Wydrukuj tę stronę
czwartek, 13 grudzień 2012 06:38

Kolei Śląskich podróż donikąd

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Kolei Śląskich podróż donikąd www.sxc.hu

Sytuacja na Górnym Śląsku jest wynikiem decyzji podjętych cztery lata temu, kiedy z wielką pompą dokonało się usamorządowienie Przewozów Regionalnych. Pionierskie na europejską skalę rozwiązanie miało przynieść korzyści dla pasażerów, a zamiast tego tylko przerzuciło odpowiedzialność za transport szynowy w regionach ze Skarbu Państwa na samorządy.

Jak przypomina Marcel Klinowski, ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej, 9 grudnia 2008 r. ówczesne Ministerstwo Infrastruktury pod przewodnictwem Cezarego Grabarczyka podpisało porozumienie z marszałkami 16. województw. Na jego mocy samorządy przejęły od Grupy PKP najmniej dochodową spółkę zajmującą się komunikacją regionalną. W założeniach operacja ta miała być rozwiązaniem problemów finansowych polskich kolei, a w rzeczywistości tylko je przeniosła z poziomu Skarbu Państwa na samorządy.

Już po roku okazało się, że spółka, w której udziały mają proporcjonalnie wszystkie województwa jest niesterowna, a jej dalsza restrukturyzacja jest ponad siły nowych właścicieli. Województwo śląskie, które jest właścicielem 9,2 proc. udziałów w PR w każdym roku zwiększał poziom dofinansowania przewozów z 99,999 mln zł w 2009 r. do 146,463 mln zł w 2011 r. Wzrósł też udział Śląska w łącznym dofinansowaniu przewozów, niewspółmiernie do posiadanych udziałów w spółce – w ciągu trzech lat z 14,8 do 15,8 proc. Dlatego również w Katowicach zdecydowano się na powołanie własnej spółki. W październiku 2011 r. w atmosferze konfliktu rozpoczęły działalność Koleje Śląskie kosztem Przewozów Regionalnych. W czerwcu 2012 r. podjęto ostateczną decyzję całkowitego przejęcia regionalnych przewozów pasażerskich na Śląsku przez Koleje Śląskie. Tym samym prawie 2 tys. pracowników Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych dostało wymówienia z końcem 2012 r., a sam zakład zostanie zamknięty kosztem 32 mln zł.

W niecałych sześć miesięcy KŚ dostały za zadanie przygotować się do przejęcia obowiązków po poprzedniej spółce niemalże „od zera”, co nie było praktykowane w takim tempie jeszcze nigdzie w Europie. Normalną praktyką jest zamawianie przewozów i związanych z tym zakupami taboru na lata przed wprowadzanymi zmianami. Niebywały pośpiech przy podpisywaniu umów, zatrudnianiu pracowników i konstruowaniu oferty dla pasażerów na Śląsku kończy się sytuacją, w której każdego dnia pojawiają się kolejne problemy z uruchamianiem zakontraktowanych połączeń. Raz uzasadnieniem jest błąd ludzki, innym problemy techniczne z taborem uniemożliwiają wykonywanie części operacji. Pasażerowie wchodząc na peron ze zdziwieniem patrzą, jak zamiast składu z logiem KŚ pojawiają się wagony PKP Intercity, PR lub Kolei Czeskich. Do tego siatka połączeń międzywojewódzkich została skonstruowana w taki sposób, że podróżni są zmuszeni do korzystania z uciążliwych przesiadek na granicy województw. Będzie to skutkowało dalszym spadkiem zaufania do kolei.

Problemy związane z regionalnymi przewozami pasażerskimi będą narastały wraz z powstaniem kolejnych spółek regionalnych. Będą one trwały do czasu, aż istnienie Przewozów Regionalnych stanie się bezcelowe, a spółka zostanie postawiona w stan upadłości. Jej miejsce będą musiały zająć pozostałe spółki pasażerskie bez względu na ich przygotowanie do realizacji powierzonych zadań, co odbije się na kosztach funkcjonowania systemu i wygodzie podróżowania koleją, tak jak to ma miejsce w tej chwili na Śląsku. Prawdopodobnie nie takie były założenia twórców reformy sprzed czterech lat.

Marcel Klinowski, ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej

{jumi [*9]}

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL