piątek, kwiecień 19, 2024
Follow Us
czwartek, 11 lipiec 2013 06:47

70. rocznica rzezi na Wołyniu Wyróżniony

Napisane przez Grzegorz Micuła (za Wikipedią)
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Stary Wisniowiec - kościół w którym UPA zamordowała ponad stu Polaków Stary Wisniowiec - kościół w którym UPA zamordowała ponad stu Polaków Fot.: Grzegorz Micuła

Rzezią wołyńską określa się masowe mordy na ludności polskiej na przedwojennych kresach II Rzeczypospolitej, dokonywane przez oddziały UPA i ukraińskich cywili.

W bestialskich masakrach bezbronnej ludności zamordowano wtedy od 70 do 100 tysięcy Polaków, głównie kobiety, dzieci i starców.


Początki zbrodni
Zabójstwa na pojedynczych osobach i rodzinach polskich rozpoczęły się w już w grudniu 1942 r. Za pierwszy masowy mord uważana jest masakra w polskiej kolonii Parośla Pierwsza. 9 lutego 1943 roku oddział UPA Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki" zamordował 173 Polaków. Związanych i bezbronnych mieszkańców wsi, w tym kobiety, dzieci i niemowlęta napastnicy zamordowali przy użyciu noży i siekier. Ze szczególnym okrucieństwem zabito komendanta miejscowego Związku Strzeleckiego Walentego Sawickiego. Zostali pochowani we wspólnym grobie, nad którym usypano kurhan. Wieś Parośla przestała istnieć.
W nocy z 26 na 27 marca 1943 oddziały UPA zabiły co najmniej 179 osób w Lipnikach. W pierwszych szeregach atakujących szli upowcy z bronią palną, a za nimi podążały grupy chłopów, wzniecając ogień. Wiele osób zginęło w pożarach, złapane dzieci były wrzucane do płonących domów. Grupa około stu osób, które ukryły się w rowie melioracyjnym, otoczono i w większości wymordowano przy użyciu wideł i siekier. Przez kilka godzin nocnych oddziały upowców przeszukiwały pola i zagrody, dobijając rannych.


Ocalenie Mirosława Hermaszewskiego
Podczas ucieczki z zaatakowanych Lipnik 1,5-roczny Mirosław Hermaszewski (późniejszy polski kosmonauta), był niesiony przez matkę. Jeden z banderowców z bliska strzelił jej w głowę. Pozostawił kobietę, myśląc, że ta nie żyje. Gdy matka Mirosława odzyskała przytomność, zaczęła uciekać. W sąsiedniej wsi zaopiekowały się nią znajome Ukrainki. Gdy uprzytomniła sobie, że nie ma dziecka na jego poszukiwania wyruszył ojciec i brat Mirosława. Udało im się trafić na zakrwawiony kocyk w kratkę i po chwili na śpiące dziecko.
W Wielki Piątek 23 kwietnia 1943 roku oddział UPA pod dowództwem „Dubowego" zamordował około 600 polskich mieszkańców osób w Janowej Dolinie.

 

Mordercy
Decyzja o ludobójstwie Polaków zapadła w gronie trzech osób wołyńskiego kierownictwa OUN-B: Dmytra Klaczkiwśkiego - ówczesnego dowódcy grupy UPA Północ, Wasyla Iwachowa oraz Iwana Łytwynczuka, który był inicjatorem i najaktywniejszym organizatorem mordów na Polakach.
Dmytro Klaczkiwśkyj (ps. „Kłym Sawur") wydał w czerwcu 1943 roku tajną dyrektywę w sprawie przeprowadzenia akcji likwidacji polskiej ludności. - „Kłym Sawur przekazał mi tajną dyrektywę w sprawie całkowitej powszechnej, fizycznej likwidacji ludności polskiej. Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.". Wyrok na Polaków został zatwierdzony w sierpniu 1943 roku przez III Zjazd OUN z Romanem Szuchewyczem na czele.
Organizacja mordów, ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny oraz cele i motywy, przyświecające tej akcji, uprawniają do stwierdzenia że na terenie Wołynia doszło do zbrodni ludobójstwa. Zbrodnie były dziełem Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzmocnionej przez dezerterów z Ukraińskiej Policji Pomocniczej, wspomaganej przez ukraińskie chłopstwo zwane czernią.


Eksterminacja ludności polskiej
Rozpoczęta na wschodzie fala napadów na polskie wsie przesuwała się na zachód. 3 maja w Kutach k. Krzemieńca zginęło 67 Polaków, 12 maja w powiecie sarneńskim spalono wsie: Ugły, Konstantynówkę, Osty, Ubereż mordując zamieszkującą ją polską ludność, 24 maja we wsi Niemodlin w pow. kostopolskim zamordowano 170 osób. W nocy z 24 na 25 maja 1943 spalono wszystkie dwory i folwarki w powiecie włodzimierskim. 26 maja we wsi Niemila zamordowano 126 osób. 28 maja 600-osobowy oddział UPA spalił wieś Staryki i wymordował wszystkich jej mieszkańców. Do lipca 1943 w powiecie horochowskim dokonano napadów na 23 wsie polskie, w powiecie dubieńskim – na 15, w powiecie włodzimierskim – na 28 wsi.
2 czerwca 1943 r. wieczorem oddziały UPA wspierane przez lokalne bojówki SKW otoczyły Hurby. Wieś nie broniła się. Około tysiąca napastników rozpoczęło mordowanie Polaków za pomocą siekier i bagnetów. Ofiary poddawano licznym torturom, kobiety gwałcono przed zabiciem. Liczne ofiary zginęły od ognia. Świadkiem napadu była m. in. 6-letnia Irena Ostaszewska, która przeżyła ucieczkę pomimo zadania jej siedmiu ran kłutych, wycięcia na plecach kawałka skóry i wrzucenia jej do mrowiska. W Kołkach zginęło 67 Polaków w tym 40 spalono żywcem w drewnianym kościele.
Polskie podziemie podjęło próbę negocjacji z UPA w celu powstrzymania fali mordów. Wstępne rozmowy z lokalnym dowódcą SB OUN Szabaturą przeprowadzono w okolicach Świnarzyna 7 lipca 1943 roku. Na następne spotkanie w dniu 10 lipca 1943 udała się delegacja z pełnomocnikiem Okręgowej Delegatury Zygmuntem Rumlem ps. "Krzysztof Poręba", przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem ps. "Czort" i woźnicą Witoldem Dobrowolskim. Markiewicz znał Szabaturę z czasów szkolnych; w geście dobrej woli Polacy zrezygnowali ze zbrojnej obstawy. Po przybyciu na miejsce spotkania wszyscy trzej zostali zamordowani.
Najwięcej mordów dokonano latem 1943. Zbrodnie niejednokrotnie miały miejsce w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, które były otaczane, a wierni przed śmiercią niejednokrotnie torturowani w okrutny sposób (przecinano ludzi na pół piłą do drewna, nabijano dzieci na pale, wyłupywano oczu, paleno żywcem).


Krwawa niedziela
11 lipca 1943 o świcie oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości na Wołyniu pod hasłem Śmierć Lachom. Po otoczeniu wsi dochodziło do rzezi i zniszczeń. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Po wymordowaniu ludności wsie były palone, by uniemożliwić ponowne osiedlenie. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków.
Rzeź rozpoczęła się około godziny 3 rano od polskiej wsi Gurów, obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce – Sądową, Nowiny, Zagaję, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Swojczów, Gucin i inne. We wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób; w kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu.
Inny oddział UPA wymordował polską ludność miasteczka Poryck (obecnie Pawliwka). Napastnicy obrzucili zgromadzonych granatami i ostrzelali ich z broni ręcznej i maszynowej. Po zakończeniu mordu kilku sprawców splądrowało zakrystię, rabując kielichy i monstrancje, pijąc wino mszalne i opowiadając wrażenia z masakry. Po dobiciu rannych kościół podpalono. Zginęło w nim około 100 Polaków, w tym ksiądz Szawłowski zastrzelony podczas sprawowania Eucharystii i trzech ministrantów. Łącznie w Porycku z rąk upowskich bandytów zginęło co najmniej 222 Polaków. W Kisielinie zamordowano w kościele 90 Polaków, w Chrynowie 150 osób, głównie kobiety i dzieci. W kolonii Maria Wola bojówki UPA i grupy chłopstwa ukraińskiego wymordowały jej mieszkańców przy użyciu broni palnej, siekier, noży, wideł i drągów. Około 30 jeszcze żywych ofiar wrzucono do studni i przygnieciono kamieniami. Kilkadziesiąt osób spalono żywcem. Wśród ofiar był Ukrainiec Dziduch zamordowany za odmowę zabicia żony Polki. Po dokonaniu zbrodni osada została obrabowana i spalona. W Hucie Majdańskiej upowcy zabili 184 osoby w większości paląc je żywcem w stodole. W Rudni zabito 141 Polaków i 4 Czechów.


Orgia mordów
29 sierpnia w Woli Ostrowieckiej oddział dowodzony przez Iwana Kłymczaka "Łysego" dokonał masakry ludności polskiej zabijając 628 Polaków i 7 Żydów, w tym 220 dzieci do lat 14. W mordzie uczestniczyła również ludność ukraińska z sąsiednich wsi. Dzień później ci sami bandyci wymordowali w sąsiednim Ostrówku co najmniej 474 Polaków, w tym 145 mężczyzn, 125 kobiet i 204 dzieci. Oprawcy wyprowadzali mężczyzn z budynku szkoły po kilku i mordowali ich przy użyciu siekier i drągów nad wykopanymi dołami. Zamordowano wówczas ponad 200 mężczyzn w tym księdza Dobrzańskiego.
Po wymordowaniu mężczyzn Ukraińcy popędzili około 300 kobiet, dzieci i starców pod las Kokorawiec w pobliżu ukraińskiej wsi Sokół. Polaków otoczono w jednym miejscu. Z grupy wyciągano po 10 osób, kazano kłaść się twarzą do ziemi i mordowano strzałami w tył głowy. Rannych dobijano bagnetami i kolbami karabinów. Masakra odbywała się na oczach oczekujących na śmierć. Egzekucję przeżyło kilka osób. Po około trzech dniach upowcy zmusili Ukraińców z Sokoła do pogrzebania zwłok w miejscu zwanym później Trupim Polem. Podczas dokonywania zbrodni przez UPA Wola Ostrowiecka była plądrowana przez ludność ukraińską. Wieczorem po rzezi w lesie pod Sokołem odbyła się zabawa ludności ukraińskiej świętującej pozbycie się Polaków.
„Łysy" napisał w sprawozdaniu do kierownictwa OUN: - „(...) 29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcje we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i chudobę zabrałem dla potrzeb kurenia.".
5 października 1943 r. oddziały AK Kazimierza Filipowicza „Korda" i Władysława Czermińskiego „Jastrzębia" m.in. w odwecie za rzeź Ostrówka i Woli Ostrowskiej spaliły wsie Połapy i Sokół, których mieszkańcy brali udział w tej zbrodni. W 2011 roku na Trupim Polu odkopano ciała 261 ofiar rzezi, w tym 150 dzieci.

Zbrodni w Gaju w powiecie kowelskim dokonano 30 sierpnia 1943 r. na ludności polskiej przez sotnię UPA dowodzoną przez „Wowka". Mordu, pod groźbą śmierci, dokonali pochodzący ze wsi Janówka chłopi ukraińscy. Ofiary mordowano w budynku szkoły za pomocą gospodarskich narzędzi. W masakrze zginęło około 600 Polaków.
Kilka dni po zbrodni do Gaju przybył oddział Schutzmannschaft złożony z Polaków, zastając rów zapełniony ciałami. W jego pobliżu leżały porzucone narzędzia zbrodni: siekiery, widły, motyki, piły i drągi. Oddział wzburzony widokiem zbrodni spalił kilka ukraińskich domów i zabił kilku Ukraińców, następnie ewakuował nielicznych ocalałych Polaków. W Budach Ossowskich bojówki UPA i grupy chłopstwa ukraińskiego wymordowały około 270 Polaków.
Polacy gromadzili się w większych skupiskach z nadzieją na łatwiejszą samoobronę. Powstały bazy polskiej samoobrony we wsi Przebraże (pow. Łuck). Bazy samoobrony utworzono także m. in. w Zasmykach (pow. Kowel), Pańskiej Dolinie (pow. Dubno). Podczas heroicznej obrony Huty Stepańskiej (pow. Kostopol) zginęło ok. 600 Polaków.

 

Krwawe świętowanie
Kiedy wydawało się, że nastąpiło uspokojenie sytuacji pod koniec roku, szczególnie w czasie świąt Bożego Narodzenia na terenie całego Wołynia nastąpiła nowa fala zbrojnych antypolskich akcji nacjonalistów ukraińskich. Grupy UPA, wspomagane przez miejscową ludność ukraińską, uderzyły na skupiska ludności polskiej i bazy samoobrony w powiatach: rówieńskim, łuckim, kowelskim i włodzimierskim (tzw. „krwawe świętowanie"). Zaatakowano m. in. 5 polskich osiedli: Janówkę, Radomle, Stanisławówkę, Batyń i Lublatyn.
W Janówce w Boże Narodzenie 1943 r. oddział UPA, wspomagany przez uzbrojonych chłopów ukraińskich zamordował 44 Polaków. Dalszej masakrze zapobiegł kontratak kompanii AK z Kupiczowa pod dowództwem por. Stanisława Kądzielawy „Kani".

-"W okresie służby w SB UPA osobiście zabiłem 15 osób. Pamiętam, w lipcu 1943 nasz oddział przybył do byłej posiadłości hrabiego Koszewskiego, gdzie mieszkało około 100 Polaków, których zlikwidowaliśmy bezlitośnie przy użyciu broni palnej i białej. Zlikwidowaliśmy całe rodziny, nie oszczędzając starców, kobiet i dzieci. Dzieci płakały, kobiety – matki prosiły, aby pozostawić ich dzieci przy życiu. Ale nie zwracaliśmy na te prośby uwagi i zabijali je używając do tego broni i noży. Osobiście zastrzeliłem z karabinu w tej rozprawie 8 ludzi..." - tak brzmi zeznania działacza SB OUN Arsenija Bożewśkyja.

 

Masakra w Wiśniowcu
Do ostatniej fali napadów na Wołyniu doszło na początku 1944 r. Korzystając z wycofywania się garnizonów niemieckich przed następującą Armią Czerwoną, oddziały UPA i bojówki OUN atakowały pozbawioną obrony polską ludność. 2 lutego 1944 na drodze między Kuśkowcami Wielkimi a Śniegorówką zamordowano 129 uchodźców z Łanowiec, którzy próbowali przedostać się do Wiśniowca. 13 lutego w kilku miejscowościach położonych w pobliżu Włodzimierza Wołyńskiego zabito łącznie około 140 Polaków.
W tym samym miesiącu w klasztorze w Wiśniowcu bojówka SB OUN zamordowała około 300 osób, głównie kobiet i dzieci. Ukraińcy wdarli się do klasztoru w Wiśniowcu przystępując do rzezi zakonników i około 180 cywili, głównie kobiet i dzieci. Ofiary zapędzano do piwnic i tam obrzucano granatami. Część ofiar powieszono, część zabito uderzeniami metalowych przedmiotów w głowę. W sąsiednim Wiśniowcu Starym ukraińscy bandyci spalili żywcem w kościele ok. 160 Polaków. Część uchodźców z Wiśniowca schroniła się w klasztorze w Podkamieniu na Podolu, gdzie zostali wymordowani przez Ukraińców i Niemców. Po zajęciu Wiśniowca przez Sowietów ciała pomordowanych na terenie wydobyto klasztoru, z piwnic i pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu.

 

Owoce nienawiści
Wiosną 1944 oddziały UPA przeniosły ciężar swych działań na ziemię lwowską i Podole, liczniej niż Wołyń zamieszkane przez Polaków. W Hucie Pieniackiej Ukraińcy z UPA i SS Galizien wymordowali prawie tysiąc Polaków. Masakry ludności polskiej miały miejsce w Hanaczowie - 180 osób, Ludwikówce - 330 osób, Berezowicy Małej – 131 (część spłonęła żywcem), w Krościatynie - 156, w Palikrowach – 330, w Hucisku – 118, w Chodaczkowie Wielkim – 832 osoby, a w Kutach zamordowano ponad 200 Polaków i Ormian.
Z terenów zagrożonych masakrami uciekło około 300-400 tys. Polaków. Ukraińskie czystki etniczne dotknęły także żyjących tu Żydów, Rosjan, Ormian, Niemców i Czechów.
Ponadto na lewym brzegu Bugu doszło do eskalacji partyzanckich walk polsko-ukraińskich. Już po wojnie doszło do zabójstwa kilkuset Ukraińców we wsi Pawłokoma nad Sanem.
Polacy próbowali się bronić. W 1944 do walki z nacjonalistami roku stanęła 27 Wołyńska Dywizja Armii Krajowej. W odwetowych akcjach polskiej partyzantki i samoobrony zginęło kilka tysięcy Ukraińców. Warto wspomnieć o „sprawiedliwych" Ukraińcach, którzy uratowali około 2 tysięcy polskich sąsiadów. Około czterystu Ukraińców zostało zamordowanych przez upowskich bandytów, za odmowę udziału w zbrodni lub udzielaną Polakom pomoc.
Zdaniem Grzegorza Motyki, autora publikacji „Od rzezi wołyńskiej do akcji »Wisła«. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947" - „akcja antypolska na Wołyniu i w Galicji Wschodniej była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia ona definicję ludobójstwa". Podkreśla on, że nie można stawiać znaku równości między zaplanowaną na zimno eksterminacją Polaków na Wołyniu i Galicji Wschodniej a lokalnymi polskimi akcjami odwetowymi.

{jumi [*6]}

 

Więcej w tej kategorii: « Pustelnia w skale Napoleon w Wilnie »

a