poniedziałek, grudzień 04, 2023
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/5118.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/5118
poniedziałek, 24 październik 2011 07:34

Pogromca Atlantyku już w Polsce

Napisane przez Grzegorz Micuła
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Powitanie na lotnisku Powitanie na lotnisku Fot.: Aleksander Doba i Grzegorz Micuła

Aleksander Doba, który jako pierwszy Polak samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki, wrócił do Polski.

Zeszłej zimy przepłynął Atlantyk jako czwarty człowiek na świecie. Na specjalnie zaprojektowanym niezatapialnym kajaku „Olo" wykonanym z laminatu węglowo-aramidowego w szczecińskiej stoczni Andrzeja Armińskiego wypłynął 26 października 2010 roku z Dakaru w Senegalu i po 99 dniach samotnego rejsu 2 lutego 2011 roku dopłynął do Acarau w Brazylii. Przepłynął prawie 5,5 tys. kilometrów. W czasie wyprawy nie korzystał z żadnej pomocy z zewnątrz a wszystkie zapasy wiózł ze sobą. Odżywiał się żywnością liofilizowaną (odwodnioną), pił odsoloną wodę morską.

Po przepłynięciu Atlantyku Doba chciał spłynąć Amazonką, a następnie poprzez Karaiby dopłynąć do Stanów Zjednoczonych. Niestety, na Amazonce został dwukrotnie napadnięty, skradziono mu całe wyposażenie i uszkodzono kajak. Musiał więc zmienić plany.
„Jest jakaś ironia w tym, że przepłynąłem groźny ocean bez uszczerbku na zdrowiu, a na Amazonce niemal straciłem życie w napadzie" – mówi Doba.
Mimo tego Aleksander Doba planuje podjąć kolejne, jeszcze ambitniejsze wyzwanie i przepłynąć kajakiem Pacyfik z Ekwadoru do Australii.
„Ocean Spokojny tylko z nazwy jest spokojny – tak naprawdę przepłynięcie Pacyfiku będzie znacznie trudniejsze niż przepłynięcie Atlantyku, zarówno z uwagi na większą odległość jak i mniej przewidywalne prądy morskie.
W Polsce planuje odpocząć i zebrać fundusze na nową wyprawę. Kajak wymaga bowiem poważnych napraw, trzeba kupić nowe wyposażenie i żywność oraz przetransportować kajak z atlantyckiego wybrzeża Brazylii na ekwadorski brzeg Pacyfiku. Ale Aleksander Doba jest optymistą; „Zawsze jak dotąd znajdowali się dobrzy ludzie którzy wspierali moje plany" – mówi.

Olek Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach przepłynął ponad 70 tysięcy kilometrów. Opłynął m. in. Bałtyk, jezioro Bajkał, przepłynął z rodzinnych Polic do Narwiku. Więcej informacji o wyprawach Aleksandra Doby można znaleźć na jego stronie http://aleksanderdoba.pl

W hali przylotów warszawskiego lotniska Chopina na Okęciu czekała dwudziestoosobowa grupa mężczyzn z wiosłami. Kajakarze zrobili z nich szpaler kiedy niewysoki „Olo" z rozłożystą brodą w i w plastikowych klapkach. ukazał się u wyjścia z hali przylotów.

{gallery}5118{/gallery}

- „Jestem wzruszony, widząc tak licznie przybyłe grono z wiosłami, pewnie dlatego żebym nie zapomniał, że jestem kajakarzem" - żartował Aleksander Doba, który wrócił do Polski po rocznej nieobecności. Podczas atlantyckiego rejsu przeżył długotrwały sztorm i kilka mniejszych burz oraz wielometrowej wysokości fale. Podczas ponad trzymiesięcznej podróży towarzyszyły mu tylko ptaki, ryby i żółwie. Nie brakło też krążących wokół kajaka rekinów.

Pogromca Atlantyku ma 65 lat i jest emerytowanym inżynierem. Aleksander Doba był pilotem szybowcowym, skakał ze spadochronem. Ma wszystkie kajakarskie odznaki.{jumi [*6]}

a