Chodzić po tych sukach można godzinami, podziwiać ekspozycje, różnorodność i obfitość oferowanych towarów. W wąskich uliczkach i zaułkach np. dywany i kilimy wywieszane są od dachów domów aż do ziemi. Ozdobne lampy i inne przedmioty metalowe, ceramika, odzież i obuwie – także na murach. Ulice, placyki i zaułki suków są niekiedy kręte. Nietrudno zgubić się w nich, co przydarzyło mi się tu przed paru laty.
W upalny sierpniowy dzień, chodząc w krótkich spodniach i fotografując nagle zauważyłem, że siedzący pod murami brodaci starcy patrzą na mnie dziwnie. Spojrzałem wstecz, na bramę przez którą właśnie przeszedłem i zauważyłem tabliczkę w języku francuskim informującą, że wstęp jest tylko dla muzułmanów. Grzecznie ukłoniłem się przepraszając, wycofałem i według słońca znalazłem wyjście z suku. W obrębie murów Medyny znajdują się również stare pałace, niektóre zmienione w muzea lub restauracje, ale o nich napiszę osobno. A także kilka innych zabytków z których słynie miasto.
Mauzoleum Sadytów
Jednym z najbardziej znanych, wartych odwiedzenia także przy każdym kolejnym tu pobycie, jest Mauzoleum Sadytów. Dynastia ta panowała w Maroku w latach 1549-1659. I pozostawiła po sobie w Marrakeszu jedne z najpiękniejszych w kraju grobowce architektury islamskiej. Nekropolia, w której je zbudowali, istniała już wcześniej. W XII i XIII w. za panowania Almohadów i w XIV w. za Marynidów. Ale dopiero Sadyci zbudowali w XVI – XVIII w. wspaniałe grobowce w dwu mauzoleach wzniesionych w ogrodzie i otoczonych murem, z wejściem od strony ulicy.
Madrasa Ibn Jusufa
Przepiękne jest mauzoleum Ahmada al-Mansura (1578-1603) z salą modłów z marmurowymi kolumnami dzielącymi ją na trzy nawy oraz zdobionym rzeźbą mihrabem. Z wielką salą główną, przebogato dekorowaną w marmurze i majoliką oraz pokrytą podtrzymywaną przez 12 kolumn kopułą. Oraz marmurowymi nagrobkami sułtanów z wykutymi wersetami z Koranu i arabeskami. I trzecią, mniejszą salą, w której chowano książąt. Drugie z mauzoleów, pokryte zielonym dachem, jest nieco skromniejsze, ale również pięknie zdobione. Pochowano w nim, w grobowcu, m.in. Lalli Messaoudę, matkę sułtana Ahmada zwanego Złotym.
Drugą z najbardziej wartych zobaczenia budowli medyny jest madrasa (medresa) - szkoła koraniczna Ibn Jusufa. Jej nazwa pochodzi od przylegającego do niej meczetu, przez wieki ważnego miejsca kultu. Madrasę tę, jedną z największych i najlepszych w Maghrebie, mogącą przyjmować do 900 studentów, zbudowano w XV i rozbudowano w XVI w. Zachowana do naszych czasów w stanie niezmienionym, zaliczana jest to najwspanialszych budowli architektury mauretańskiej. Wchodzi się do dniej przez pięknie zdobione arabeskami drzwi z brązu oraz z nadprożem rzeźbionym w drewnie cedrowym.
„Niewiernym" wstęp wzbroniony
Korytarz prowadzący na dziedziniec wewnętrzny otoczony z dwu stron podwójnymi krużgankami z kolumnami, ma mozaikową posadzkę, a jego ściany ozdobione są kafelkami azulejos (az-zullajdż) i sztukaterią. Natomiast ściany pomieszczeń płytami z białego marmuru. Imponująca jest duża sala modłów przykryta kopułą z drewna cedrowego, do której prowadzą bogato zdobione drzwi. Mihrab pokrywają wersety z Koranu, a wnętrze tej Sali rozjaśniają 24 okna. Cele uczniów, zarówno na paterze, jak i piętrze, wychodzą na główny dziedziniec. W zespole tym znajduje się również siedem mniejszych dziedzińców. W medynie jest też kilka innych zabytkowych meczetów, niestety niedostępnych dla „niewiernych".
{gallery}23504{/gallery}
Podobnie jak zawije – siedziby muzułmańskich bractw. Świętego Sidi Bu-I-Abbasa(1130-1205) – patrona miasta, zbudowanej w 1605 roku i przebudowanej w XVIII w, stojącej w pobliżu suku El-Mjadiia – Pasmanteryjnego. I zawija mistyka Ibn Sulajmana al-Jazuelego, z okresu Sadytów, też przebudowana w XVIII w. Na terenie marrakeskiej Starówki znajduje się również dzielnica żydowska Milla, w której przed masową emigracją do Izraela po odzyskaniu przez Maroko niepodległości w 1956 roku mieszkało około 16 tys. osób. Założona w XVI w. była największą w kraju.
Hotele i restauracje
Ponadto warte poznania są muzea i restauracje – zwłaszcza najsłynniejsze oraz hotele. Wśród tych ostatnich są zarówno tak znane, jak np. La Mamounia z 1929 r., w którym nocowali m.in. Winston Churchill, Richard Nixon czy Orson Welles, jak i dziesiątki tanich, głównie dla Marokańczyków lub biedniejszych turystów afrykańskich. Niektóre z nich, np. My Said, przed wejściem do którego zrobiłem zdjęcie zainteresowanej nim młodej muzułmance, zachęca do skorzystania z niego informacjami po francusku o klimatyzowanych pokojach oraz basenie.
Pisząc o medynie, zrobię jeden wyjątek, gdyż wiąże się on historycznie z jej najstarszymi dziejami. Na obrzeżach miasta, niedaleko lotniska, znajduje się ogród sułtański Menara o powierzchni blisko 90 ha. A w nim duży, wielkości kilku olimpijskich basenów, zbiornik wodny wykopany w XII w. jako dodatkowy rezerwuar wody dla miasta, skromnie nazywany sadzawką.
W XIX w. sułtan Mulaj Abd ar-Rahman odnowił ten park, a nad tą „sadzawką" zbudował piętrowy pawilon w którym on i jego następcy organizowali sobie schadzki. Jest to obecnie popularne miejsce wypoczynkowe marrokańczan. Sąsiaduje z nim, a właściwie stanowi chyba część tego zespołu, duży sad oliwny z drzewami rosnącymi tu od XII wieku. Marrakesz, to oczywiście także duże dzielnice poza murami, o charakterze bardziej europejskim. Ale to już inny temat.
Autor podróżował po Maroku w grupie kilkunastu polskich dziennikarzy, członków Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter", zaproszonych przez marokańskie ministerstwo turystyki.