wtorek, kwiecień 23, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/14480.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/14480
wtorek, 20 sierpień 2013 13:35

Mazurski Eden Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Mazurski Eden Fot.: Cezary Rudziński

Jedziemy mazurską drogą wśród lasów w okolicach Iznoty koło Mikołajek. Mijamy, nie zauważając, jakieś drewniane rzeźby i znaki. Nagle zatrzymuje nas dwu drabów w strojach jak z filmów o wczesnym średniowieczu.

W skórzanych czapach i butach do połowy łydek sierścią na zewnątrz oraz takich samych strojach, spod których wyłażą jednak dżinsy. W rękach trzymają długie pały. Stać! Do kogo? Po co? Gdy okazuje się, że umówieni jesteśmy z szefem i właścicielem Galindii, nazywanej też Mazurskim Edenem, możemy podjechać pod drewniany częstokół otaczający główny obiekt jego siedziby oraz schody prowadzące do recepcji.

 

Przygoda niemieckich gości

I tak potraktowani zostaliśmy ulgowo, nie tak jak swego czasu grupa niemieckich biznesmenów. Im drogę tu zatarasowały powalone pnie drzew. Autokar otoczyli ubrani w skóry, brodaci oraz uzbrojeni w maczugi i włócznie ludzie. Większość gości zza Odry znała Polskę tylko z niezbyt pochlebnych dla nas wówczas gazet oraz opowieści. I była przekonana, że napadli na nią tak dziwnie ubrani prawdziwi rosyjscy gangsterzy. Bez sprzeciwu wyjmowali portfele, zdejmowali zegarki, panie bez oporu także biżuterię.
Oddawali i inne cenne przedmioty. Wywleczono ich z autokaru, spętano i wyprowadzono do lasu. Część grupy poszła na bagna, reszta do kurhanu.
Dopiero po chwili zorientowali się, że ten niesamowity skok adrenaliny jaki im zaaplikowano, to uzgodniona z szefostwem wyjazdu dodatkowa atrakcja. Bo Galindia jest co prawda ośrodkiem wypoczynkowo – konferencyjnym, ale zupełnie nietypowym.
Jej właściciel odtworzył, a przynajmniej miał i ma taki zamiar, wczesnośredniowieczną osadę żyjącego wówczas najprawdopodobniej w tym regonie plemienia Galindów. Spokrewnionych z Prusami i podobnie jak oni wytępionymi. A ich niedobitki zostały zasymilowane przez zwycięzców. Pragnąc, już po powrocie do domu, dowiedzieć się z bardziej godnych zaufania źródeł niż Wikipedia, w której m.in. pomylono Polan z Polakami, czegoś pewnego o Galindach, sięgnąłem do encyklopedii.

 

Krewniacy Prusów i Litwinów

„Galindja", bo hasła „Galindowie" brak – czytam w przedwojennej Encyklopedii Powszechnej Gutenberga – południowo–wschodnia część kraju Prusów (Prusy Wschodnie). Dziś jest zamieszkała w całości przez Mazurów pruskich." O jej mieszkańcach – Galindach, ani słowa. Sięgam więc do hasła „Prusacy", a w nim znajduję: „ Plemię spokrewnione z Litwinami, zamieszkiwali pierwotnie Prusy Wschodnie, zajmowali się rolnictwem, rybołówstwem, pszczelnictwem i łowiectwem. W małżeństwie istniała poligamia i kupno żon, religia polegała na czci sił przyrody, uosobionych w różnych bóstwach, ceremonje wykonywał stan kapłański, przyczem składano ofiary w ludziach, zwłoki zmarłych palono...".
Hasło „Galindowie" znajduję w Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN, a w nim informację: „Plemię zachodniobałtyckie wymienione w XIII w. przez krzyżackiego kronikarza Piotra z Duisburga i lokalizowane w zachodniej części Pojezierza Mazurskiego. G. są powszechnie kojarzeni z ludem Galindai, wspomnianym przez Klaudiusza Ptolomeusza, łączonym z wielkim skupiskiem stanowisk archeologicznych z I w p.n.e. – IV w n.e. na Pojezierzu Mrągowskim i w Krainie Wielkich Jezior. Pozostawili po sobie liczne rozlegle cmentarzyska z bogatym wyposażeniem grobowym, obejmującym m.in. liczne przedmioty pochodzące z cesarstwa rzymskiego (fibule, monety).
Niewątpliwie dobrze rozwinięte kontakty ze światem śródziemnomorskim były związane (podobnie jak w przypadku Estów) z handlem bursztynem, wydobywanym z miejscowych złóż...". Następnie są ciekawe informacje o wędrówkach Galindów z Gotami na południe Europy, m.in. do Hiszpanii. I dalej: „W XII w. najazdy Jaćwingów i Polan doprowadziły do rozbicia G; do czasów krzyżackich przetrwały ich tylko niewielkie skupiska. W XIII-XIV w. dawne terytorium G. stanowiło nie zamieszkaną tzw. Pustać Galindzką, na której osadzano mazowieckich chłopów (Mazurów), przodków mazurskiej ludności Prus.".

 

U ujścia Krutyni do jeziora Bełdany

Nawiązywanie więc do nich w tym miejscu, nad rzeką Krutynią i jeziorem Bełdany, jest więc jak najbardziej uzasadnione. Chociaż o jakiejkolwiek kontynuacji, poza nazewnictwem mowy być nie może. Skąd się wziął jednak pomysł stworzenia Galindii? O tym rozmawiam z Yzegusem II, jej twórcą i szefem Cezarym Kubackim, psychoterapeutą i lekarzem oraz jego żoną Helena II Piękną – Marią Kubacką, którzy tak nazywają się również na biletach wizytowych. Opowiadają o prapoczątkach ich Galindii oraz pomyśle na nietypowy ośrodek.
– W 1971 r. – wspomina obecny Yzegus II – przyjechaliśmy, ja jako lekarz, do ogromnego szpitala nad jeziorem, wybudowanego jednak bez mieszkań dla personelu. Pojechałem do Mikołajek aby kupić drewniane domki dla pracowników. A tam zaproponowano mi przeniesienie się do ośrodka zdrowia w Ukcie nad Krutynią, bo akurat poszukiwali lekarza. Żona zdecydowała, że bardzo jej się tu podoba i nie zamierza ruszać się dokądkolwiek. Przyjąłem więc propozycję tej pracy i zacząłem „judymowanie". Kupiłem katamaran aby mieć własną łódź i łowić ryby na pobliskim jeziorze Bełdany. W 1976 r. trafiła nam się okazja kupienia nad nim, u ujścia do jeziora Krutyni, 20 hektarów leśno – bagnistych gruntów.
Wówczas wymagany do tego był dyplom rolnika, oboje zdali więc eksternistycznie egzamin i stali się dodatkowo „rolnikami". Do własnej ziemi wydzierżawili drugie tyle i stworzyli największa w Polsce plantację ziół leczniczych. Duże pieniądze, wspominają, zrobili w okresie stanu wojennego osobiście zbierając i susząc zioła dla „Herbapolu". A później tworząc Galindię z myślą o ośrodku wypoczynkowym. Nietypowym jednak, gdyż nawiązującym do żyjących gdzieś w tych stronach plemion Bartów i Galindów. Zbudowali parterowy hotel o 180 miejscach noclegowych, z wysokim poddaszem wykończony drewnem i otoczony palisadą oraz rzeźbami w drewnie.

 

Lochy, termy, uroczyska...

A także takie budowle lub pomieszczenia jak pieczary, groty biesiadne, termy, lochy demonów, studnie głodowe, uroczyska leśne, kamienny krąg rytualny, labirynt Galindów itp. Dr Kubacki postanowił sobie za cel zrekonstruować zwyczaje i kulty dawnych mieszkańców tych ziem. O których, jak wynika ze źródeł przytoczonych na wstępnie, wiadomo bardzo mało. Są to więc, chociaż twórca Mazurskiego Edenu może się na to obruszyć, bardziej wyobrażenie na zasadzie analogii do innych plemion w tej części Europy w tamtych czasach, jak m o g l i żyć Galindowie. A nie rekonstrukcja ich osady. Na życzenie turystów „odtwarzane są" jednak obrzędy i zwyczaje dawnych mieszkańców.

{gallery}14480{/gallery}
Przy czym goście nie są w nich biernymi widzami, lecz przebranymi w stroje nawiązujące do wczesnego średniowiecza w tych stronach współuczestnikami tych zabaw. Kilka razy do roku odbywają się tu również rytualne spotkania Galindów. W sali w piwnicy można obejrzeć w telewizorze – średniowieczna sceneria nie wyklucza obecności tu zdobyczy nowoczesnej techniki – zarówno filmowe relacje z nich, jak i opowieści o życiu i zwyczajach dawnych mieszkańców tych stron. Yzegus II wierzy, że w XXI wieku w leczeniu niektórych schorzeń, zwłaszcza nerwic, depresji, uzależnień alkoholowych czy zaburzeń zachowań emocjonalnych, mogą być pomocne niektóre elementy dawnych technik szamańskich.
Uzupełnia więc o nie swoją wiedzę lekarską i stosuje w psychoterapii. Wewnątrz głównego budynku hotelowego są mroczne piwnice – w jednej z nich rozmawiamy przy świecy, a Yzegus II wyjaśnia mi niektóre problemy rysując to i owo na kartce papieru. W Bursztynowej Komnacie znajduje się ciekawy i bogaty zbiór tych skamieniałych łez drzew iglastych. Na każdym kroku, zarówno w budynku jak i na zewnątrz oraz rozrzucone, a raczej rozstawione po całym terenie, są niezliczone rzeźby nawiązujące do przypuszczalnych wierzeń i zwyczajów Galindow. Dziesiątki, raczej nawet setki. Mój rozmówca nie jest w stanie określić nawet w przybliżeniu ich liczby.

 

Miejsce mocy i tron władcy

Rzeźby wykonywane są przez niego, lub innych artystów – amatorów. Zarówno w pniach uschniętych drzew, bez ruszania ich z miejsca, jak i w potężnych bierwionach. Jedne lśnią świeżością, trafiłem nawet na pomalowane, chociaż rażą one trochę w tym otoczeniu. Inne, najstarsze, już rozsypują się. Gdy zwracam na to uwagę mojemu cicerone oprowadzającemu mnie po swojej Galindii, słyszę krótką odpowiedź: to naturalny proces przemijania, niczego nie będziemy poprawiać, lecz tworzymy nowe. Przy rytualnym kręgu kultowym zwraca uwagę, że jest to „miejsce mocy".
Dowód na to, jaki przytacza i demonstruje jest przekonujący. Wszystkie stojące trochę dalej od niego stare i potężne drzewa mają, zgodnie z prawami przyrody, większość gałęzi skierowanych na południe. Natomiast najbliższe drzewo całą ogromną masę wydłużonych gałęzi kieruje na północ, w kierunku pobliskiego kręgu. Wspomniane rzeźby przedstawiają wojów, kobiety w kąpieli, pary – np. mężczyznę porywającego sobie przyszłą żonę, zwierzęta lub ich łby itp. Do Galindii są dwa wejścia, także ozdobione takimi rzeźbami. Od strony lądu oraz od jeziora, na którym w przystani w trzcinach stoi drewniana łódź wzorowana na używanych w tamtych czasach.
Bo w programie pobytu tutaj mogą być również przejażdżki łodziami po jeziorze i łowienie w nim ryb. Nad jeziorem, odwrócony do niego tyłem, stoi tron władcy Galindów z wielkim orłem oraz książęcą korona na oparciu pleców i łbami zwierząt na poręczach. W wielu miejscach rosną kwiaty oraz dziko liczne rośliny. Jest to więc chyba jeden z najoryginalniejszych w Polsce ośrodków wypoczynkowych i spotkaniowo – konferencyjnych. A zarazem świetne miejsce wypadowe na Wielkie Jeziora Mazurskie – w pobliżu są m.in. Śniardwy oraz do Puszczy Piskiej. Więcej na jego temat można znaleźć na: www.galindia.com.pl.

{jumi [*6]}

 

a