spacer po budapeszteńskim wzgórzu fot. Marzena Kądziela

Makieta budapeszteńskiego Wzgórza Zamkowego przypomina statek - z wieżami zamku i kościołów wyglądającymi jak maszty. W rzeczywistości to wiele ulic, dziedzińców i placów, po których można spacerować godzinami.

Do Wzgórza Zamkowego docieramy z Batthyàny tér, wkraczając przez bramę pod galerią Baszty Rybackiej. Ze schodów trafiamy w miejsce niezwykle urocze – plac otoczony białymi basztami i galerią, z której roztacza się fantastyczny widok na Dunaj i Parlament.

Gdy przed laty trafiłam tu po raz pierwszy, wydawało mi się, że znalazłam się w krainie baśni. Oczekiwałam, że w wieżach za chwilę pojawią się broniący wzgórza żołnierze z łukami. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że baszty, mury i galerie zbudowano nie przed wiekami, a na początku XX wieku. Architekt Frigyes Schulek nawiązał do dawnych fortyfikacji, których na tym odcinku bronili członkowie cechu rybaków. Siedem wież to z kolei symbol siedmiu wodzów madziarskich, którzy przywiedli na te tereny przodków współczesnych Węgrów.

Na placu stoi pomnik króla Stefana Świętego, patrona Węgier. Rzeźbę postawiono tu także na początku XX wieku. Niemal obowiązkiem jest chwila przerwy na kawę w galerii i oglądanie panoramy Budapesztu. Taki widok i aromatyczna kawa to znakomite połączenie.

Kościół z koronkową wieżą

Nad Górą Zamkową wznosi się koronkowa, strzelista sylwetka kościoła Macieja. Faktyczną patronką świątyni jest Najświętsza Maria Panna Budziańska Pani. Jednak rzadko kto o tym pamięta. Popularna nazwa pochodzi od króla Macieja Korwina, żyjącego w drugiej połowie XV wieku. Król przeznaczył ogromne fundusze na rozbudowę kościoła wzniesionego w XIII wieku. W tej świątyni brał ślub z neapolitańską księżniczką Beatrycze. Ustanowił też ten kościół miejscem koronacji kolejnych władców. Tu koronowani byli między innymi Franciszek Józef i jego małżonka Elżbieta, a także, w 1916 roku, ostatni król Węgier – Karol IV Habsburg. W kaplicy Trójcy Świętej, w królewskim sarkofagu spoczywają szczątki króla Béli III i jego małżonki.

Jeden z najsłynniejszych węgierskich kościołów przechodził burze, pożary i inne nieszczęścia. Zdarzyło się nawet i tak, że Turcy władający miastem przemianowali go na meczet. Obecny wygląd świątyni to dzieło XIX-wiecznych budowniczych i architektów. Odbicie kościoła Macieja, łącznie z niewidoczną z dołu dachową mozaiką można oglądać w ścianie zupełnie współczesnej budowli – hotelu Hilton.

Budapeszteńska starówka

Uliczki, którymi spacerujemy w kierunku południowym, pełne są odnowionych kamieniczek. To budapeszteńska starówka. Na budynkach oglądamy mnóstwo tablic pamiątkowych uwieczniających polityków, pisarzy, poetów, kompozytorów, którzy tu tworzyli lub tylko czasowo przebywali. Można tu znaleźć takie nazwiska jak Ludwik van Beethowen, Béla Bartók czy Lajos Kossuth.W wielu budynkach ulokowano też muzea, galerie czy restauracje.

Mijamy wiele pomników, jak na przykład konny pomnik Andrása Handika, komendanta Budy i faworyta cesarzowej Marii Teresy. Tuż obok jest słynna cukiernia Ruszwurm, do której po pyszne kremówki przysyłano ponoć dyliżanse aż z Wiednia.

Brama z drapieżnym ptakiem

Docieramy do zabudowań zamkowych wzniesionych przy kilku dziedzińcach. Do pierwszego prowadzi jedna z najpiękniejszych bram, jakie widziałam w Budapeszcie. Obok, na cokole rozpostarł swe skrzydła turul, czyli ptak z gatunku orłów, który według legend był przodkiem wodzów madziarskich. Ptaszysko trzyma w swych szponach miecz.

Przekroczywszy bramę, wchodzimy wprost na ogromny konny pomnik księcia Eugeniusza Sabaudzkiego – pogromcy Turków. A za nim wschodnia fasada pałacu z ogromną kopułą. Budowlę widać doskonale z Pesztu, położonego po drugiej stronie Dunaju. Obecnie mieści się w niej Węgierska Galeria Narodowa.

Przy drugim dziedzińcu naszą uwagę przykuwa studnia Macieja. To wykonana w 1904 roku scena z polowania umieszczona na ścianie zamkowej kaplicy. Mamy tu między innymi polującego króla Macieja Korwina i dziewczynę z sarenką – czyli piękną Ilonkę, która zakochała się w przystojnym Macieju. Gdy dowiedziała się, że jej wybranek jest królem (na dodatek żonatym) umarła z żalu.

Minąwszy kolejne zamkowe skrzydło z Muzeum Sztuki Współczesnej trafiamy na kolejną efektowną bramę, tym razem z lwami po obu stronach. Lwia Brama prowadzi na dziedziniec, przy którym w zamkowych budowlach urządzono Bibliotekę Narodową oraz Muzeum Historii Budapesztu. A na miłośników archeologii czekają wykopaliska odsłaniające dawne fortyfikacje.

Pałace i zabytkowa kolejka

Sam zamek przechodził przez wieki wiele zmian. Działania podczas drugiej wojny światowej spowodowały gigantyczny pożar, który doszczętnie strawił wiekowy zabytek. Tak więc obiekty, które oglądamy obecnie, to rekonstrukcje.

Na Wzgórzu Zamkowym znajdziemy jeszcze kilka pałaców i rezydencji, między innymi pałac rodu Sándor z 1805 roku, który uważany był kiedyś za najpiękniejszy tego typu obiekt w Budapeszcie. Obecnie, podobnie jak przed wojną, jest siedzibą premiera. A dawny kościół Karmelitów pełni teraz funkcję Teatru Zamkowego. Zadecydował o tym pod koniec XVIII wieku cesarz Józef II.

Ze wzgórza można zejść kilkoma drogami. My wybieramy Kolejkę Budavári Sikló, którą zbudowano w 1870 roku. Z zabytkowych wagoników można oglądać panoramę miasta z Mostem Łańcuchowym na pierwszym planie. Ta przejażdżka jest ukoronowaniem całej wycieczki po Wzgórzu Zamkowym – miejscu, którego, będąc w stolicy Węgier, nie można pominąć.

{jumi [*6]}

Czytany 3672 razy Ostatnio zmieniany środa, 07 marzec 2012 12:31

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL