{jumi [*4]}Przygotowania do wycieczki nie trwają długo, w zasadzie dzielą się na dwie części. Pierwsza to wizyta w bazie i zakładanie termoizolacyjny stroju.
W kolejnych szatniach ubieramy jednoczęściowe kombinezony, ocieplane buty, kominiarki, rękawice ze skóry renifera i kaski z osłona. Druga to krótki instruktaż jazdy na skuterach. Prowadzenie tych pojazdów jest bardzo proste, przewodnik zwraca uwagę na czerwony przycisk na kierownicy. Gdy go naciśniemy, silnik natychmiast gaśnie – to ubezpieczenie na wypadek, gdybyśmy stracili kontrolę nad pojazdem. Najważniejsze jest szybkie przyswojenie sobie kilku gestów ręką, które przekazuje nam prowadzący kolumnę przewodnik (jedziemy gęsiego, nie wyprzedzamy). Oznaczają one zwalnianie, postój, naglą przeszkodę i skręty oraz start.
Potem już tylko wyprawa. Najpierw ruszamy powoli, tak żeby oswoić się ze skuterami, z nierównym podłożem, które stanowi zamarznięta tafla rzeki. Po niej pędzimy ponad pół godziny. Pierwszy postój przy farmie reniferów. Potem znowu rzeką by w pewnym momencie skręcić w las. Jedziemy leśna drogą, potem coraz cieńszymi ścieżkami, [potem bezdrożami. Dojeżdżamy do farmy psów husky. Lekka przejażdżka i zjeżdżamy do chaty na obiad, popijany lakką - likierem z arktycznych poziomek Potem jeszcze godzina jazdy po lesie, krótkie postoje na sesje zdjęciowe i znowu rajd po bezdrożach. Całe safari trwa ponad cztery godziny.
{jumi [*6]}