wtorek, grudzień 10, 2024
Follow Us
poniedziałek, 28 listopad 2011 13:31

Wino pod wulkaniczną górą Wyróżniony

Napisane przez Marzena Kądziela
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Wino pod wulkaniczną górą fot. Marzena Kądziela

Wino cudownie smakuje w otoczeniu wypielęgnowanych winnic. Siedząc przy stoliku, można oglądać szarą taflę jeziora Balaton i zielone wzgórze Badacsony.

Kilkadziesiąt lat temu wakacje nad węgierskim jeziorem Balaton były prawdziwym luksusem. Wczasowiczów z Polski, Niemieckiej Republiki Demokratycznej czy Czechosłowacji przyciągała tu „zachodnia" atmosfera i, a może przede wszystkim, pewna letnia aura i ciepła woda jeziora. Dziś Polacy wolą jeździć na piaszczyste plaże Egiptu, Tunezji czy Turcji, a sam Balaton przestał być tak wielką atrakcją.

Tymczasem „węgierskie morze", jak nazywane jest to jezioro, jest znakomitym celem wakacyjnej czy jesiennej podróży i to nie tylko ze względu na ciepłą wodę w akwenie, ale na otaczające go wioski i miasteczka. Badacsony, serce nadbalatońskiego winiarstwa, zdecydowanie zasługuje na choćby kilkudniową wizytę.

Do wioski dotarliśmy koło południa, nie mając zarezerwowanego noclegu. Postanowiliśmy zamieszkać w którymś z gospodarstw agroturystycznych, w domu otoczonym polem winorośli. Okazało się jednak, że te, które prezentują się w miarę atrakcyjnie, są już zajęte. Wróciliśmy więc do centrum wioski, by bez problemu znaleźć pokój tuż przy niewielkim parku, za którym w jezioro wcina się eleganckie molo. Obok zaś stacjonują jachty, które można wypożyczyć, by popływać po jeziorze.

Jezioro może być niespokojne

Jak się dowiedziałam, na pierwszy rzut oka spokojny Balaton potrafi się gwałtownie zmieniać, a żeglowanie po wzburzonym jeziorze bywa niebezpieczne. W 1954 roku, podczas sztormu, zatonął statek „Pajtás" z kilkudziesięcioma osobami na pokładzie. Siedząc na molo i patrząc na lustro wody trudno mi w to uwierzyć. Zapewne jednak na akwenie, który liczy 77 km długości i 12 km szerokości różne dziwne zjawiska mogły mieć miejsce.

Przy molo napotykamy pomnik bosego mężczyzny ze sztalugami i stołeczkiem. To słynny węgierski malarz, József Egry, zmarły w 1951 roku piewca piękna nadbalatońskiego krajobrazu. Malarz trafił tu podczas pierwszej wojny światowej. Przybył do wojskowego szpitala, po tym, jak podczas wojennych działań został ciężko ranny. W okresie rekonwalescencji rozkochał się nie tylko w okolicy, ale i w miejscowej pannie, z którą się ożenił. Egry doczekał się nad Balatonem swego muzeum, gdzie zgromadzono obrazy i pamiątki po nim.

Wino, muzyka i śpiew

Wieczorem okazało się, że w parku, także koło molo, odbywają się dni miasteczka. Przez kilka wieczorów na scenie występowały zespoły wokalne, instrumentalne i taneczne prezentujące muzykę ludową i jazzową. Wokół placu ustawiono kilkadziesiąt budek, w których miejscowi producenci sprzedają swoje wino, sery, konfitury, miody i inne smakowitości. Wszyscy przez cały wieczór kosztują tutejszych trunków, win z gatunku Szürkebarát, Kéknyelű, Italian Riesling czy Chardonne i... nikt się nie upija!

Winnice są nieodłączną częścią krainy Badacsony, na którą składa się wioska o tej samej nazwie, a także Badacsonytomaj z przysiółkiem Badacsonyörs i Badacsonytördemic z przysiółkiem Badacsonylábdihegy. Winnice rozciągają się na skąpanych w słońcu stokach góry Badacsony. Spotkamy w nich wiele małych winiarni, gdzie właściciele zachęcają do spróbowania, a potem zakupienia lampki, butelki lub kilkulitrowego gąsiorka z białym, różowym lub czerwonym napitkiem.

Obiad z widokiem na jezioro

W wiosce jest także kilka restauracji serwujących dania węgierskiej kuchni z obowiązkowym gulyásleves, czyli zupą gulaszową. Zapewniam, że w każdym lokalu smakuje inaczej, ale zawsze jest doskonała!

Jedną z najbardziej obleganych restauracji jest Kisfaludy-ház, ulokowana w pięknym zabytkowym domu, który dawniej był tłocznią należącą do XVIII-wiecznego poety Sándora Kisfaludy'ego. Znakomite potrawy można jeść i popijać winem na tarasie, z którego roztacza się widok na Balaton i jego drugi brzeg, na wioskę oraz rozległe winnice.

Wśród winnic znajdziemy także zabytkową zagrodę – Dom Rózsy Szegedy. Budynek pochodzi z XVIII wieku. Jego właścicielką była aktorka Rózsa Szegedy, żona i muza poety Sándora Kisfaludy'ego. Podobno para poznała się nad Balatonem podczas święta winobrania.

Zielona góra w deszczu

Wyruszyliśmy też na szczyt powulkanicznej góry, od imienia której wzięła nazwę wioska. Nie jest zbyt trudne ją zdobyć, bo góra ma wysokość 437 metrów n.p.m. Na szczyt prowadzi kilka oznakowanych szlaków turystycznych po leśnych duktach, a w wielu miejscach po dość stromych schodach. Góra w 1965 roku objęta została ochroną i włączona w obręb Parku Narodowego Balatonu.

Na górze znajdują się między innymi Kamienne Wrota, złożone z fantastycznych tworów skalnych. Na szczycie zaś stoi ogromny kamienny krzyż ustawiony tu w 1857 roku.

W kilku miejscach można oglądać panoramę okolicy. Niestety, mieliśmy pecha, bowiem w trakcie naszej wędrówki niebo najpierw poszarzało, a potem lunęło deszczem. Ostrożnie schodząc po śliskich kamiennych schodach przyrzekliśmy sobie, że w przyszłym roku ponownie tu przyjedziemy, by rozkoszować się nie tylko balatońskimi widokami, ale i przepysznym tutejszym winem.

{jumi [*6]}

Czytany 3910 razy Ostatnio zmieniany środa, 07 marzec 2012 12:33

a