czwartek, kwiecień 18, 2024
Follow Us
wtorek, 23 październik 2018 14:03

Piotrków: Dwie historie trybunalskiego grodu

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Piotrków, po II wojnie światowej z drugim członem nazwy „Trybunalski” aby go nie tylko odróżniać od Kujawskiego, ale przede wszystkim upamiętnić jego rolę w historii Polski, naszego parlamentaryzmu oraz sądownictwa.

Bo to w nim siedzibę miał (od 1578 r. do rozbiorów) Trybunał Koronny, odbywały się sejmy i miały miejsce wydarzenia ważne dla całego kraju. Niewielu chyba rodaków wie, że to nie sławny Hołd Pruski w 1525 roku na rynku w Krakowie, który Jan Matejko namalował na ogromnym płótnie powszechnie znanym chociażby z licznych reprodukcji, był pierwszym złożonym przez wielkiego mistrza krzyżaków polskiemu królowi. Miejscem dwu pierwszych był bowiem Piotrków.

HOŁDY LENNE WIELKICH MISTRZÓW KRZYŻAKÓW

    Pierwszy hołd lenny złożył tu Kazimierzowi Jagiellończykowi 1 grudnia 1469 roku wielki mistrz Henryk VI Reuss von Plauen. A po jego nagłej śmierci 2 stycznia 1470 r. w drodze powrotnej – część ówczesnych kronikarzy uważała, że „pękło mu serce”, gdy jako pierwszy z Zakonu musiał uklęknąć przed polskim królem i przysięgać wierność Królestwu Polskiemu, jego następca, Henryk VII Reffle von Richtenberg, powtórzył ten hołd lenny 29 listopada 1470 r. To tylko wybrane wydarzenia z już ponad 800-letniej historii miasta. Ten jubileusz Trybunalski Gród nad rzeką Strawą obchodził w ub. roku. A w br. 550-lecie polskiego parlamentaryzmu liczonego od 8 grudnia 1438 r., początku pierwszego zjazdu określonego jako parlamentum generale.

    Nazwa miasta wywodzona w legendzie od imienia założyciela, w I połowie XII w., możnowładcy Piotra Włostowica, po raz pierwszy wymieniona została, w znanych dokumentach, przez Leszka Białego w przywileju z 1217 r. dla opactwa cystersów w pobliskim Sulejowie nad Pilicą. W przeszłości, do której jeszcze wrócę, miasto nazywano także Petricovia – tę łacińską nazwę stosowano m.in. na stemplach poczty stanisławowskiej w końcu XVIII w. W zaborze rosyjskim – od 1867 r. do I wojny światowej miasto, jako Pietrakow (pisany Petrokow), było siedzibą władz pietrakowskoj gubierni. Zaś podczas okupacji niemieckiej i austriackiej w latach I, i niemieckiej II wojny światowej Petrikau.

RODZINNE MIASTO…

    Dzieje i życie tego miasta przeplatają się, bo jest ono moim rodzinnym, chociaż na stałe opuściłem je, jako 15-latek, w 1946 roku, ze wspomnieniami osobistymi oraz – także dokumentami – historiami rodzinnymi. Protoplasta naszej „piotrkowskiej gałęzi” rodu przybył bowiem do Piotrkowa podczas, lub po Powstaniu Styczniowym, z pogranicza Podlasia i Litwy. A pierwszym dokumentem dotyczącym go jest zapis w Księdze Urodzonych parafii św. Jakuba (fary). Pierwszy z Rudzińskich, Marcin, ochrzcił w nim bowiem 25 lutego 1832 r. swojego syna Juliana Marcina urodzonego 17 lutego tegoż roku.

    W księgach parafialnych: urodzin, ślubów i zgonów, odnalazłem przed laty całą naszą linię genealogiczną okresu piotrkowskiego, będąc w niej ostatnim „po mieczu”. Po wyjeździe na stałe z rodzinnego miasta, przez pewien czas, dopóki żyli dziadkowie i siostry Taty, przyjeżdżałem do nich z krótkimi wizytami. Później nastąpiła wieloletnia przerwa z jednym, kilkugodzinnym pobytem kilkanaście lat temu. Nie udało mi się tu przyjechać w roku obchodów 800-lecia Piotrkowa. Zachęcił mnie do tego dopiero tegoroczny jubileusz 550-lecia polskiego parlamentaryzmu oraz mnóstwo ciekawych informacji znalezionych na oficjalnych stronach miasta i w ogóle w Internecie. A także piękna październikowa pogoda „złotej jesieni”.

… ODKRYWANE NA NOWO

    Postanowiłem po latach ponownie „obwąchać” stare kąty w mieście które w przeszłości znałem – tak mi się przynajmniej wydawało – „jak własną kieszeń”. Od Szczekanicy na jego zachodzie, gdzie w pobliżu ówczesnych koszar 25 pułku piechoty mieszkał jeden z moich przyjaciół – po Bugaj i Wierzeje oraz tamtejsze stawy, w których kąpaliśmy się, na wschodzie. Na północy zaś od dawnego cyklodromu na Budkach i cmentarzy, a są w Piotrkowie trzy katolickie: Stary, Nowy i Wojskowy, prawosławny, ewangelicki i żydowski kikrut – po położoną na południu miasta Krakówkę, park miejski i tereny wyścigów, później także lotniska sportowego. I okolice miasta.

    Tym razem odnajdując miejsca, które utrwaliły się w mojej pamięci i odkrywając Piotrków na nowo. A zabytków jest w nim mnóstwo. Jak wiele, w tym obiektów, o których istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia, chociaż wiele z nich pojawiło się, lub zostały „odkryte” dla turystyki dopiero w latach powojennych, przekonałem się w Centrum Informacji Turystycznej na Starym Mieście, przy ul. Zamurowej 11.  Na szczęście czynnym także w soboty. Znalazłem tam mnóstwo ciekawych, bezpłatnych publikacji dla turystów. Przede wszystkim serię folderów tematycznych.

CIEKAWE WYDAWNICTWA INFORMACYJNE

    Znakomicie ułatwiają one odszukiwanie tego, co gościa miasta interesuje najbardziej. Trzy – tyle przynajmniej otrzymałem – „trakty” zwiedzania: Luterański, Rosyjski i Żydowski. Każdy z uproszczonym planem miasta i zaznaczonymi na nim zabytkami, obiektami i miejscami. Na rosyjskim aż 43 ponumerowane, z odnośnikami do informacji o nich, częściowo ze zdjęciami. Ponadto z krótkimi wzmiankami na temat historii mieszkańców tych narodowości i wyznania oraz słowniczkami zwrotów cerkiewnych, minisłownikiem nazw oraz pojęć żydowskich i judaistycznych, podobnie protestanckich. W tym ostatnim przypadku także z krótkimi notami biograficznymi zasłużonych dla miasta protestantów.

    W sumie prawdziwa kopalnia wiedzy w pigułce, zachęcająca do wędrówek szlakami także innych narodowości i religii, które odegrały istotną rolę w dziejach wieloetnicznego, wielokulturowego i wielokonfesyjnego miasta. Przykładowo wspomnę tylko, że Żydzi stanowili najliczniejszą grupą niechrześcijańskich mieszkańców, chociaż Piotrków nigdy nie był żydowskim Szettlem. Dzięki przywilejowi (1679) Jana III Sobieskiego osiedlali się tu jednak chętnie. Mieli dwie synagogi, szkołę, mykwę, sławnych cadyków i rabinów, a w XIX w. spośród 43 branż rzemieślniczych w mieście, w 34 pracowali Żydzi.

SANKTUARIA I PLENERY FILMOWE

    W roku 1939, w nieco ponad 50-tysięcznym mieście, mieszkało ich, według różnych źródeł, od 10,6 do ponad 13 tysięcy. Byłem, z tej strony drutów pierwszego getta urządzonego przez Niemców podczas II wojny światowej, parokrotnie świadkiem holocaustu i jego skutków. Związane z nim miejsca odnalazłem także podczas obecnego spaceru po rodzinnym mieście. W tej samej serii folderów wydano też „Sanktuaria maryjne” – a są dwa: M.B. Trybunalskiej w kościele jezuitów, wcześniej pijarów przy ich kolegium, później i obecnie I Liceum im. Bolesława Chrobrego. Mojego gimnazjum konspiracyjnego w latach okupacji oraz już normalnego przez kolejne dwie klasy po wojnie.

    Drugie sanktuarium, M.B. Piotrkowskiej, w kościele bernardynów. W obu, oczywiście, byłem, ale obszerniej napiszę o nich osobno. Są też ciekawe foldery: „Szlak piwowarski” i „Filmowy Piotrków”. Daleko nie wszyscy miłośnicy kina wiedzą, że miasto to było wielokrotnie plenerem dla filmów zarówno polskich, jak i zagranicznych oraz seriali. Folder wymienia ich 27, z miejscami, w których kręcone były różne sceny. Na ścianach domów i w miejscach, w których były one kręcone, są – to świetny pomysł – informacje o nich. Wśród folderów, które otrzymałem w CIT, okazały się też trzy rocznicowe.

MINI GRA MIEJSKA

    Wydane z okazji 100-lecia odzyskania Niepodległości „Legionowy Piotrków” z propozycją zwiedzania związanych z nimi 13 miejsc. I „Piotrków Niepodległości” z 15 miejscami na szlaku oraz 28 krótkimi biogramami „Piotrkowian Niepodległości”. Ponadto folder „Piotrków sejmowy” wydany na 550-lecie Parlamentaryzmu Rzeczypospolitej. Pisząc z uznaniem o tym, co oferuje gościom i mieszkańcom CIT, trudno pominąć jego inną, bardzo ciekawą inicjatywę „Mini gry miejskiej”. Cała seria – otrzymałem 8 – folderów tematycznych: „Tygiel narodów”, „Trybunalskie legendy”. „Piotrków przed wiekami”, „Pod trzema zaborami’, „Legiony w Piotrkowie”, „Trakt wielu kultur”, „Filmowy Piotrków” i „Miasto piwowarów”.

    Każdy oprowadzający po dziesięciu krótko opisanych obiektach na dany temat z pytaniami, na które trzeba odpowiedzieć na ostatniej stronie aby otrzymać upominek  w CIT.

Świetny pomysł zachęcający do poznawania zabytków i atrakcji miasta także jego mieszkańców. Przy czym aby na pytania odpowiedzieć, trzeba pofatygować się do każdego z wymienionych miejsc, bo tylko tam można znaleźć potrzebną odpowiedź. Np. pójść do muzeum w Zamku Królewskim i zobaczyć portrety przynajmniej trzech polskich legendarnych władców sprzed czasów Mieszka I, których portrety tam wiszą. Czy znaleźć datę lub inny fakt na pomniku, murze kościoła itp.

ZABYTKOWA JUŻ STACJA KOLEJOWA

       Otrzymałem więc mnóstwo nowych informacji także o miejscach, które nawet jeżeli znałem, to nie jako zabytkowe lub historyczne. Niestety w ciągu jednego dnia nie sposób wszystkich obejść, nawet obiec. „Obwąchiwanie” po latach rodzinnego miasta rozpoczynam od zabytku, tak jak wszyscy podróżni przybywający do niego po szynkach. Jest nim bowiem także, ładnie odremontowana, stacja kolejowa dawnej kolei warszawsko – wiedeńskiej. Nie ma już co prawda przy niej dawnej lokomotywowni po zachodniej stronie torów, z „karuzelą” – bardzo lubiłem to oglądać – zmiany kierunku jazdy lokomotyw.

    Obecne wyjście z peronu pociągów przyjeżdżających od strony Warszawy i Łodzi możliwe jest tylko na ul. Słowackiego. A tuż obok stoi inny zabytek, niegdyś najwyższy w mieście budynek wodociągowej Wieży Ciśnień z lat 1925-1928. Robię zdjęcia i idę dalej, w kierunku głównego wejścia na stację oraz odchodzącej niemal vis a vis niego do ul. Sienkiewicza, ul. Grota – Roweckiego. Podczas wojny było to tylko wąskie przejście piesze. Obok niego, tuż przy ul. Sienkiewicza, była niewielka wytwórnia wód gazowanych. Nie ma już po niej śladu, chociaż przeszła do historii.

    Druga część wkrótce.

Cezary Rudziński

Zdjęcia autora

a