Nowy Sącz został założony w 1292 roku przez Wacława II. Kazimierz Wielki wzniósł w nim warowny zamek, a miasto otoczył murami obronnymi z 13 basztami. Zaś Jan Długosz kształcił tam, z dala od intryg krakowskiego dworu, czterech synów Kazimierza Jagiellończyka – późniejszych królów Polski.
W czasach PRL miasto zasłynęło z „Eksperymentu Sądeckiego". Chodziło o ograniczoną, ale jednak samodzielność gospodarczą regionu oraz przeznaczanie części zbieranych podatków, inaczej niż w innych regionach kraju, na lokalne potrzeby: wodociągi, kanalizację, doprowadzenie do mieszkań gazu, uporządkowanie nowosądeckiego rynku, zagospodarowanie terenów zielonych.
We współczesności znaczącą rolę w Nowym Sączu odgrywa Klub Przyjaciół Ziemi Sądeckiej, którego prezesem jest b. premier i Marszałek Sejmu, Józef Oleksy. Znajduje się tu również Sądecka Dolina Krzemowa, czyli miasteczko multimedialne i park technologiczny.
Wiele ciekawych informacji o Nowym Sączu zdobyliśmy podczas ostatniego w tym roku spotkania „Goście Globtrotera" organizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter". Oprócz silnej reprezentacji Nowego Sącza w spotkaniu uczestniczyli goście z Łącka na zachodzie, Grybowa na wschodzie, Rytra na południu oraz Krynicy Zdrój i Jaworzyny Krynickiej. Wśród gości byli m.in. Jerzy Leśniak, Elżbieta Wyrwicz, Józef Kantor, Janusz Kasztelewicz, Andrzej Danek, Wiesław Leśniak, Katarzyna Sułkowska i Wiktoria Nowińska.
Na spotkaniu przedstawiono m.in. działalność zakładów produkcyjnych z Nowego Sącza i okolic. Zakłady Mięsne „Leśniak" w Nowym Sączu powstały w 1990 roku jako firma wędliniarsko–masarska. Dziś zatrudniają około 100 osób, są jednymi z najnowocześniejszych w kraju. Posiadają wdrożony system HACCP zapewniający bezpieczeństwo i higienę żywności. Szczycą się licznymi nagrodami i wyróżnieniami za kiełbasy, szynki i inne wyroby. Degustacja niektórych z nich pozwoliła obecnym z przykrością stwierdzić, jak wiele tracimy ze względu na to, że produkty te nie są sprzedawane w Warszawie, lecz jedynie na południu kraju oraz na eksport.
W podobny sposób zaprezentowano piekarnię Andrzeja Danka działającą od 1987 roku. I w tym przypadku mistrz piekarski i cukierniczy Andrzej rozpoczynał od małej piekarni w wynajmowanym pomieszczeniu, a obecnie posiada duży zakład piekarsko-cukierniczy zatrudniający ponad 100 osób, szczycący się m.in. tytułem Piekarz Roku 2009.
Trzecim z obecnych i przedstawionych na spotkaniu znaczących nowosądeckich zakładów branży spożywczej był „Sądecki Bartnik". Jego właściciel Janusz Kasztelewicz to pasjonat pszczół i pszczelarstwa, wydawca bezpłatnego pisma „Miodowy Kurier", istniejącego od 1977 roku, Skansenu pszczelarstwa oraz Muzeum pszczelarstwa polskiego z restauracją dla gości i hotelem z 50 łóżkami. Przede wszystkim jednak Kasztelewicz od 20 lat tworzy „pszczelarskie imperium" – ma już 1,5 tys. pszczelich rodów rozmieszczonych w różnych miejscach od miejscowości Stróże (gdzie znajduje się siedziba firmy) po Grybów, okolice Krakowa i Mszanę. „Sądecki Bartnik" wytwarza i sprzedaje nie tylko miody i inne produkty pszczelarskie: propolis, wosk, ale również miody pitne i inne napoje oparte na miodzie oraz pierniki.
Działające od dwóch lat w Nowym Sączu „Miasteczko Galicyjskie" przedstawiła właścicielka Gospodarstwa Galicyjskiego „ U Sułków". „Miasteczko" jest repliką zebranych w jednym miejscu budowli galicyjskich z Krakowa, Lanckorony, Nowego i Starego Sącza. Są w nim m.in. 3 świątynie chrześcijańskie: katolicka, prawosławna i protestancka oraz synagoga. Jest tradycyjny fryzjer, żydowski krawiec, a także „Karczma Galicyjska". Ta ostatnia jest repliką galicyjskiej karczmy żydowskiej z przełomu XIX i XX wieku w niespotykanym nigdzie indziej w regionie, klimacie secesji. Serwuje opartą na starych recepturach kuchnię czeską, węgierską, romską, lachowską, łemkowską oraz żydowską. W karcie znajdziemy wiele dań firmowych – np. zupę kminkową z pokrzywą, rosół z kołdunami, czarcie jadło, placek cygański „kemara".
Inną bohaterką wieczoru była góralka z Łącka, sołtyska Wiktoria Nowińska, a zarazem producentka „Gazdowskich Serów". Łącko to oczywiście sławna śliwowica, ciągle niemogąca doczekać się w Polsce legalizacji. Ale nie zabrakło jej na stole, podobnie jak różnych znakomitych nalewek przywiezionych na degustację. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że także słynna „gruszkówka" z tego regionu, także produkowana nielegalnie, zaczyna wypierać śliwowicę.
Podczas spotkania jego uczestnicy mieli okazję poznać także trzygwiazdkowy hotel + spa „Perła Południa" w Rytrze, dowiedzieć się o nowościach i atrakcjach Krynicy Zdroju oraz o podkrynickiej kolejce liniowej i stacji narciarskiej na Jaworzynie Krynickiej. Ma ona aktualnie 10 km tras zjazdowych i przepustowość 12 tys. osób na godzinę. Do dyspozycji narciarzy są też karczmy i hotel.
Spotkanie to tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że Sądecczyzna jest regionem interesującym i wartym odwiedzania o każdej porze roku. Jest to miejsce przeznaczone dla ludzi o różnych zainteresowaniach - od sportowych (zwłaszcza narciarskich) poprzez gastronomiczne, krajoznawcze aż po kulturalne.
{jumi [*6]}