Około 30 km od Budapesztu leży jedno z najpiękniejszych węgierskich miasteczek – Szentendre, porównywane z naszym Kazimierzem nad Wisłą. Po zwiedzeniu jego wąskich uliczek z przepięknymi kolorowymi kamieniczkami, zabytkowych kościołów, muzeów i galerii można udać się do jednego z basenów, by zażyć orzeźwiającej kąpieli. Można także popłynąć na wycieczkę statkiem, który przemieszcza się zakolem Dunaju, mijając po drodze przepiękne miejscowości. Inną propozycją jest wycieczka do oddalonego o 4 km od miasta Muzeum Wsi Szentendre. Dzięki niemu przeniesiemy się w świat drewnianych zagród, przydomowych ogródków z kolorowymi kwiatami, podwórek z drabiniastymi wozami i narzędziami, jakich używano przed laty, poletek uprawnych, gdzie rosną i papryka i słoneczniki i winorośl.
Muzeum Wsi Szentendre jest największym na Węgrzech muzeum architektury wiejskiej pod gołym niebem. Jego celem było zgromadzenie eksponatów z dziesięciu regionów kraju, pokazanie podobieństw i różnic, jakie zaobserwować można najlepiej przez budynki, wyposażenie i wystrój wnętrz.
Zanim przejdziemy szlakiem starych węgierskich wsi, przywołajmy trochę historii. Zainteresowanie wiejskimi zabudowaniami rozpowszechniło się na północy i zachodzie Europy pod koniec XVIII wieku. Kilkadziesiąt lat później moda na ludowość przeniosła się także w pozostałe części kontynentu. Historycy zainteresowali się zmianami, jakie zachodzą w wiejskiej architekturze po to, by je usystematyzować, porównać i odnaleźć pierwowzory, z których narodziło się narodowe budownictwo.
Wystawy wiejskich zagród i dworów pojawiły się już w drugiej połowie XIX wieku. Pierwsza odbyła się w Paryżu w 1867 r., druga - w Wiedniu sześć lat później. Podczas wystawy wiedeńskiej zaprezentowano 9 wiejskich domostw, z czego aż 7 pochodziło z terenów Monarchii Austro-Węgierskiej.
Te i podobne wystawy miały jednak charakter okazjonalny, przemijający. Szwedowi, Arturowi Haseliusowi wpadł wtedy do głowy pomysł, aby stworzyć ekspozycję stałą, która służyłaby nie tylko badaczom, ale i turystom spragnionym innych atrakcji niż dworskie i pałacowe zabytki. Po wielu latach ciężkiej pracy udało mu się w 1891 roku na przedmieściach Sztokholmu otworzyć pierwsze w świecie muzeum wsi na wolnym powietrzu. Nazwał je Skansenem. Za przykładem Haseliusa poszli inni Skandynawowie, a potem cała reszta Europy. Słowo „skansen” na stałe weszło do słowników. Oznacza ono krajoznawcze muzeum etnograficzne pod gołym niebem, gdzie eksponowane są zabytki budownictwa ludowego, sprzęty i narzędzia danego regionu.
Węgrzy także poszli za przykładem Szwecji i z okazji 1000—lecia powstania państwa węgierskiego zorganizowali w 1896r. wielką wystawę plenerową, na której zgromadzono 24 obiekty. W ich skład wchodziły domy mieszkalne, zabudowania gospodarcze i drewniany kościół. Domostwa były typowo węgierskie, ale reprezentowały także kultury narodów zamieszkujących najbliższe okolice. Dało to przekrój wiejskiego budownictwa basenu karpackiego. W rok później wystawę rozebrano, pozostawiając tylko kilka egzemplarzy, które przekazano do muzeum folkloru.
Do dawnej wiejskiej architektury na Węgrzech wrócono tak naprawdę dopiero w latach 60-tych naszego stulecia. Otwierano skanseny w różnych rejonach kraju. Największy, pod Szentendre, udostępniono publiczności w lutym 1967 r.
{gallery}5085{/gallery}
Przy wejściu do skansenu otrzymujemy mapki, które pokazują umiejscowienie poszczególnych zagród i wiosek. W słoneczny dzień trzeba wziąć ze sobą koniecznie coś do picia, bo wędrówka może trwać dobrych parę godzin. Samo odszukiwanie ukrytych za wzgórkiem czy laskiem wiosek sprawia ogromną przyjemność. Trzeba jednak dobrze uważać na oznakowania. W przeciwnym wypadku można trochę pobłądzić.
Zwiedzamy osady charakterystyczne dla północnych Węgier, obszarów górnej i środkowej Cisy, Niziny Węgierskiej, terenów północno–wschodnich, Małej Niziny Węgierskiej, południowych i północnych terenów zadunajskich, obszaru nad Balatonem i innych. Wędrujemy po zagrodach z żurawiem, oglądamy drewniany kościół z dzwonnicą, młyn, stodoły z drabiniastymi wozami, budynki dla zwierząt. Odwiedzamy warsztaty rzemieślnicze – stolarnie, czy kuźnie wykorzystujące do pracy energię pozyskiwaną dzięki płynącej wodzie. Ogromne wrażenie wywierają zadbane chaty jedno- i dwuizbowe, w których znajdują się ozdobione malowidłami piece kuchenne, łóżka z ułożonymi jedna na drugiej haftowanymi poduchami, ozdobnymi kredensami z odświętnymi naczyniami. Komory pełne są narzędzi używanych do codziennej pracy: garnków, stolnic, kołowrotków.
Zwiedzający mogą przekonać się, jak wyglądała wiejska szkoła. W jednej izbie ustawiono kilka ławek z tabliczkami, na których uczniowie stawiali swoje pierwsze litery. Tablica, katedra, dzwonek, a nawet rózga do karania, dają jako-takie wyobrażenie o dawnej edukacji.
W innej części skansenu gościnni gospodarze zapraszają na szklaneczkę wina. Najpierw jednak trzeba obejrzeć plantację winorośli, a potem wypada zajrzeć do chaty, w której zgromadzono naczynia do wina, prasy do wyciskania soku i przede wszystkim gąsiorki z różnymi rodzajami boskiego trunku.
Jedną z najstarszych budowli w skansenie jest kościół grecko–katolicki umiejscowiony wraz z cmentarzem na najwyższym wzniesieniu. Z piękną drewnianą dzwonnicą góruje nad okolicą. W kościółku pochodzącym z XVII w. zgromadzono liczne ikony przedstawiające m.in. 12 apostołów.
Cmentarz Reformatorów zrekonstruowano zgodnie z dawnymi wierzeniami, które mówiły, że miejsce pochówku musi być oddzielone od żywych drogą lub wodą. To zapobiega przedostawaniu się dusz zmarłych do świata żywych.
W pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca w Muzeum Wsi Szentendre odbywają się pokazy tradycyjnych rzemiosł. Można zobaczyć przy pracy m.in. kowali, garncarzy, tkaczy, hafciarki. Uroczyście też obchodzi się tam miejscowe święta, np. celebrowane w październiku święto winobrania, które uświetniają występy zespołów ludowych oraz pokazy tłoczenia wina.
Wędrując wśród bielonych chat pokrytych strzechą, mijając kwitnące malwy rosnące pod oknami zdobionymi haftowanymi firankami ma się wrażenie, że proste, wiejskie życie pozbawione było kłopotów i problemów, a sielskość, praca, zabawa i spokój pozwalały mieszkańcom drewnianych domostw czuć się naprawdę szczęśliwymi.
{jumi [*6]}