sobota, kwiecień 20, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/22843.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/22843
piątek, 08 styczeń 2016 00:00

Egipt: Qena – mauzoleum Abd el-Rahima Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Egipt: Qena – mauzoleum Abd el-Rahima Fot.: Cezary Rudziński

W Górnym Egipcie, niespełna 70 km na północ od Luksoru, w miejscu, w którym Nil skręca na zachód aby w tym kierunku popłynąć kilkadziesiąt kilometrów zanim znowu skieruje się na północ ku odległemu o blisko pół tysiąca kilometrów Kairowi, leży miasto Kina (Qena). Liczy ono ponad 230 tys. mieszkańców, jest administracyjnym centrum muhafazy, czyli prowincji. A zarazem istniejącym już w starożytności portem nad Nilem nazywanym w Egipcie starożytnym Cainepolis, w czasach grecko-rzymskich Kaine, a także, rzadziej, Maximilianopolis. Dziś ważny w tej części kraju ośrodek gospodarczy oraz naukowo-kulturalny.


Działa w nim Uniwersytet South Valley. Ponadto krzyżują się ważne drogi. Prowadząca na wschód, do Morza Czerwonego i Safagi – miejsca zbierania się pielgrzymów udających na hadż, obowiązkową dla muzułmanów pielgrzymkę do Mekki – oraz do najpopularniejszego na zachodnim, afrykańskim brzegu kurortu, Hurghady. I na zachód do położonej na lewym brzegu Nilu, w odległości kilku kilometrów od granic Kiny, antycznej Dendery. W której znajduje się zespół świątynny bogini Hathor z m.in. wspaniale zachowanymi płaskorzeźbami, o którym pisałem trochę ponad rok temu.

Postoje wzbronione

Dalej droga ta prowadzi na Pustynię Zachodnią. Przez Kinę przejeżdżałem już wielokrotnie z Hurghady do Luksoru, lub dalej na południe, do Asuanu – i odwrotnie. Parę razy robiłem też zdjęcia przez okna pojazdu, ale z nienajlepszym skutkiem. Zatrzymanie się, chociażby na chwilę, było niemożliwe. Jeździłem bowiem w konwojach kilkunastu, rzadziej kilku autokarów turystycznych ochranianych przez policję lub wojsko. I zamykających na czas jej przejazdu wjazd i wyjazd na boczne drogi. Bez możliwości postoju w miejscach do tego nie przewidzianych. A takim była m.in. Kena.
Być może dlatego, że to w niej 20 sierpnia 1992 r. miał miejsce pierwszy, chociaż bez poważniejszych konsekwencji, atak terrorystyczny na zagranicznych turystów. Jakiś uzbrojony człowiek zabronił im wówczas wjazdu na teren prowincji. W której, o ile dobrze pamiętam, leżał wówczas także Luksor. Oraz zabytki tego miasta oraz świątynie: Luksorska i w Karnaku, a także Zachodniego Brzegu z grobowcami faraonów, Dolina Królowych z najsłynniejszą świątynią Hatszepsut oraz Kolosy Memnona. Fakt, że Kina od dawna nie jest miejscem turystycznym powoduje, że trudno jest znaleźć na jej temat coś więcej poza krótkimi wzmiankami.

Miasto pomijane w przewodnikach

Przejrzałem kilka przewodników po Egipcie w języku polskim, a także zagranicznych, ale w większości z nich nie znalazłem nawet nazwy tej miejscowości. W jednym, sprzed już ponad dwu dekad, tylko informację, że jest to centrum administracyjne prowincji, w pobliżu którego znajduje się wspomniana Dendera. Parę zdań natomiast w „Egipcie" wydawnictwa Rough Guides, wydaniu polskim Global PWN z 2009 roku. To z niego dowiedziałem się, że Kina przez długi czas grała drugie skrzypce w konkurencji z Luksorem pod względem turystyki i inwestycji zagranicznych. Co, być może, zdaniem autorów, stało się przyczyną pierwszego zamachu na turystów.

{gallery}22843{/gallery}

Przeczytałem też w nim, że w roku 2000 nowy gubernator rozpoczął reformę lokalnej policji z taką energią, że Kina otrzymała międzynarodowy certyfikat sprawnych rządów. I jest jedynym miastem w Egipcie, w którym wszystkie drogi są utwardzone, a ulice nie tylko czyste i zadbane, ale zdobią je kwietniki i mozaiki. „W mieście – zacytuję – w którym niegdyś kobiety były zamknięte w domach, dziś widać parki i kawiarnie, w których można spotkać całe rodziny oraz sale sportowe dla dziewcząt, a nawet żeńskie drużyny piłkarskie".

Meczet z XII wieku

Z historii miasta zaś tylko wzmiankę o zwycięskich bitwach, w 1799 r., z flotą francuską na Nilu. O zabytkach zaledwie 4 wiersze o dwu meczetach. Równie skąpe są informacje w Wikipedii, a sprawdzałem je w kilku językach. Ale tym razem mam szczęście. Jestem, wraz z jedenastoma koleżankami i kolegami – polskimi dziennikarzami, gościem egipskiego ministerstwa turystyki. Nie po raz pierwszy zresztą. Ale w minionych latach, chociaż byliśmy nawet w Denderze, na postój w Kinie nie było zgody. Aż do dzisiaj, chociaż zatrzymujemy się tu tylko na krótko, w centrum, w pobliżu dwu zabytkowych meczetów.
Jednym z nich jest sławne w świecie muzułmanów – sufitów, mistycznego nurtu w islamie, mauzoleum szejka Abd el-Rahima Al-Maghrebi, nazywanego też Abdelem Rahimem al-Kenawi. Pochodził on z Maghrebu – arabskiego Zachodu i po powrocie z hadżu do Mekki osiedlił się w Kinie oraz założył w niej centrum sufickie. Po jego śmierci w 1195 roku nad jego grobem wzniesiono meczet. Jest to duża budowla z jednym, ale pięknym minaretem o trzech poziomach. Z których dolny zbudowano na planie kwadratu, pozostałe zaś sześciokątów. Prowadzi do niego uliczka, wejście na którą pilnuje policja z bronią automatyczną.

Przestronne wnętrza

Po jej prawej, południowej stronie, wznoszą się mury zabudowań i także zabytkowy, niestety zamknięty meczet. Pod którym, w cieniu, siedzi kilka grupek, głównie starszych mężczyzn. Z zainteresowaniem, chociaż i udawaną obojętnością, przyglądających się, chyba dawno nie widzianym w tym miejscu „niewiernym". Po lewej, północnej stronie tej uliczki znajduje się, oddzielony płotem z siatką, park przed meczetem Abd el-Rahima. Mniej więcej w jej połowie stoi mauzoleum jakiegoś innego, zasłużonego wyznawcy Proroka Mahometa. Zaglądam do wnętrza, ale grobowiec otoczony jest drewnianą, mało ażurową konstrukcją.
Napisy zaś wyłącznie po arabsku. Robię zdjęcie i idę dalej. Właściwy cel mojego tu spaceru jest ładnym, starym ale doskonale utrzymanym meczetem. Gdy podchodzę do niego, starszy mężczyzna w galabiji – tradycyjnym arabskim stroju męskim do samej ziemi, gestem zaprasza mnie do wejścia. Zostawiam buty przed progiem, wchodzę do arkadowego korytarza zewnętrznego z kolumnami, a z niego do głównej sali modłów. W panującym w niej półmroku widzę ozdobną, ażurową, drewnianą kazalnicę oraz mihrab wskazujący kierunek do Mekki.

Śpiący wyznawcy

I kilku modlących się starców, z których jeden czyta chyba Koran. W paru miejscach dostrzegam na dywanach, którymi wyłożone jest wnętrze, leżące ludzkie postacie dokładnie zawinięte w koce. W pierwszej chwili sądzę nawet, że to... zwłoki czekające na pogrzeb. Nie ruszają się bowiem. Ale nie są owinięte, zgodnie z muzułmańskim zwyczajem, w białe płótno. Okazuje się, że to tylko śpiący wyznawcy, chociaż jest już dosyć późne przedpołudnie. Oglądam i fotografuję salę główną i znajdujące się w niej kolumny podtrzymujące łukami sufit.
Na górze są niewielkie okna, rozjaśniające trochę wnętrze. Ze stropu w kilku miejscach zwisają, podobne, ozdobnie wykute w metalu żyrandole. Ściany i kolumny są jasne, biało-kremowe. Zdobienia – wypisane złotem teksty arabskie, tylko tuż pod sufitem. Ponadto w pastelowych barwach geometryczne dekoracje stropu, powyżej wspomnianych okien. Przechodzę do sąsiednich pomieszczeń. W jednym z nich znajduje się grobowiec Abd el-Rahima otoczony wysoką, misternie wykutą w żelazie kratą. Stoi przy nim kilku mężczyzn w galabijach i zawojach na głowach. Grobowiec skąpany jest w zielonym świetle, ale nie jestem w stanie dostrzec, skąd się ono wydobywa.

Może następnym razem

Z boku widzę, ogrodzone wyrzeźbionymi w drewnie ściankami, dojście dla kobiet. W niektórych łukach kolumn dostrzegam, również kute w metalu, podwieszone lampy. Zaś w jednej z galerii obok głównej sali modłów, siedzącą starszą kobietę. Wiernych dostrzegam jednak niewielu, chyba w sumie nawet nie kilkanaście osób. Jest zresztą sobotnie przedpołudnie, cotygodniowe zbiorowe modły odbywały się tu wczoraj. Mieliśmy więc szczęście, że nie wtedy wypadł nasz przejazd z Luksoru do Hurghady, bo o zwiedzaniu i zdjęciach nie byłoby nawet mowy.
Już koło czekającego na nas autokaru widzę ten meczet od strony ogrodu, w którym stoi duża fontanna. Dookoła dostrzegam zadbane domy mieszkalne, nawet 6-7-piętrowe. Ale na poznawanie innych części miasta nie ma czasu. Wiem tylko, że na jego głównym placu stoi nowoczesny meczet Szejka El-Qenawi'ego. Zaś Kina w konkursie UNESCO pt. Piękno Miasta zajęła trzecie miejsce. Może uda się zobaczyć coś więcej podczas następnego pobytu w Egipcie.

a