A także poganiaczy wielbłądów oferujących przejażdżki na nich po otaczającej piramidy pustyni oraz niezliczone kramy, stragany i sprzedawców pamiątek. Obecnie, w grudniu 2015 roku, jest tu zdumiewająco spokojnie, pusto i cicho. Koło kas sprzedających bilety wejścia do piramid – aktualnie dostępne są tylko pierwsza i trzecia z wymienionych, od czasu do czasu pojawia się ktoś kupujący wejściówkę. Na rozległym obszarze piramid podczas całego pobytu naszej 12-osobowej grupy dziennikarzy zaproszonych przez egipskie ministerstwo turystyki, abyśmy mogli zobaczyć jak wygląda w niej sytuacja, zwłaszcza zaś bezpieczeństwo turystów, spotkaliśmy nie więcej niż kilkadziesięcioro zwiedzających.
Goście z Bliskiego i Dalekiego Wschodu
Przy czym głównie egipskich, lub z innych arabskich krajów Bliskiego i Środkowego Wschodu. Poza nimi grupę Japończyków oraz kilku, co okazało się dopiero podczas rozmowy z nimi, Turkmenów, ale z Turkmenistanu Wschodniego leżącego w Chinach. Ludzi o wyglądzie europejskim jest wśród turystów niewielu. Obok angielskiego, czasami słyszę język niemiecki. A przecież jest to najlepszy okres w roku – od listopada do marca – na oglądanie w Egipcie zabytków. Nie ma już bowiem, niekiedy zwalających z nóg, upałów. Natomiast tłumy zwiedzających zawsze są (były ?) mniejsze niż w miesiącach wakacyjnych.
Obecnie „na stanowiskach" są tylko handlarze pamiątek, chociaż również mniej liczni. A każdą pojawiającą się grupkę, lub nawet pojedynczych turystów, zwłaszcza z wyglądu zagranicznych, natychmiast osacza kilku. Przy czym ich dawne natręctwo przerodziło się obecnie w trudne do wytrzymania nachalstwo. Nie wystarczy obojętne nie reagowanie na propozycje kupna pocztówek, albumów czy niezliczonych pamiątek z kamienia, drewna, metalu, tkanin lub plastyku. Zdecydowane mówienie, nawet kilkakrotne: No! Jedni handlarze usiłują, wbrew woli lekceważących ich zwiedzających, wkładać im na głowy „tradycyjne arabskie chusty" aby w ten sposób skłonić do zakupu.
Nachalni handlarze
Inni wymyślili „prezenty". Gdy ofiara zdecydowanie odmawia nabycia czegoś, wciskają jakiś drobiazg, przeważnie wspomnianą chustę, do ręki jako „prezent" dla „przyjaciela" z Polski, Niemiec czy innego kraju. Po czym po chwili podchodzą ponownie mówiąc „daj mi za to chociaż dolara". Trzeba naprawdę siły woli i mocnych nerwów, aby zmusić ich do zabrania tego „prezentu" z powrotem i odczepienia się. Ale na to czeka już następny handlarz. Policja turystyczna reaguje dopiero w skrajnych sytuacjach. Rozumiem determinację tych ludzi usiłujących w czasie kryzysu w turystyce egipskiej zarobić chociaż parę funtów na życie i współczuję im.
Ale zwiedzanie w takich warunkach staje się koszmarem. Pustki i brak turystów zagranicznych w sławnych miejscach widoczne są tu na każdym kroku. W Egipskim Muzeum Starożytności w Kairze, w którym zgromadzono najcenniejsze pamiątki z czasów faraonów, w tym skarby z grobowca Tutenchamona, w niektórych salach, zwykle zatłoczonych, nie widzę nikogo. W innych głównie, raczej nielicznych, miejscowych zwiedzających i studentki lub uczennice rysujące wybrane eksponaty. Byłem w tym muzeum już kilka razy, także po głośnych przed laty zamachach na zagranicznych turystów koło niego.
Brak zwiedzających także w innych zabytkach
Czy masakry koło świątyni Hatszepsut na Zachodnim Brzegu w Luksorze. Oba te akty terroru spowodowały spadki przyjazdów do Egiptu. Takiej jak obecnie ich skali nie tylko jednak tu jeszcze nie widziałem, ale nie byłem nawet w stanie sobie wyobrazić. Podobne pustki są w innych miejscach poza kairską Cytadelą oraz stojącym na jej terenie meczecie kedywa Muhammada Alego. Ale tam trafiliśmy na kilka wycieczek szkolnych. Z bardzo sympatycznymi dzieciakami, chociaż rozwrzeszczanymi jeszcze bardziej niż polskie. Chyba większość z nich bez przerwy coś fotografowała telefonami, smartfonami czy tabletami.
Przyszło nam zresztą „robić za małpy", bo chętnych na zrobienie sobie zdjęć, zwłaszcza tzw. „selfi", z europejskimi gośćmi było bez liku. A odmawiać nie wypadało. Dramatyczne wręcz pustki zobaczyliśmy również w Dolinie Królów na Zachodnim Brzegu w Luksorze. Oprócz nas grobowce faraonów zwiedzało w niej zaledwie kilka, może kilkanaście osób, w tym 3-4 o wyglądzie europejskim. Podobnie w świątyni Hatszepsut. Na placu i schodach przed nią zawsze – a i tu byłem już kilka razy w minionych latach – widziałem tłumy zwiedzających niemal tak liczne jak w Częstochowie w okresie pielgrzymek.
Minister Hisham Zaazou: Oglądajcie i piszcie prawdę!
Obecnie były momenty, gdy znajdowało się na nich zaledwie kilka osób. A sfotografowałem nawet ten obszerny teren, we wspaniałej porze na zwiedzanie, zupełnie pusty! Jak w niewyobrażalnym, koszmarnym śnie o wyludnionej planecie. Na, jednym z największych na świecie według przewodnika Bezdroży, spektaklu „Światło i dźwięk" w zespole świątynnym w Karnaku nasza niewielka grupka stanowiła większość obecnych, gdy zazwyczaj waliły nań tłumy. Podobnie w świątyni boga Amona w Luksorze, zarówno podczas jej nocnego, jak i dziennego zwiedzania.
{gallery}22658{/gallery}
A przecież są to zabytki najwyższej światowej klasy. I pustki w nich więcej mówią o skali załamania zagranicznego ruchu turystycznego do Egiptu, zwłaszcza poznawczego, niż statystyki. Chociaż i one są wymowne. Nasza dziennikarska grupa przebywała w Egipcie przez tydzień na zaproszenie tutejszego ministerstwa turystyki. Jego cel sformułował szczerze minister turystyki Hisham Zaazou, z którym spotkaliśmy się w ministerstwie w Kairze: oglądajcie i piszcie prawdę jak wygląda aktualna sytuacja w naszej turystyce oraz bezpieczeństwo turystów.
Kair, Kanał Sueski, Luksor, Hurghada
W zagranicznych mediach spotkać można bowiem wiele nieprawdziwych opisów i opinii, zniechęcających turystów do przyjazdu. A turystyka stanowi przecież ważny dział egipskiej gospodarki narodowej. W programie naszego Press Trip'u znalazły się więc miejscowości i obiekty, na promocji których Egiptowi zależy najbardziej. Kair i jego najciekawsze miejsca oraz zabytki. Wyjazd nad stary i nowy Kanał Sueski oraz rejs po nim stateczkami motorowymi. Przelot do Luksoru, Karnaku i na Zachodni Brzeg Nilu w antycznych Tebach. I na zakończenie przejazd oraz króciutki pobyt w Hurghadzie, jednej z najpopularniejszych miejscowości wypoczynkowych nad Morzem Czerwonym.
Na spotkaniu z min. H. Zaazou zadałem mu pytanie: jakie straty ponosi Egipt obecnie, w rezultacie załamania się turystyki przyjazdowej z Europy ? Zwłaszcza po niedawnym zamachu terrorystycznym na rosyjski samolot czarterowy lecący nad Synajem z Szarm – El – Szejk do Petersburga, w którym zginęło 224 pasażerów i członków załogi. Co pociągnęło za sobą całkowite wstrzymanie przyjazdów turystów rosyjskich, a wypoczywało ich tu po około 3 mln rocznie. A także około miliona brytyjskich. I, oczywiście, znacznego ograniczenia ich z wielu innych krajów, w tym z Polski.
Wymowne liczby i fakty
– W rekordowym pod względem liczby przyjazdów oraz wpływów z turystyki roku 2010 – usłyszeliśmy w odpowiedzi, przebywało u nas 14,7 mln turystów zagranicznych, a wpływy z tego tytułu wyniosły 12,5 mld dolarów, co stanowiło 13% PKB. Ruch turystyczny spadł w okresie rewolucji oraz w wyniku zagrożenia terrorystycznego nie tylko w Egipcie, ale w całym regionie. W roku 2014 przyjechało 9,9 mln turystów, wpływy wyniosły 7,2 mld $, a udział ich w PKB spadł do 11,3%. A więc, skomentuję, z punktu widzenia tego ostatniego wskaźnika nie okazał się aż tak wielki, jak można było sądzić.
Chociaż minister stwierdził, że, porównując rok ubiegły do najlepszego, było to zmniejszenie o 1/3 liczby turystów i blisko o połowę wpływów. Rok bieżący zapowiadał się nieco lepiej niż poprzedni, załamanie przyszło po zamachu na rosyjski samolot. Obecne straty bezpośrednie w turystyce szacowane są na co najmniej 100 – 120 mln $ miesięcznie. A więc – dodam – rzeczywiste mogą wynosić około 250 mln $ miesięcznie. Taką bowiem liczbę znalazłem w innych źródłach. Rząd egipski robi więc wszystko co jest możliwe, aby stan bezpieczeństwa w kraju wrócił jak najszybciej do poprzedniego.
Zapowiedź kampanii promocyjnej
Powrót liczby turystów w dawnej skali nie jest jednak oczekiwany prędko. Ale wiele działa się i w tym kierunku. Ciekawe informacje na ten temat znalazły się w wypowiedzi ministra przed zadawaniem pytań przez dziennikarzy. Przede wszystkim wyraził on zadowolenie, że przyjęliśmy zaproszenie oraz może się z nami spotkać. Relacje polsko – egipskie, podkreślił, były zawsze bardzo dobre i Egiptowi zależy na tym, aby je utrzymać. Jeżeli chodzi o turystykę, to zapowiedział kampanię promocyjną przyjazdów do Egiptu, która obejmie również Polskę.
Pojawić się mają m.in. plakaty z ludźmi opalającymi się na plaży i informacją „To jest egipska zima". Minister wspomniał też o znacznym spadku liczby turystów polskich. W rekordowym roku 2010 było ich nad Nilem i Morzem Czarnym ponad pół miliona. Egipt – podkreślił – płaci nie tylko za chwilowe pogorszenie się stanu bezpieczeństwa u siebie, ale także sytuację w całym regionie. Bardzo zależy nam na tym, kontynuował, aby polscy turyści jak najliczniej wracali do Egiptu. Na nasze plaże oraz aby oglądać zabytki. Przeciętni Egipcjanie popierają turystykę i starają się, aby goście czuli się u nas dobrze.
Cel: najwyższe światowe standardy bezpieczeństwa
Bardzo szczegółowo odpowiedział na pytanie red. Stanisława Łopuszańskiego, w którym poruszył on dwa równolegle występujące zjawiska: faktyczny stan bezpieczeństwa turystów w Egipcie oraz opinia na ten temat w świecie. Minister uznał, że „opinia o rzeczywistości jest również rzeczywistością". Poinformował o krokach, jakie w tym zakresie podejmuje rząd. Nie udajemy – mówił, że wszystko jest O.K., ale staramy się wprowadzać najwyższe światowe standardy bezpieczeństwa. Od 15 dni działa, mająca to zadanie, specjalna komisja rządowa pod przewodnictwem premiera i z udziałem ministrów: obrony, spraw wewnętrznych i turystyki.
Równocześnie zaś tematyczne podgrupy specjalistów, które sprawdzają wszystkie elementy bezpieczeństwa i na tej podstawie sformułują wnioski w raporcie. Zostaną one zweryfikowane przez niezależną, jak to określił, „stronę trzecią". I będą natychmiast wdrażane. W budżecie są na to środki. Egipt korzysta w tej dziedzinie z doświadczenia innych państw. Zwłaszcza Rosji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Zwiększona zostanie liczba nowoczesnych urządzeń do wykrywania zagrożeń. Dodatkowo przeszkolony personel zarówno służb bezpieczeństwa jak i turystyki. Toczą się rozmowy z Wielką Brytanią i Rosją na temat wznowienia lotów do Egiptu. Celem przygotowywanych działań promocyjnych jest zmiana obrazu Egiptu w świecie.
Z paszportem czy z dowodem osobistym?
Jeżeli chodzi o Polskę, to program obejmie dwa obszary: wypoczynek nad Morzem Czerwonym oraz turystykę poznawczą, zwłaszcza w Kairze i Luksorze. W pierwszym przypadku strona egipska gotowa jest pokrywać połowę kosztów promocji prowadzonej przez biura podróży. W drugim aż 75%. Do rozmów na temat zwiększenia liczby i konkurencyjności lotów czarterowych zapraszani są operatorzy linii lotniczych. Egipt zamierza też gościć znanych muzyków, czy innych ludzi popularnych i znanych, aby pokazywać im, a za ich pośrednictwem także innym, jak wygląda współcześnie Egipt. I bezpieczeństwo w nim oraz atrakcje, które oferuje. Rozpatrywane są możliwość przyjazdów obywateli RP do Egiptu na podstawie dowodu osobistego.
Problem jest w tym, że są one tylko w języku polskim. Na moją uwagę, że otrzymanie w Polsce paszportu ważnego przez 10 lat nie stanowi żadnego problemu, a jego koszt to równowartość obecnej opłaty wizowej (25 $) za każdy wjazd do Egiptu, bardziej zachęcające byłoby więc zniesienie tych opłat usłyszeliśmy, że pod uwagę brane jest zmniejszenie ich wysokości. Po bardzo rzeczowej i kompetentnej informacji ministra oraz wymianie poglądów z dziennikarzami w sprawach, które mogą wpłynąć na wzrost zainteresowania w Polsce przyjazdami do Egiptu, zrobiliśmy sobie z nim wspólne zdjęcie. Zaś podczas pobytu i podróży mieliśmy mnóstwo okazji, aby sprawdzić, jak w praktyce wygląda nad Nilem bezpieczeństwo, w tym turystów. O tym napiszę już w drugiej części reportażu.