wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/17766.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/17766
czwartek, 29 maj 2014 00:00

Armenia. Ruiny Katedry Aniołów Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Armenia. Ruiny Katedry Aniołów Fot.: Cezary Rudziński

Lecąc samolotem do stolicy Armenii, Erewania, ląduje się w jego dużym i nowoczesnym porcie lotniczym Zwartnoc (Zvartnots). Położony jest on w odległości kilkunastu kilometrów od centrum miasta, w pobliżu wpisanych na Listę Dziedzictwa UNESCO ruin wczesnośredniowiecznej katedry i pałacu katolikosa Armenii o tej właśnie nazwie.

Dodam, że zarówno lotnisko, jak i kompleks architektoniczny Zwartnoc znajdują się w jednej z najniżej położonych, zaledwie na wysokości 882 m n.p.m., armeńskich dolin rozciągających się między biblijną górą Ararat, obecnie na terenie Turcji oraz najwyższym (4095 m n.p.m.) szczytem Armenii, a zarazem Małego Kaukazu – Aragacem.

Od epoki brązu po Królestwo Urartu

Historia tego miejsca, którego armeńska nazwa zvartnonk (zuart'unk) tłumaczona jest, co znalazłem w niemieckich źródłach, jako Katedra Aniołów, ale także odnoszona do imienia przedchrześcijańskiego ducha, który przywracał życie zmarłym. I sięga epoki brązu – III tysiąclecia p.n.e. Z nieco późniejszego okresu, bo II tysiąclecia p.n.e., archeolodzy znaleźli w nim kamienie z wyobrażeniami smoków – wiszapów (vishap). Złych duchów w mitologii armeńskiej, początkowo bóstwa wody. Zaś z I tysiąclecie p.n.e. – czasów państwa Urartu, odkopali ołtarz ofiarny i fundamenty świątyni. A w najstarszych pochówkach pod nią tekst napisany pismem klinowym na kamieniu z okresu króla Rusa II (panował w latach około 680-650 p.n.e.) powierzający opiece bogów tutejsze ogrody i budowany (oraz zachowany do naszych czasów) kanał dostarczający wodę z rzeki Pazdan.
Jakby tego było mało, natrafili także na dowody, że w czasach hellenistycznych dawny urarcki plac ofiarny był fragmentem wyroczni boga Tira. Świadczy to, że katolikos – najwyższy zwierzchnik Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego Nerses III. Ischkanetsi – Schinarar (Budowniczy), który sprawował tę funkcję w latach 641-662, nie wznosił nowej katedry, a przy niej swojego pałacu, na pustym miejscu. Lecz wykorzystał wcześniejsze, i to przez bardzo długi czas, miejsce kultu religijnego. Co nie tylko wówczas nie było czymś niezwykłym. Zwartnoc, do którego katolikos przeniósł swoją siedzibę z pierwszej historycznie – Eczmiadzyniu w pobliskim Wagharaszapacie, miał zaćmić tamtejszą katedrę, o której już pisałem.

Niezwykła świątynia

I rzeczywiście, w latach 643-652 zbudowano, przy poparciu księcia Teodorosa Rsztuni, który widział w tej budowie symbol a zarazem szansę zjednoczenia kraju w walce z atakującymi go wówczas wrogami, ogromną świątynię p.w. św. Grzegorza Oświeciciela, o kształcie nieznanym wcześniej w Armenii. Jeden z najważniejszych badaczy jej ruin na początku XX wieku Toros Toramanian doszukiwał się nawet inspiracji kształtu rotundy w którym zbudowano tę katedrę, we włoskiej Santo Stefano Rotondo z II połowy V wieku, lub rzymskim Panteonie z lat 118-128, od 609 roku zamienionym na kościół. Zdaniem tego badacza, a zarazem autora modelu rekonstrukcji świątyni, miała ona trzy wielopłaszczyznowe kondygnacje i zwieńczona była stożkową kopułą.
Gmach jak na owe czasy miał niespotykaną wysokość 45 m, średnicę 39 m oraz nowy zupełnie styl. Wewnątrz, podobnie jak w klasycznych ormiańskich kościołach, katedra ta zbudowana została na planie krzyża z centralnie umieszczoną kopułą. Ale wpisanego nie, jak wcześniej, w kwadrat, lecz koło. Zainteresowanych szczegółami architektonicznymi tej budowli odsyłam jednak do bardziej kompetentnych źródeł. Dodam tylko, że w zespole katedralnym były potężne kolumny i pylony, arkady itp. Kształt tej świątyni wg. rekonstrukcji Toramaniana można obejrzeć na jednej z tablic informacyjnych ustawionych przy głównej alei prowadzącej do ruin.

Zachwyt cesarza Konstantyna II

Jako ciekawostkę dodam, że rekonstrukcję zwartnockiej katedry wybudowano w 2003 roku, jako kościół p.w. św. Trójcy, w dzielnicy Malatia – Sebestia w Erywaniu. O tym, jakie znaczenie miał jej oryginał wnoszony w VII wieku najlepiej świadczy fakt, że na poświęcenie tej świątyni w 652 r. przyjechał sam cesarz bizantyjski Konstantyn II. I budowla zrobiła na nim tak wielkie wrażenie, że zabrał ze sobą jej architekta, aby wzniósł mu podobną. Niestety budowniczy ten zmarł w drodze do Bizancjum. Wewnątrz zwatrtnocka katedra była bogato zdobiona płaskorzeźbami i innymi elementami dekoracyjnymi w kamieniu, a także freskami i mozaikami. Odegrała ona ogromną role w dziejach architektury ormiańskiej, a także Bliskiego Wschodu. Niestety w X wieku, prawdopodobnie podczas trzęsienia ziemi, zawaliła się.

{gallery}17766{/gallery}
Jej ruiny, zwłaszcza zaś elementy dekoracyjne w kamieniu i kapitele kolumn, wykorzystywano później m.in. w remontach katedry w Eczmiadzyniu oraz wznoszeniu innych budowli. Ale generalnie przez ponad 9 wieków ruiny pokrywało zapomnienie, piachy i ziemia. Dopiero ormiański mnich Mesrop Ter-Mowesesjan rozpoczął w nich w 1893 roku prace wykopaliskowe. Nabrały one tempa i fachowości, gdy w latach 1901 – 1907 zajął się nimi wspomniany już architekt Toros Toramanian (1864-1934). W gruzowisku i pod nim znaleziono wiele ciekawych elementów rzeźbiarskich potwierdzających tylko, znany z innych starych ormiańskich świątyń, wysoki kunszt dawnych kamieniarzy.

Koncert w sławnych ruinach

M. in. ornamenty roślinne z kiściami winogron, plecionki itp. W 1937 roku zamieniono teren wykopalisk w muzeum gromadzące pochodzące z nich elementy. Z czasem podniesiono też przewrócone kolumny, ustawiono na nich kapitele, zrekonstruowano to co się dało z pierwszego – parterowego poziomu świątyni. Bo z przyległego do niej pałacu katolikosa zachowało się niewiele. Obecnie te ruiny, wpisane w 2000 roku na Listę Dziedzictwa UNESCO, należą do kanonu zwiedzania Armenii. I są rzeczywiście ciekawe, bo ocalało z nich sporo i ładnie je, po rekonstrukcji, wyeksponowano.
W przypadku naszego wyjazdu studyjnego mieliśmy dodatkową atrakcję, gdyż nasz ormiański gospodarz zorganizował w nich koncert znakomitego tria wokalnego, wykonującego pieśni ormiańskie. Na chwilę też chmury – bo pogoda była nieszczególna – rozjaśniły się na tyle, że można było przez nie dostrzec, a nawet sfotografować, widoczny z tego miejsca najwyższy szczyt kraju, Aragac. Dodam, że próby rekonstrukcji Zwartnoca i w ogóle wiedza o tym, że była taka świątynia na odległym Zakaukaziu, stanowiąca w VII w. szczytowe osiągnięcie ormiańskiej architektury, dotarła do Europy zachodniej dopiero w 1918 roku. A rolę w tym odegrał, publikując jego fotografie, austriacki historyk sztuki polskiego pochodzenia, urodzony w 1862 r. w Białej i zmarły w 1941 r. w Wiedniu, Józef Strzygowski.

Autor uczestniczył w podróży studyjnej po Armenii zorganizowanej przez warszawskie biuro podróży „Bezkresy" i Seven Days Travel Company z Erewania.

a